środa, 29 lipca 2020

"Zaklęcia ochronne", Arin Murphy - Hiscock


Tytuł książki: „Zaklęcia ochronne”
Autor: Arin Murphy - Hiscock
Data premiery: 17.06.2020
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 248
Wydawnictwo Kobiece 
Moja ocena: ★★★☆☆

Pewnie nie jeden raz w życiu spotkały Was różne sytuacje, w których zależało Wam, aby coś się udało. Ważny egzamin, wyniki badań, droga samochodem, czy nawet przygotowanie skomplikowanego posiłku. Czy w takich sytuacjach mówicie sobie w myślach słowa typu: „Proszę, żeby wszystko było dobrze”, „Oby się udało”, „Proszę, niech nie spotka mnie dziś nic złego”? Takie dobre myśli, a nawet można by się pokusić o stwierdzenie, że zaklęcia na szczęście. Każdy z nas ma inne sposoby na dopomożenie swojemu szczęściu i podniesienie na duchu siebie i swoich najbliższych w różnych sytuacjach. Tylko, czy takie słowa coś dają? Czy taka słowna magia przydaje nam się w życiu?

Piszę o tym wszystkim, ponieważ niedawno przeczytałam niezwykłą książkę Arin Murphy – Hiscock „Zaklęcia ochronne”. Książka o pięknej okładce, która niewątpliwie przyciągnęła moją uwagę. Czy treść była równie piękna, co jej wygląd zewnętrzny?

Po książkę sięgnęłam z ciekawością mając nadzieję na lekką i przyjemną lekturę. Co w niej znalazłam? Propozycje sposobów na poprawę swojej sytuacji, na radzenie sobie z negatywnymi emocjami i przeżyciami, wskazówki do tego, aby w naszym życiu działy się dobre rzeczy, abyśmy my sami potrafili być pewni siebie, pewni swoich wyborów, aby czasami słuchać swojej intuicji. Mogłoby się wydawać, że to tylko słowa i puste, zbyt oklepane frazesy, jednak ta książka ma coś w sobie. W poradniku można znaleźć informacje na temat właściwości różnego rodzaju ziół, czy kamieni, które mogą posłużyć nam za talizmany i małe elementy, dzięki którym poczujemy się w życiu pewniej. Bowiem kto z nas nie nosił nigdy przedmiotu, dzięki któremu czuliśmy się lepiej i bezpieczniej? Swojego czasu ja sama nosiłam różne bransoletki, wisiorki, dzięki którym czułam się jakoś pewniej, bo w podświadomości miałam poczucie, że coś mnie wspomaga, jakiś dobry przedmiot i pozytywne fluidy, a dzięki temu i dobre myśli, które starałam się mieć. To wszystko może wydawać się niedorzeczne, ale ja wierzę, że takie drobne przedmioty i pozytywne myślenie mogą nam pomóc w wielu sytuacjach.

„Zaklęcia ochronne” to dla mnie osobiście swego rodzaju ciekawostka, która ma swoje plusy i minusy. Plus za przepiękną szatę graficzną, przyjemny styl, który nie przytłacza czytelnika, za przejrzystość treści i interesujące rozdziały. Sceptycznie podchodzę do sporej dawki zaklęć z wykorzystaniem różnych rekwizytów, których ja osobiście nie wykorzystam w moim życiu, przez co uważam je za mało przydatne i niepraktyczne. Książka jest lekką lekturą, ale niestety nie pozostaje w pamięci na długo. To raczej taki trochę egzotyczny, książkowy przerywnik, który z jednej strony zawiera sposoby na okiełznanie tej codzienności, a z drugiej ma nieco mało praktyczne wskazówki dla nas, szarych ludzi, którzy z magią i czarami mają niewiele wspólnego. Podsumowując mam nieco mieszane uczucia do tej książki, ponieważ nie wywarła na mnie piorunującego wrażenia i nie wyryła mi się na dobre w pamięci. Jeśli jesteście jej ciekawi to oczywiście zapraszam do jej lektury.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu

czwartek, 23 lipca 2020

"Dar gniewu", Arun Gandhi



Tytuł książki: „Dar gniewu”
Autor: Arun Gandhi
Data premiery: 3.06.2020
Okładka: twarda
Liczba stron: 288
Wydawnictwo Kobiece

Są takie książki, które zapadają w pamięć i skłaniają do głębokiej refleksji nad swoim życiem, a także życiem całej ludzkości. Są proste prawdy, których w codziennym życiu niestety nie dostrzegamy. Są słowa, które wyrządzają spustoszenie albo jednoczą tych, którzy wydawać by się mogło, że nigdy nie dojdą do porozumienia. Są gesty, które budują mosty, są czyny, które burzą i dążą do nienawiści. Którą drogę wybrać i jakich prawd w życiu się trzymać? I czy słynny Mahatma Gandhi od zawsze był ostoją spokoju i cierpliwości? O tym wszystkim za sprawą wspaniałej książki „Dar gniewu” Aruna Gandhi.

Mahatma Gandhi – człowiek urodzony w Indiach w 1869 roku. Słynny mówca, propagator prostych prawd i w ogóle dążenia do prawdy. Człowiek o wielkim umyśle i silnym charakterze, dla swoich wnuków po prostu Bapudżi – dobrotliwy dziadek. Książka ta jest spisem cennych wskazówek i filozofii życia Mahatmy Gandhiego, którą napisał jeden z jego wnuków – Arun. Książka składa się z 11 rozdziałów – lekcji Mahatmy Gandhiego, który swoim praktycznym postępowaniem uczył młodsze pokolenie poruszania się na trudnej ścieżce, jaką jest życie człowieka. Na tych ścieżkach każdy spotyka innych ludzi, którzy pomagają nam wzlecieć do góry lub ucinają skrzydła i wdeptują w ziemię. Tak też było w przypadku Aruna, który opisał swoje lata dzieciństwa oraz wpływ, jaki na jego postępowanie i charakter miał jego dziadek Mahatma. Gdyby nie jego wzór, losy Aruna mogłyby potoczyć się zupełnie inaczej. Życie dziecka o innym kolorze skóry niż biały nie było spokojne. Arun od najmłodszych lat zmagał się z atakami rówieśników na tle rasowym. Można sobie wyobrazić, co przeżywa niczemu niewinne dziecko, czy nastolatek, którego jedyną cechą odróżniającą od większości jest kolor skóry. Arun bardzo przeżywał takie incydenty, a w końcu doszło do momentu, w którym zaczął zbierać się w nim gniew. Powszechnie wiadomo, że agresja rodzi agresję, jednak Mahatma Gandhi swoją opiekuńczą dłonią roztoczył skrzydła nad wnukiem i wskazał mu, co może zrobić w takich sytuacjach nie posługując się gniewem. Większość z Was pewnie zgodzi się z tym, że trudno jest zachować zimną krew w sytuacjach stresujących, kiedy jesteśmy atakowanie słownie i fizycznie. Sztuką jest wytrącić przeciwnika z rytmu, zbić z jego toku myślenia. To i wiele innych rzeczy w książce pięknie opisał wnuk Mahatmy Gandhiego.

Gdy skończyłam czytać książkę „Dar gniewu” to przez jakiś czas nie mogłam zebrać myśli i ubrać ich w słowa. Moje wrażenia po lekturze są oczywiście bardzo pozytywne, ale zupełnie nie wiedziałam, jak to najlepiej opisać. Może idąc filozofią wielkiego myśliciela i praktyka napiszę po prostu, że książka z jednej strony w sposób minimalistyczny i błyskotliwy ukazuje wielką moc życia w pokoju i jedności ogółu, a z drugiej strony nas samych – pojedynczych jednostek, które spotykamy, z którymi się kłócimy lub  z nimi walczymy. Arun w piękny sposób zebrał i opisał swoje wspomnienia z życia, w którym dużą rolę odegrał jego kochany Bapudżi. Cenne i proste wskazówki, wydarzenia, które na prawdę miały miejsce kiedyś na świecie i doświadczenia – to wszystko stanowi smakowitą mieszankę, niczym aromatyczne i jednocześnie zrównoważone smaki indyjskich przypraw.

Jestem pod dużym wrażeniem tej książki – ta lektura naprawdę wyzwala refleksje nad życiem i otaczającym światem, w którym na co dzień nie jest spokojnie. Prosta filozofia Mahatmy i wiele opisanych sytuacji ukazuje w bardzo błyskotliwy sposób jak my sami jesteśmy w stanie zapanować nad sobą w różnych sytuacjach. Siła charakteru, bystrość umysłu, wytrwałość, silna wola i zauważanie drugiego człowieka – to wszystko przewija się we wspomnieniach Aruna o jego słynnym dziadku. Choć okładka wydaje się być groźna, to w środku jest bardziej łagodnie i  mam wrażenie, że właśnie spokojem i łagodnością Mahatma Gandhi pragnął zjednoczyć wszystkich ludzi. Polecam Wam serdecznie tę książkę – to wartościowa propozycja, która na pewno zapadnie Wam w pamięci.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu

czwartek, 16 lipca 2020

"Papierowy mag", tom 1, Charlie N. Holmberg



Tytuł książki: „Papierowy mag”, tom 1
Autor: Charlie N. Holmberg
Data premiery: 3.06.2020
Okładka: twarda
Liczba stron: 232
Wydawnictwo Kobiece

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, ile możliwości daje nam papier? Papier to cudownie pachnące książki, to możliwość kreatywnego wyrażania siebie, to listy sprzed lat pisane pięknym, starannym pismem, które stanowią bezcenną pamiątkę. To gazeta, po którą od czasu do czasu sięgamy, a także prosty sposób na zapamiętanie codziennych spraw. Papier jest więc nieodłącznym elementem naszego życia i może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale chyba ma w sobie jakąś moc sprawczą. Wiele rzeczy można stworzyć z zpapieru, o i le ktoś ma w sobie zdolności plastyczne. Słyszeliście pewnie o origami z papieru – misternie poskładanych kawałkach papieru w fantazyjne figury i kształty. Coś niezwykłego z rzeczy tak zwyczajnej i oczywistej. Ale w odpowiednich rękach te proste składniki mogą przybrać magiczną formę, tak, jak było w przypadku młodej bohaterki Ceony z książki „Papierowy mag”. 

Marzeniem Ceony, młodej absolwentki Szkoły Magów Tagis Praff jest zostać Wytapiaczem. Ukończenie szkoły z wyróżnieniem dawało nadzieję na spełnienie tego marzenia, jednak los krzyżuje jej plany. W Szkole brakuje magów ze specjalizacją Składacza – czyli znawców tajników władania papierem. Ceony jest zawiedziona, ponieważ bardzo pragnęła być Wytapiaczem i ciężko jest się jej pogodzić z decyzją, że ma się zajmować tak zwyczajnym materiałem. Los spłatał figla, a na jej drodze pojawia się dość tajemniczy mag Emery Thane, który rozpoczyna naukę młodziutkiej Ceony i wprowadza ją w magiczny świat papieru. Po początkowej niechęci, Ceony jest pod coraz większym wrażeniem wyjątkowych umiejętności składania papieru przez swojego opiekuna. Zdolna Ceony z dużą łatwością zapamiętuje sporą dawkę wiedzy, którą codziennie serwuje jej mag Emery. Powoli pomiędzy nimi wywiązuje się delikatna nić sympatii, jednak pewnego wieczoru ich spokój zostaje zburzony. Mroczne umiejętności groźnych Wycinaczy i przepiękna, lecz nieprzewidywalna kobieta, która wkracza w życie maga Emery’ego i Ceony zmieniają bieg wydarzeń. 

Nie jestem wielką fanką książek z gatunku Fantasy. Jednak, gdy zobaczyłam okładkę "Papierowego maga", wiedziałam, że muszę ją przeczytać i mieć w swojej biblioteczce. Czasami to książki same wybierają czytelnika, a nie na odwrót. 

