Tytuł książki: „Sławne koty i ich ludzie”
Autor:
Heike Reinecke, Andreass Schlieper
Kategoria:
Literatura faktu
Data premiery: 10.02.2021
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 336
Wydawnictwo Znak Horyzont
Moja ocena: 3/5
Zwierzaki były i są obecne w
życiu człowieka na przestrzeni lat. Począwszy od prehistorycznych mamutów,
szablozębne tygrysy, po egzotyczne papugi, dzikie koty żyjące na sawannie i
wreszcie nasze udomowione zwierzęta. Jedni z nas bardziej wolą psy, inni są zagorzałymi
zwolennikami kotów, a jeszcze inni preferują gryzonie. Każdy człowiek i każdy
zwierzak jest wyjątkowy, ale dziś szczególną uwagę koncentruję na kotach. W
Internecie można zobaczyć mnóstwo zdjęć, memów i zabawnych filmów z kotami w
roli głównej. O kotach krążą różne historie, ale to ich właściciele mogą o nich
powiedzieć najwięcej. Jaki stosunek do kotów mieli sławni ludzie? I czy ich
koty były równie atrakcyjne jak ich właściciele? A może było na odwrót?
„Sławne koty i ich ludzie” to zbiór historii na temat kotów, które przewijały się w życiu bardziej i mniej sławnych osób ze świata literatury, muzyki, czy kina. I tak możemy się dowiedzieć o kotach Freddiego Mercurego, z którymi lubił prowadzić rozmowy telefoniczne i o których powstała piosenka. Możemy też znaleźć informacje o tym, że koty Zbigniewa Wodeckiego niejednokrotnie lubiły przeszkadzać mu w komponowaniu muzyki do utworów. Niektórzy uwieczniali koty na swoich obrazach, inni pisali o nich wiersze. Co z tego wynika? Koty to jedne z bardziej wyjątkowych zwierząt. Chadzają swoimi drogami, żyją w swoim tempie – po prostu robią to, co chcą.
Koty nie czekają na przyzwolenie i nie przejmują się wymaganiami ludzi – chyba dlatego wzbudzają spore zainteresowanie tą swoją kocią naturą. Niestety do końca nie mogę tego powiedzieć o książce. Po kolorowej i przyciągającej wzrok okładce spodziewałam się porządnej dawki śmiechu i zabawnych anegdotek z życia sław i ich kotów. Niestety otrzymałam mnóstwo informacji z kategorii „suchych faktów”, które czytało mi się dosyć topornie i dla mnie nie wyniknęła z nich żadna puenta. Owszem zaciekawiło mnie kilka historii z życia artystów, których cenię, ale to jedynie małe fragmenty, które czytałam z zainteresowaniem. Mam wrażenie, że o samych kotach niestety zbyt wiele tutaj nie ma, zabrakło mi również zabawnych momentów, na które bardzo liczyłam. Trochę się zawiodłam na tej książce - sam pomysł był świetny, ale nieco gorzej z wykonaniem.
Za współpracę i egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak