Tytuł książki:
„Rozmerdane święta”
Autor:
Agnieszka Olejnik
Data wydania:
13.11.2019
Okładka: miękka
ze skrzydełkami
Liczba stron: 335
Wydawnictwo:
Kobiece
„Samotne życie jest takie jałowe…
Człowiek jedynie trwa niczym roślina, odlicza dni, chodzi do pracy i wraca do
domu, nie ma żadnego celu. Bo przecież jedyne, co się w życiu liczy, to drugi
człowiek, miłość, rodzina.”
Grudzień i cały ten okołoświąteczny
czas to dobra okazja na lekturę książek o tematyce świątecznej. Magia pierwszej
gwiazdki, cichutko prószący śnieg, zapach wigilijnych potraw, blask świec i
kolorowych światełek oraz muzyczne przeboje sprawiają, że człowiek sam do
siebie się uśmiecha. Oczywiście w całej tej magii jest także miejsce na
świąteczną gorączkę zakupów, sprzątania i gotowania, bo przecież ktoś to
wszystko musi przygotować. Ważne, żeby nie popaść w szaleństwo i nie dać się
zamęczyć i zwariować. Grunt to spokój. ;) A czy bohaterowie książki również
potrafili zachować spokój w przedświątecznej gorączce? Zapraszam na moją opinię
po lekturze książki „Rozmerdane święta”.
„Ludzie mają kamienie zamiast serc,
proszę pani. Zostawiają psy uwiązane w lesie, wyrzucają je z aut, gdzieś na
rozdrożach, oddają do schronisk. To się nie mieści w moim rozumieniu
człowieczeństwa, pani Krysiu.”
Bohaterami książki jest czwórka
sympatycznych ludzi. Olgierd – polonista z zamiłowania, Krystyna – mama
Olgierda, nieco zbyt mocno ingerująca w życie dorosłego już syna, pan Stanisław
– właściciel kilku sklepów, Sara – wuefistka i przyjaciółka Olgierda, oraz
Małgorzata – pracownica sklepiku odzieżowego. Życie każdego z nich toczy się
zwyczajnie, własnymi torami, raz jest lepiej, raz trochę trudniej. Żadne z nich
nie podejrzewa, że los szykuje niespodzianki, które nieco namieszają w ich
dotychczasowym życiu.
„.(…) nikt, kto potrafi odczuwać
cierpienie – ani zwierzę, ani człowiek nie zasługuje na to, aby potraktować go
jak rzecz.”
Życie Olgierda zmienia się
diametralnie, gdy pewnego dnia wyrzucając śmieci, jeden z worków w wielkim
śmietniku na podwórku podejrzanie się wierci i piszczy… Ciekawość przewyższa
zdrowy rozsądek i mężczyzna wyciąga podejrzaną zawartość. Ku jego zdumieniu
jego oczom ukazuje się mały szczeniak, o mizernym wyglądzie, niczym wychudzony
szkielecik. Dotąd spokojny i opanowany mężczyzna dostaje nagle wybitnego
roztargnienia i rozkojarzenia i zupełnie nie wie, co ma zrobić. Niczym małe
dziecko we mgle. Nie wiedząc, co czynić Olgierd zanosi mizernego zwierzaka do
swojej mamy. Krystyna zamiast się jednak ucieszyć z takiego znajdy dostaje
nagłego wybuchu, bo okazuje się, że nie toleruje psów i boi się ich od czasów
dzieciństwa… Zatroskany Olgierd podejmuje więc decyzję – sam mierzy się z
trudami opieki nad szczeniaczkiem, a trzeba dodać, że nie jest to zwykły
piesek. Co z tego wszystkiego wyniknie? Czy piesek znajdzie ciepły dom, a
bohaterowie to, o czym marzą?
„A z drugiej strony, czy mogę z tak
głupich powodów zrezygnować z pięknego uczucia, które właśnie zaczynało się
wykluwać w moim samotnym sercu? Nawet gdyby miało być nieodwzajemnione, gdyby miało
przynieść mi jedynie tęsknotę i ból, to czyż właśnie miłość nie jest jedyną
rzeczą, która naprawdę nadaje sens naszemu życiu?”
„Rozmerdane święta” to ciepła
powieść obyczajowa Agnieszki Olejnik. Spodziewałam się nieco przesłodzonej
fabuły, jednak zagłębiając się w lekturę byłam coraz bardziej pozytywnie
zaskoczona. Fabuła, nie dosyć, że okazała się mniej cukierkowa, niż myślałam to
na dodatek napisana jest w ciekawy sposób, który nie pozwala się nudzić. Autorka
zadbała o dobry humor, przyjaźń, miłość i moment na przemyślenia. Każdy z
bohaterów, zarówno z tych głównych i pobocznych wnosi coś innego do tej
historii, nie zawsze są to rzeczy dobre. Jednak jakby za sprawą magii świąt niektórzy
z nich powoli przechodzą swoistą przemianę i zmieniają sposób patrzenia na
siebie i świat. Spoiwem, który łączy ich wszystkich staje się merdający
przyjaciel, który nieco otwiera oczy i serca każdego po kolei. Książka wzbudza
we mnie same dobre i ciepłe emocje, nie spodziewałam się, że aż tak bardzo mi
się spodoba! Ja jestem bardzo zadowolona i wdzięczna za tą powieść. W mojej
opinii książka wcale nie jest infantylna, a wręcz przeciwnie – mam wrażenie, że
takie historie zdarzają się w prawdziwym życiu. Plus za historię chwytającą ze
serce, a jednocześnie realną i nieprzerysowaną.
Jeśli szukacie
dobrego pomysłu na książkowy prezent to myślę, że „Rozmerdane święta” jest idealną propozycją. W powieści znajdziecie ważne przesłania oraz refleksje nad
zachowaniem ludzi wobec siebie i zwierząt. W sam raz na grudniowe wieczory.
Polecam!
Za możliwość
lektury książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
"Rozmerdane święta" śnią mi się po nocach od dawna. Na razie merda tylko mój psiak. Powieść w planach. Okładka i recenzja supr.
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne! Może Mikołaj zrobi niespodziankę i rozmerdana książka znajdzie się pod choinką :)
UsuńUwielbiam takie świąteczne książki o psiakach. Sama niedługo odbieram swojego adopciaka którego postanowiłam wziąść do siebie.
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
To bardzo dobry gest ze szczerego serduszka! :) W takim razie życzę powodzenia z nowym domownikiem i wielu radosnych chwil. :)
UsuńLubię takie historie nie tylko od święta!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :)
Usuń