Fabuła książki jest interesująca, motyw walki dobra ze złem przewija się przez karty tej opowieści, choć na początku wydawać by się mogło, że mamy do czynienia z lekkim i przyjemnym czasoumilaczem. Nie do końca jest tak słodko. Czarna magia miesza się z tą czystą i dobrą, a uczucia skrywane głęboko na dnie serca w końcu dojrzewają do tego, by ujrzeć światło dzienne. Jak anioły i demony, które toczą ze sobą odwieczną walkę. Kto wygra w ostatecznym starciu? 

Ta książka wywołała we mnie spore emocje, bardzo podziałała na moją wyobraźnię i pozytywnie mnie zaskoczyła. Powiem szczerze, że obawiałam się tej lektury, bo nie często sięgam po książki fantasy, ale gdy zaczęłam ją czytać to moje obawy w jednej chwili zniknęły. Ciekawa fabuła, przyjemny styl i rozwijająca się akcja sprawiły, że zatopiłam się w lekturze tej książki. Szczególnie podobał mi się początek, kiedy wgłębiałam się w losy młodej praktykantki i razem z nią poznawałam tajniki władania papierem. Jedyne, do czego mam małe zastrzeżenia to niektóre fragmenty, które były moim zdaniem niepotrzebne i dawały lekki efekt znużenia, ale jestem w stanie przymknąć na to oko . W ostatecznym rozrachunku uważam te książkę za udaną lekturę. Sama jestem zaskoczona, że "Papierowy mag" mnie wciągnął. Książka zdecydowanie jest intrygująca i choć nie należę już do grona "młodzieży", a "Papierowy mag" dedykowany jest młodszej rzeszy czytelników, to myślę, że nieco starsi fani fantasy się nie zawiodą.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

piątek, 10 lipca 2020

"Widoki", cykl "Czas na zmiany", tom 2, Agnieszka Lis


Tytuł książki: „Widoki”, cykl „Czas na zmiany”, tom 2
Autor: Agnieszka Lis
Data premiery: 3.06.2020
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 336
Wydawnictwo Czwarta Strona

Warszawa – stolica Polski, miejsce, które każdy, chociaż raz w życiu odwiedził lub ma to w planach. Miasto pełne sprzeczności – z jednej strony z dużymi perspektywami na przyszłość, nadzieją na lepsze życie, na znalezienie szczęścia. Z drugiej strony to bardzo głośna metropolia, pełna samochodów, betonowych osiedli, przeszklonych biurowców i nowoczesnych hoteli. Gwar, smog, śmiech, brak czasu, pośpiech, charakterystyczne widoki, a niekiedy samotność - to wszystko okraszone jest burzliwą historią i interesującymi miejscami, które są wizytówką tego wyjątkowego miasta. Warszawa to miejsce, w którym bohaterowie pierwszego tomu książki „Pocztówki” Pani Agnieszki Lis spotykają się po dziesięciu latach. Co dzieje się w ich życiu? Zapraszam na moją opinię o książce „Widoki”. 

Po wyjątkowej wyciecze na Wyspy kanaryjskie bohaterowie znów się spotykają. Tym razem bardziej ze sobą zżyci, w nieco mniej egzotycznych okolicznościach, ale równie wyjątkowych. Pewnie chcielibyście wiedzieć, co u nich się dzieje? W życiu każdej postaci zaszły jakieś zmiany, mniejsze lub większe. Skryta do tej pory Julita postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce – schudła, założyła firmę zajmującą się organizacją przyjęć, a jej mąż Zbyszek i jego 2 córki kibicują w tym Julicie. Wszystko wydaje się być poukładane. Darek i Agata dalej prężnie działają na rzecz swoich karier, co bywa powodem do nieporozumień. Kacper ożenił się, jest szczęśliwym tatą Zosi, dobrym mężem swej żony Sylwii i dzielnie znosi przytyki swojej teściowej. Luiza korzysta z życia ile się da, Sandra znalazła lepszą pracę i próbuje zapanować nad swoją szesnastoletnią córką Patrycją. Widoki na przyszłość nie są takie najgorsze, ale życie to nie bajka, o czym na każdym kroku bohaterowie przekonują się na własnej skórze. Życie w Warszawie, czy w każdym innym większym lub mniejszym mieście nie jest łatwe. Każdy zmaga się ze swoją codziennością, momentami radości i chwilami zwątpienia. Po wyciecze do Lanzarote pozostały już tylko piękne i powoli rozmywające się wspomnienia. W szarej i wiecznie pędzącej Warszawie każdy próbuje jakoś przetrwać i nie zwariować. Czy oprócz wszechobecnego pośpiechu, hałasu i smogu bohaterowie w tym niezwykłym mieście mają szansę na coś pięknego i spokojnego?

Lektura książki „Widoki” podobnie jak pierwszy tom serii znów mnie zaskoczyła. W przypadku drugiej części element niespodzianki jest większy, ponieważ autorka w bardzo subtelny sposób, między wierszami poruszyła dość trudny temat. W ogóle się nie spodziewałam takiego obrotu spraw, ale mogę Wam tylko powiedzieć, że to wszystko dodaje smaczku i ostrości tej historii. Taka niespodzianka od autorki jest w moim odczuciu bardzo pozytywnym składnikiem książki. „Widoki” podobnie jak „Pocztówki” skupiają się na codziennym życiu, relacjach międzyludzkich, poszukiwaniu radości i celu w życiu, ale także potrzebnego spokoju no i oczywiście miłości. W końcu przecież każdy pragnie kochać i być kochanym, nieważne gdzie, ważne jak i przez kogo. Niektórzy mają to na wyciągnięcie ręki, choć tego nie dostrzegają, zaślepieni wyścigiem po karierę i pieniądze albo „dobrymi radami” teściowej. A często tak niewiele do szczęścia potrzeba. Nieważne są pieniądze, choć potrzebne do życia, nieważne jest zdanie innych, choć czasem wysłuchać go trzeba. Jednak to wszystko nie zastąpi obecności i dotyku ukochanej osoby, która kiedyś przecież nas zauroczyła.

