piątek, 9 lutego 2018

"Cztery płatki śniegu"


Początek lutego, śniegu jak na lekarstwo, a ja jestem po lekturze książki Joanny Szarańskiej pt.: „Cztery płatki śniegu”. Książka ta to lekka, humorystyczna i zarazem wzruszająca opowieść utrzymana w klimacie magii świąt. 

Opowieść to zlepek historii kilku bohaterów zamieszkujących blok w małym miasteczku. I tak po kolei poznajemy: panią Michalską – starszą kobietę, która pilnuje porządku w bloku na ulicy Weissa. Zuzannę i Kajtka – małżeństwo, w którym układa się dobrze, póki nie nastąpi „koronkowe” nieporozumienie. Kalinę – kobietę – detektyw, która wraz ze swoim psem obronnym, w zaawansowanej ciąży i niestabilnym pęcherzem tropi niewiernych mężów. Annę i osobliwego Waldemara – związek, który opiera się na liczeniu każdego grosika (dosłownie!) przez mężczyznę i jego tendencji do skrupulatnego oszczędzania. Monikę – młodą mamę, która z niezliczonej ilości poradników szuka dobrych rad na temat wychowania małego dziecka i nie zawsze wychodzi na tym dobrze...; Jakuba – męża kobiety; małego Piotrusia; babcię chłopca i zarazem teściową Moniki – mamę Kwiatek - która miesza nieco w życiu rodzinnym Moniki i zdarza jej się ostro przesolić. Marzenę i Stasię – mamę samotnie wychowującą ukochaną córeczkę Stasię, z którą spędza mało czasu. Księdza Wojtka, który uczy religii w szkole i jego przyjaciela Macieja – nauczyciela wychowania fizycznego. Parę z trzeciego piętra, która nie jest zbyt widoczna w książce, lecz gdy już się pojawia to poznajemy ich z niezbyt dobrej strony. 

Co łączy wszystkich bohaterów? Wspólna miejscowość, blok mieszkalny i bieg wydarzeń, który srawia, że w pewnym momencie wszyscy się ze sobą spotykają.
W codziennym życiu bohaterów książki każdy z nich przeżywa swoje rozterki, dylamaty, złość i radość. Sąsiedzi jednego bloku codziennie się mijają, lecz nie interesują się zbytnio swoim życiem. Ich relacje kończą się na dyskrentym zaglądaniu w okna i podglądaniu, kto wraca z jakimi torbami zakupowymi. Tylko jedna osoba z nich wszystkich trzyma wszystko w ryzach. W sytuacjach kryzysowych pomaga nieszczęśliwym i niepewnym co do swoich decyzji sąsiadom. Mowa tutaj o pani Michalskiej, która na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie zdziwaczałej staruszki, która za bardzo chce ingerować w życie prywatne mieszkańców bloku na ulicy Weissa. Niech Was jednak nie zmyli to pierwsze wrażenie zgryźliwej pani. Okazuje się ona solidnym spoiwem łączącym wszystkich sąsiadów w magiczny, wigilijny wieczór.
  
„Cztery płatki śniegu” urzekły mnie stylem i dobrym humorem, w jakim Joanna Szarańska napisała tę opowieść. Czytając książkę naśmiewałam się z różnych, zabawnych perypetii barwnych bohaterów. Wzruszałam się w momentach skłaniających do refleksji. Historia ludzi – sąsiadów, - którzy mieszkają wydawałoby się bardzo blisko siebie, a jednak mało o sobie wiedzą. Może nie chcą wiedzieć – z braku czasu, z problemów, którymi każdy zaprząta sobie głowę, niechęci do nawiązywania sąsiedzkich stosunków. Każdy jest zajęty swoim życiem i dopiero nieszczęśliwy wypadek sprawia, że bohaterowie zatrzymują się na moment i zaczynają zastanawiać, co tak na prawdę jest w życiu ważne oraz co wymaga szczególnej uwagi...
Czy zawsze musi dojść do wypadku, aby człowiek zauważył drugiego człowieka i zrozumiał o co w życiu chodzi? Tego nie wiem, lecz wiem to, że feralny wypadek zjednoczył w ostateczności sympatycznych bohaterów tej opowieści. Książkę przeczytałam z przyjemnością i uśmiechem na ustach. Polecam wam „Cztery płatki śniegu” – nie tylko od święta ☺.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

„Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze”, Kot Nieteraz

, Tytuł książki: „Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze” Autor: Kot Nieteraz Kategoria: Poradnik, satyra Data ...