Pani Agnieszka Lis potrafi stworzyć wspaniały klimat powieści, w którym nie ma wrażenia przelukrowania, wręcz przeciwnie, można tutaj dostrzec więcej goryczki, którą każdy z nas podobnie jak bohaterowie książki doświadcza. Książka moim zdaniem jest rewelacyjna, nieoczywista i warta uwagi - oczarowuje swoją treścią i z pewnością skłoni czytelnika do refleksji. Ciekawa fabuła i sporo odniesień do Warszawy, którą się kocha albo jej nie cierpi sprawia, że wszystko tworzy interesującą całość.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

poniedziałek, 6 lipca 2020

"Pocztówki", cykl "Czas na zmiany", tom 1, Agnieszka Lis



Tytuł książki: „Pocztówki”, cykl „Czas na zmiany”, tom 1
Autor: Agnieszka Lis
Data premiery: 5.06.2019
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320
Wydawnictwo Czwarta Strona

O czym myślicie przed wyjazdem na urlop? Jakie macie oczekiwania, plany, gdy wyobrażacie sobie, że jesteście już w tym wyjątkowym miejscu? Chyba zdecydowana większość z nas wymawiając słowa „urlop” i „wakacje” marzy o totalnym odpoczynku, spokoju i perspektywie życia na niższych obrotach. Każdy ma inne preferencje co do formy spędzania urlopu – niektórzy lubią wylegiwanie się na leżaku, czytanie książek, a drudzy aktywny wypoczynek. Niezależnie od wybranej formy upragnionego wypoczynku chyba nikt nie myśli wtedy o przeprowadzaniu diametralnych zmian w życiu. Jednak wszyscy wiemy, że życie pisze różne scenariusze, a niespodzianki przychodzą wtedy, kiedy najmniej się ich spodziewamy. Jakie niespodzianki przyniosła zagraniczna wycieczka na Wyspy Kanaryjskie w środku zimy bohaterom książki „Pocztówki”?

Jedno miejsce i trzy rodziny – każda z osób szykujących się do wyjazdu na Wyspy Kanaryjskie w środku polskiej zimy ma nadzieję na cudny wypoczynek i chwilę zapomnienia od codziennych walk z rzeczywistością. Luiza, Sandra i Patrycja to trzy kobiety, w których życiu brakuje męskiego pierwiastka. Los nie był zbyt łatwy dla najstarszej z nich – Luizy, która samotnie wychowywała córkę Sandrę, a teraz dziewczyna powtarza scenariusz życia swojej mamy starając się najlepiej jak może wychować swoją rezolutną córeczkę Patrycję. Kobiety starają się zapewnić sobie w miarę przyzwoity byt. Oprócz nich poznajemy również małżeństwo w średnim wieku – rudowłosą Julitę i Zbyszka, który dba o finansową sferę życia i spełnianie wszystkich zachcianek swojej ukochanej i najpiękniejszej żony. Nietuzinkowa trójka w postaci Agaty, Darka i Kacpra to zwyczajna rodzina, w której to Agata bardzo skrupulatnie i pod pewnymi rygorami chce zadbać o męża i syna. Wszystkie te osoby spotykają się na lotnisku Chopina i od samego początku natykają się na siebie. Energetyczna Agata nie omieszka głośno wyrażać swojego niezadowolenia na temat niedogodności organizacyjnych oraz innych pasażerów. Zachowująca dystans Julita i jej mąż obserwują swoich podróżnych sąsiadów i po cichu wymieniają swoje spostrzeżenia na temat współpasażerów. Luiza, Sandra i ciekawa świata najmłodsza Patrycja robią spore zamieszanie, czym wzbudzają zainteresowanie innych. Po przylocie na miejsce okazuje się, że wszyscy będą spędzać urlop w tym samym hotelu. Ścieżki bohaterów nieustannie się stykają, jednak nie zawsze wszyscy są z tego zadowoleni. Czy takie doborowe towarzystwo odnajdzie wspólny język i dojdzie do porozumienia w egzotycznym miejscu?

„Pocztówki” to 1 tom książki Pani Agnieszki Lis z serii „Czas na zmiany”. Patrząc na okładkę w morskim klimacie wydawać by się mogło, że opowieść będzie niezobowiązującą i lekką lekturą. W rzeczywistości jednak okazało się, że „Pocztówki” oprócz niezaprzeczalnego uroku Wysp Kanaryjskich, kąpieli w basenie i niesamowitych zachodów słońca mają w sobie ukryte większe przesłanie i skłaniają do refleksji. Autorka oprócz wakacyjnej otoczki wplotła temat relacji międzyludzkich, które wcale nie są proste, a dodatkowo na wakacjach mogą się komplikować lub budować na nowo.  Wszystkie postaci spotkały się w jednym miejscu z zamiarem odpoczynku, ale nikt z nich nie spodziewał się, że doświadczą czegoś innego, co znacząco wpłynie na ich dotychczasowe życie. Ta z pozoru sielska powieść wcale sielska nie jest, ukazuje bowiem przywary każdego człowieka, zwraca uwagę na nieco egoistyczne spojrzenie na świat, priorytety, które na co dzień wydają się ważne, a nie do końca takie są, strach przed głośnym wyrażaniem swojego zdania przed innymi, chęć układania życia wszystkim dookoła tylko nie sobie samemu. Spotkanie różnych ludzi na Wyspach Kanaryjskich ukazuje, że czasem warto jest spojrzeć dalej niż przed czubek swojego nosa i wewnątrz swojego ego.  Przyjemny styl i język, którym autorka posłużyła się na kartach powieści sprawia, że książkę przeczytałam z dużą chęcią i ciekawością, a wrażenia po lekturze mam bardzo pozytywne. Niebawem sięgnę po drugi tom tej serii i z ciekawością przeczytam dalsze losy bohaterów „Pocztówek”.

„Pocztówki” to ciekawe zestawienie wakacyjnej beztroski z codziennymi zmaganiami człowieka z różnymi sprawami, próbach zapanowania nad swoim charakterem oraz odwadze do głośnego wyrażania swoich myśli i spełniania marzeń. Polecam lekturę.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

piątek, 26 czerwca 2020

"Tajne życie", Amaryllis Fox



Tytuł książki: „Tajne życie”
Autor: Amaryllis Fox
Data premiery: 3.06.2020
Okładka: miękka
Liczba stron: 264
Wydawnictwo Czarna Owca

Czy bylibyście w stanie odciąć się od swojego dotychczasowego życia, żeby podjąć pracę, o której marzyliście? Jednak nie mam na myśli zwyczajnej pracy, a coś bardzo szczególnego, co diametralnie może wszystko zmienić. Nowy wygląd, nowa tożsamość, nowe miejsce zamieszkania, nowe znajomości w zamkniętym gronie. Ukrywanie swojej pracy przed bliskimi, udawanie, że wszystko jest jak należy, stwarzanie pozorów normalności pod przykrywką. Ja sobie zupełnie nie wyobrażam takiej sytuacji i nie byłabym w stanie porzucić wszystkiego z dnia na dzień. Inaczej było w przypadku bohaterki i zarazem autorki tej książki Amaryllis Fox, której wyjątkowe zdolności i umiejętności pozwoliły jej wcielić się w tajnego szpiega CIA. Czy Amaryllis odnalazła się w nowej rzeczywistości swojego życia?

Autorka książki Amaryliss Fox, już jako młoda dziewczyna wykazywała zainteresowanie sprawami związanymi z szeroko rozumianym bezpieczeństwem. Była dociekliwa, spostrzegawcza i zauważała rzeczy, o których nikt przy niej - nastolatce głośno nie mówił. Wychowywała się w przeciętnej z pozoru amerykańskiej rodzinie, jednak jej ojciec również związany był z działaniem na rzecz bezpieczeństwa ludzi - był on bowiem doradcą Margaret Thatcher i Michaiła Gorbaczowa. Może więc swoje zainteresowania i ciekawość do rzeczy trudnych i niebezpiecznych Amaryllis odziedziczyła po ojcu? Amaryllis jako zdolna studentka i absolwentka szkoły mogła wybierać z wielu prestiżowych miejsc, gdzie chce studiować. Jednak od razu nie rozpoczęła swojej studenckiej przygody, a wyjechała jako wolontariuszka w podróż na granicę Birmy. Czy ta ścieżka okazała się trafiona?

"Tajne życie" to prawdziwa historia tajnej agentki amerykańskiego wywiadu, która opisuje życie kobiety od lat młodzieńczych po dorosłe życie kobiety w służbie CIA. To niełatwa droga do przejścia, a jednak Amaryllis dała radę i cieszyła się dużym szacunkiem ze strony szefostwa tajnych agentów. Książka to bardzo ciekawa podróż w głąb tego nieodkrytego dla nas, zwykłych ludzi, obszaru, o którym przeważnie słyszymy na co dzień urywki informacji z mediów. O tajnych służbach wiemy dosyć niewiele, a szczegółowe informacje można uzyskać w przypadku wyjątkowych wydarzeń związanych chociażby z zagrożenia atakami terrorystycznym. Przygotowanie Amaryllis do pracy w służbie CIA polegało głównie na intensywnych szkoleniach, które przygotowują kandydatów na każdą, nawet najgorszą ewentualność. Książkę czyta się z zapartym tchem, czytelnik próbuje zrozumieć, co kieruje ludźmi chcących działać na rzecz obrony kraju, co siedzi w ich umysłach i jakie psychologiczne procesy zachodzą w ich głowach. Niewątpliwie te procesy są skomplikowane i ja osobiście chyba nigdy do końca nie zrozumiem, co kieruje ludźmi chcącymi pracować jako tajni szpiedzy. Można stwierdzić na pewno, że kandydatów kieruje miłość do swojego kraju i społeczeństwa, ale czy aby na pewno tylko to? Może potrzebują żyć w napięciu, na krawędzi życia i śmierci mając z tyłu głowy świadomość, że przecież w każdej chwili mogą zginąć w akcji? Czy Amaryllis pracując jako tajny szpieg jest tą samą kobietą, którą była kiedyś? Co straciła, a co zyskała?

Lektura trzyma w napięciu i wciąga czytelnika, jednocześnie skłania do refleksji i zastanowienia. Książka ukazuje "od kuchni" specyficzne funkcjonowanie działalności tajnych służb, cały proces rekrutacji i wszelkich przeszkoleń oraz przemianę, jaka niewątpliwie stopniowo zachodzi w tych ludziach. Z jednej strony niebezpieczeństwo, niepewność i wizja śmierci zarówno swojej własnej, jak i tej, którą widać na ulicach szczególnie zagrożonych aktami terrorystycznym. Z drugiej strony ciekawość, adrenalina, chęć sprawdzenia swoich umiejętności na służbie. Męskie zainteresowania zamknięte w ciele kobiety, która niedługo zostaje matką i wybiera, czy zabrać ze sobą dziecko pod pachę na akcję, czy zostawić w bezpiecznym z pozoru miejscu i zastanawiać się, czy jest bezpieczne, podczas, gdy ona sama rozmawia z dowódcą terrorystycznej organizacji. Sporo emocji wywołała we mnie ta książka i myślę, że zapamiętam ją na dłużej.

"Tajne życie" to trzymająca w napięciu prawdziwa historia kobiety z krwi i kości, która opisała swoje doświadczenia w służbie pracy CIA. Delikatna, a jednak silna, krucha, a jednak twarda jak skała. Wyjątkowa, pełna dylematów i niełatwych wyborów w zmaganiach z samym sobą i zagrożeniami. Polecam.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca

niedziela, 21 czerwca 2020

"Pamiętnik szeptuchy", Dorota Gąsiorowska


Tytuł książki: "Pamiętnik szeptuchy"
Autor: Dorota Gąsiorowska
Data premiery: 17.06.2020
Okładka: miękka
Liczba stron: 600
Wydawnictwo Znak


 „Kiedy drogi za bardzo się gmatwają, trzeba się zatrzymać i znaleźć tę właściwą.”

Wczoraj miało miejsce letnie przesilenie - najdłuższy dzień i najkrótsza noc w roku. Przed nami początek lata, chyba najbardziej wyczekiwany przeze mnie czas. Co roku z utęsknieniem czekam na dni wypełnione słońcem i deszczem, zapachem truskawek i czereśni, widok łąk pełnych kwiatów w energetycznych kolorach, spacery, podczas których można zebrać myśli i na chwilę odetchnąć... Teraz do tego wszystkiego z tyłu głowy mam obraz drewnianej chaty, położonej w lesie z daleka od ludzi. Dom pachnący polnymi ziołami, w którym można znaleźć upragniony spokój. Lubicie niecodzienne opowieści? Jeśli tak, to usiądźcie wygodnie w fotelu i zanurzcie się w lekturze "Pamiętnika szeptuchy" oraz mojego wpisu dotyczącego właśnie tej książki.

„Często jest tak, że gdy człowiek czegoś nie rozumie, zamiast spróbować pojąć, demonizuje to.”

Natasza to dziewczyna, która mimo swojego młodego wieku w swoim życiu osiągnęła już naprawdę dużo. Znana modelka, rozchwytywana przez projektantów za sprawą niezwykłej urody i profesjonalizmu cieszy się dobrą opinią w świecie show biznesu. Pieczę nad sukcesami Nataszy skrupulatnie sprawuje jej surowa i dosyć oziębła matka Elżbieta, która w kontakcie z córką nie okazuje jej zbyt ciepłych uczuć. Ułożony rytm dnia Nataszy pewnego razu zaburza niespodziewane wydarzenie, podczas którego Natasza trafia na odludne i urokliwe Podlasie. Piękne i ciche miejsce, którego ozdobą są barwne kwiaty i pachnące zioła roztacza dookoła magiczną aurę oraz robi spore wrażenie na Nataszy. Dziwnym trafem podczas tego nieplanowanego wyjazdu w leśnej głuszy dziewczyna spotyka dość niespotykaną postać - szeptuchę Salmę, która nie wiedząc nic o dziewczynie, traktuje ją w życzliwy sposób, wręcza jej tajemniczy pamiętnik i często wypowiada słowa: "Dowiesz się, kiedy nadejdzie pora." . Nieco skołowana dziewczyna nie wie, co o tym wszystkim sądzić, ale czuje dziwnie znajomą więź z nowo poznanymi na swej drodze ludźmi. Czyżby dziwny zbieg okoliczności będzie początkiem czegoś nowego w życiu bohaterki? Do czego doprowadzi Nataszę spotkanie z tajemniczą szeptuchą?

„Podłożem każdego lęku jest niewiara, że możesz czegoś dokonać.
A możesz. Wystarczy tylko uwierzyć i zacząć działać. (…) Możesz zdobyć najwyższe góry, a zadowalasz się spacerkiem w dolince.
Wiesz, że ze szczytów rozpościera się najpiękniejszy widok…”

Gdy otrzymałam wiadomość o możliwości współpracy przy książce Pani Doroty Gąsiorowskiej bardzo się ucieszyłam. Wcześniej nie miałam okazji lektury książek Pani Doroty, dlatego z dużą ekscytacją wyczekiwałam przesyłki. Kiedy rozpoczęłam czytać "Pamiętnik szeptuchy" moja czytelnicza dusza przepadła w kartach powieści. Interesująca fabuła, barwne postaci, bardzo przyjemne pióro pisarki sprawiły, że już na początku lektury miałam wrażenie, że ta książka mnie kupiła. Magiczna otoczka leśnej głuszy, tytułowa szeptucha, opisy urokliwych miejsc ma Podlasiu sprawiły, że poczułam się trochę jak Alicja w Krainie Czarów. I choć takie miejsca na pewno istnieją w Polsce i na świecie, to w trakcie lektury siedząc w domowym fotelu poczułam się trochę jak w bajce. Niesamowity klimat książki, nawiązanie do dnia przesilenia, najkrótszej nocy w roku, puszczania wianków na wodzie dodają powieści sporo wyjątkowości i wyraźnie nawiązują do elementów słowiańskich. Autorka umiejętnie połączyła zarówno nieco magiczne i bardziej realne elementy sprawiając, że wszystko ma tutaj dobre proporcje. Książka nie jest oczywista i do samego końca nie domyślałam się, jak rozwiąże się historia Nataszy i co z tym wszystkim ma wspólnego tajemniczy pamiętnik.

"Pamiętnik szeptuchy" to spora dawka magii, tajemnic, nierozwiązanych zagadek i przeszłości, która nieodkryta w końcu sama zacznie domagać się wyjścia na światło dzienne.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak.

środa, 17 czerwca 2020

RECENZJA PREMIEROWA, "Głodnemu trup na myśli", Iwona Banach



Tytuł książki: „Głodnemu trup na myśli”
Autor: Iwona Banach
Data premiery: 17.06.2020
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 352
Wydawnictwo Dragon

Czy kiedykolwiek w życiu zdarzyło Wam się bardzo pomylić? Na przykład – nastawialiście się na coś, mieliście 100% pewność, że to jest na pewno TO, a za chwilę cały czar prysł, bo okazało się, że w zamrażarce w pudełku po lodach jest koperek lub pietruszka 😊. Mi kilka razy zdarzały się takie śmieszne sytuacje, ale na szczęście ich skutki nie były przykre dla mnie i otoczenia. Gorzej pewnie byłoby w przypadku, gdybym tak jak jedna z bohaterek książki „Głodnemu trup na myśli” Iwony Banach pomyliła popularną zupę krupnik z napojem wysokoprocentowym o tej samej nazwie 😉. Mogłoby być bardzo zabawnie lub bardzo niebezpiecznie. A jak było w przypadku jednej z bohaterek książki?

„Głodnemu trup na myśli” to druga część zabawnej komedii kryminalnej „Niedaleko pada trup od denata”. W pierwszej części miałam okazję poznać zabawnych do bólu bohaterów - nieco zbzikowaną na punkcie końca świata Emilię Gałązkę, która skutecznie zabezpieczała się na mający nastąpić w każdej chwili armagedon, jej siostrę Amelię, która usilnie pragnęła szczęścia swojego i swojej córki Magdy i niedoszłego przyszłego zięcia Pawła, oraz postać konkretnego policjanta Mikołaja, który stara się nie zwariować. Dwie siostry, które są jak ogień i woda znów się spotykają i przeżywają wydarzenia wzbudzające grozę. Dziwne, wyjące odgłosy w ogrodzie, dym unoszący się w pomieszczeniu oraz przerażające zjawy, które doprowadzają do rozstroju nerwowego bardzo wrażliwą na punkcie zjawisk paranormalnych Amelię. A to wszystko za sprawą tajemniczej amerykanki, która zostaje znaleziona martwa na klatce w bloku mieszkalnym. Traf chciał, że niepokorna córka Amelii, czyli Magda natrafiła na to niezbyt optymistyczne wydarzenie. Pełna werwy i zapału detektywistycznego dziewczyna postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i rozwiązać zagadkową śmierć tajemniczej kobiety zza oceanu. Przeciwny Mikołaj nie popiera działań dziewczyny, a były chłopak Magdy postanawia wykorzystać nadarzającą się okazję i w bardzo spektakularny sposób znów powalczyć o względy ukochanej. Jak to wszystko się potoczy? Czy tropy, które bohaterowie znaleźli okażą się tymi właściwymi?

Mając w pamięci pozytywne wrażenia po lekturze pierwszej części tej książki, miałam nadzieję na powtórkę z rozrywki, czyli sporą dawkę śmiechu i sympatycznej, lekkiej lektury. Niestety czuję się troszeczkę zawiedziona, bo pomimo wszystkich pozytywnych aspektów książki, jakimi są pomysł na fabułę, połączenie komedii z kryminałem, lekki styl pisania autorki, zabawne momenty, to czytając książkę momentami czułam, że treść jest nieco zbyt przerysowana i za bardzo ciężka. Owszem, znalazłam w książce dużo śmiesznych fragmentów, żartów i zabawnych dialogów, które poprawiły mi humor w trakcie lektury, ale nie poczułam „tego czegoś”, nie miałam wrażenia lekkości i świeżości tej historii, jaką miałam przy lekturze pierwszej części, a szczerze mówiąc trochę na to liczyłam. W pewnych momentach książka była dla mnie trochę nużąca i zbyt przytłaczająca i miałam wrażenie, że sporo opisów jest małym zapychaczem fabuły. W moim odczuciu książka jest dobra, ale mnie osobiście nie do końca porwała i nie zapadła mi w pamięć. Nie mniej jednak zachęcam Was do lektury i podzielenia się swoimi odczuciami na temat tej książki.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Dragon

wtorek, 9 czerwca 2020

"Dalajlama o mistycyzmie", Renuka Singh



Tytuł książki: „Dalajlama o mistycyzmie”
Autor: Renuka Singh
Data premiery: 20.05.2020
Okładka: twarda
Liczba stron: 152
Wydawnictwo Kobiece

Jak zachować spokój przy codziennym pędzie życia? Codziennie zewsząd bombardują nas setki informacji, bodźce, które często zaburzają spokojny rytm dnia. Bywa, że czujemy się przez to poddenerwowani i wytrąceni z równowagi. Niełatwo w dzisiejszych czasach zachować spokój, a jednak jest wiele teorii jak sobie z tym natłokiem negatywnych przeżyć poradzić. I czy te negatywne wydarzenia zawsze są dla człowieka złe?

Dalajlamy chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. To bardzo znana i ceniona osoba, która swoimi prostymi, aczkolwiek bardzo trafnie opisującymi rzeczywistość słowami sprawia, że człowiek zaczyna zastanawiać się nad swoim życiem i nad sobą i otwiera oczy ze zdziwienia. Czytając słowa Dalajlamy wydaje się, że przecież to wszystko jest takie logiczne, oczywiste, życie jest w zasadzie bardzo proste, to tylko my sami je sobie codziennie komplikujemy... Często nie zdajemy sobie z tego sprawy, a kiedy już sobie to uświadomimy to codzienność wydaje się być bardziej znośna. Co trzeba zrobić, żeby tak było? Wystarczy wsłuchać się w siebie, swoje potrzeby, nauczyć się pokory wobec wszystkich ludzi i wszystkiego, co nas otacza oraz być wdzięcznym za to, co daje nam każdy dzień. Bo każdy dzień to jakaś cenna lekcja, choć czasem może o tym nie myślimy, to jednak wszystkie wydarzenia mają swoje skutki w przyszłości.

"Dalajlama o mistycyzmie" to interesująca propozycja czytelnicza dla wszystkich, którzy interesują się buddyzmem, jego założeniami i przedstawicielami. Jednym z nich jest właśnie Dalajlama, człowiek wielkiego umysłu i mądrości, a jednocześnie skromny, nieszukający poklasku i sławy w błyskach reflektorów i nieobnoszący się swoimi umiejętnościami. Owszem, Dalajlama dzieli się swoimi słowami i czynami z ludźmi, ale nie jest to droga mu sławie, a droga do wewnętrznego oczyszczenia umysłu uzyskania spokoju. Choć niektórzy mogą uznać tematykę buddyzmu i postaci Dalajlamy za trudne i kontrowersyjne to moim zdaniem warto sięgnąć po tę książkę. "Dalajlama o mistycyzmie" to zbiór wartościowych myśli Dalajlamy na temat życia, ludzi i świata, wyjaśnienie podstaw buddyzmu i zwrócenie uwagi na głębszy sens istnienia. Na początku lektury książka wydawała mi się trochę trudna i „zimna” w odbiorze, bowiem nie ma tutaj treści wzbudzających wzruszenie i ciepłe emocje, lecz im dalej czytałam, tym bardziej przekonałam się do tej książki. Mimo tego chłodu wyciągnęłam z książki to, co najważniejsze – wystąpiła refleksja na temat mojego życia i zastanowienie nad sensem słów tego wybitnego przedstawiciela buddyzmu. Czasami w życiu wystarczy odpuścić, pozwolić odpłynąć negatywnym emocjom ze swojego umysłu i ciała, choć zdecydowanie nie jest to łatwe, ale warto próbować. Ta książka uświadamia, że w ławy sposób można być szczęśliwym, spokojnym i cierpliwym człowiekiem. Krokiem do tego celu jest wybaczenie, uświadomienie sobie pewnych oczywistych rzeczy, które nas nie ominą i po prostu bycie dobrym dla siebie i innych. Z jednej strony to banał, ale czasami trudny do wykonania… Książka na pewno pozostawia ślad w głowie i jest z gatunku tych, które zapamiętamy na dłużej. Polecam, jeśli szukacie interesującej i dającej do myślenia książki.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu

czwartek, 4 czerwca 2020

"Lista, która zmieniła moje życie", Olivia Beirne



Tytuł książki: „Lista, która zmieniła moje życie”
Autor: Olivia Beirne
Data premiery: 20.05.2020
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 352
Wydawnictwo Albatros

Czy umiemy doceniać życie i czerpać z niego wszystko, co najlepsze? Czy idziemy do przodu, uczymy się na błędach i wyciągamy z nich wnioski? Czy każdy z nas codziennie z energią wita nowy dzień? Odpowiedzi na te pytania są trzy: tak, nie, lub pół na pół. Każdy z nas ma inne doświadczenia, które kształtują postrzeganie świata, charakter i usposobienie. Czasami budzimy się z uśmiechem na ustach i już wiemy, że to będzie bardzo udany dzień. Mamy ochotę zarażać swoją energią i nie możemy usiedzieć w miejscu. Jednak taki stan nie trwa wiecznie - nie zawsze czujemy się wyśmienicie i nie codziennie emanujemy pozytywną energią. Bywają dni, gdy ciężko jest wstać z łóżka, wszystko wypada nam z rąk, a rzeczy nie idą po naszej myśli. Czasem jednak bywa, że marudzimy, narzekamy na wszystko i najchętniej siedzielibyśmy w domu. Dobrze to znacie? Ja doświadczyłam wszystkiego po trochu, pewnie podobnie jest u Was. Bywa tak, że otwieramy się na życie pełną piersią dopiero w momencie, gdy w naszym życiu lub kogoś z najbliższych coś diametralnie się zmienia i jesteśmy zmuszeni wyjść poza swoje dotychczasowe bezpieczne przyzwyczajenia… Tak było również w przypadku jednej z bohaterek książki „Lista, która zmieniła moje życie”.

Georgia to młoda dziewczyna, której życie w głównej mierze opiera się na oglądaniu seriali telewizyjnych i pobycie w domu. Spokojna do bólu Georgia w przeciwieństwie do swojej charyzmatycznej, pełnej energii i lubiane przez wszystkich siostry Amy jest zagorzałą domatorką i nie w głowie jej szaleństwa. Każde odebranie telefonu, który dzwoni z nieznanego numeru i wyjście z domu to dla Georgii już spore przeżycie. Pewnego dnia życie sióstr zaczyna się powoli zmieniać, kiedy jedna z nich dowiaduje się o swojej chorobie. Pełna życia Amy postanawia napisać listę rzeczy do wykonania dla Georgii przed jej urodzinami. Wszystko wydawałoby się zwyczajne, gdyby nie to, że na liście znalazły się dosyć niestandardowe rzeczy dla twardo stąpającej po ziemi Georgii. Czy Georgii udało się wykonać wszystkie zadania napisane przez jej siostrę? Ja to już wiem J

"Lista, która zmieniła moje życie" to książka, która należy do nowej serii "Mała Czarna" Wydawnictwa Albatros. Zupełnie nie wiedziałam, czego spodziewać się po tej lekturze, ale jedno jest pewne - gdy zaczęłam ją czytać to poczułam, że ta książka to dla mnie strzał w dziesiątkę! Rewelacyjne poczucie humoru autorki, ciekawe postacie i dobrze skomponowana fabuła sprawiają, że książka w moim odczuciu jest cudowna. Dobry humor przewija się przez wszystkie karty powieści, ale oprócz wielu zabawnych momentów znajdziemy tutaj także wątki, które skłonią do zatrzymania się na moment i refleksji na temat kruchego życia. Bo tak naprawdę nigdy nie możemy być pewni tego, co nas czeka, a życie nie daje nam nic na zawsze…. Często się zdarza, że nasze plany dosyć brutalnie weryfikuje życie i nie możemy iść do celu idealnie, tak jak sobie zaplanowaliśmy - chociażby obecna sytuacja nam to dobrze pokazuje. Ale pomijając to, choć nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli, to ważne jest to, żeby z każdej sytuacji umieć wyciągnąć coś dobrego na przyszłość. Czy takie wnioski wyciągnęła Georgia? Zachęcam Was do lektury książki " Lista, która zmieniła moje życie".

Duża dawka dobrego humoru to główny element książki. Autorka sprawiła, że bawiłam się wyśmienicie czytając te książkę, a teraz naprawdę było mi trzeba dużo dobrej energii. Bardzo podoba mi się lekki, a zarazem inteligentny styl pisania autorki. Takie połączenie "dwa w jednym" sprawia, że książka nie jest mdła i zbyt przesłodzona. Oprócz zabawy i sporej ilości humoru autorka poruszyła w książce temat poważnej choroby i trudy związane z jej przechodzeniem. Mam same pozytywne odczucia na temat tej książki i cieszę się, że mogłam ja przeczytać. Jeżeli szukacie lekkiej, zabawnej, pełnej ciepła i wzruszeń książki to dobrze trafiliście. Polecam Wam lekturę tej książki. 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros

„Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze”, Kot Nieteraz

, Tytuł książki: „Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze” Autor: Kot Nieteraz Kategoria: Poradnik, satyra Data ...