poniedziałek, 31 grudnia 2018

"Dlaczego mężczyźni kochają zołzy"



Od zarania dziejów trwa odwieczna „wojna” między kobietami, a mężczyznami. Mówi się, że kobiety pochodzą z Wenus, a mężczyźni z Marsa. Coś w tym jest, bowiem odmienność odbierania świata i funkcjonowania w nim jest zadziwiająca.
Kobieta i mężczyzna są jak ogień i woda. Dwa żywioły, które połączone ze sobą mogą się idealnie uzupełniać. Często zdarza się jednak, że żywioły tworzą mieszankę wybuchową (dosłownie) i żyją jak pies z kotem. Z czego to wynika? Na pewno z odmienności charakteru każdego człowieka. Wpływ na to ma też płeć.

„Dlaczego mężczyźni kochają zołzy” – sam tytuł tego przewodnika jest bardzo przewrotny. Kobieta, określona mianem zołzy. To zaleta, czy wada? Niejedna z kobiet słysząc taki tytuł śmiertelnie by się obraziła. Czy słowo „zołza” jest dla kobiet uwłaczające? A może wręcz przeciwnie – ma w sobie siłę i moc, dzięki której możemy grać główną rolę w relacjach z mężczyznami?
W tym kultowym poradniku autorstwa Sherry Argov możemy dowiedzieć się co nieco na temat pewnych aspektów, które tkwią w psychice kobiet i mężczyzn. Ogólnie mówiąc poznajemy punkt widzenia obu płci na sprawy damsko – męskie. 

Autorka stworzyła poradnik w nieco żartobliwej formie opisując zarówno mocne strony jak i przywary kobiet i mężczyzn. To lektura szczególnie przydatna dla pań, które nieco zagubiły się w relacjach z mężczyznami. Autorka przeprowadziła wiele rozmów z mężczyznami, którzy zdradzili sekrety ich toku myślenia podczas obcowania z płcią piękną. To lektura z „przymrużeniem oka”, ale część rad można spokojnie wdrożyć w życie i ułatwić sobie i potencjalnemu partnerowi wspólną drogę znajomości. 

Książka jest wciągająca, humorystyczna, napisana prostym językiem, bez zbędnych skomplikowanych zagadnień. To poradnik z garścią informacji, który z pewnością rozbawi, skłoni do pewnych refleksji, być może zmieni światopogląd i wniesie powiew świeżości. To ciekawa propozycja dla pań, które lubią poradniki psychologiczne o związkach damsko – męskich. Z książki dowiecie się „Dlaczego mężczyźni kochają zołzy”. 😃

niedziela, 30 grudnia 2018

THE BEST OF 2018


Rok 2018 nieubłaganie dobiega końca. Dla wielu z nas to okres podsumowań i noworocznych postanowień na nowy rok. Dla mnie osobiście był to czas obfitujący w różnorodne książki. Niektóre z nich bardzo mi się podobały i zapadły mi w pamięć na długo, a inne nieco mniej. Z tego powodu postanowiłam zrobić listę moich ulubionych książek przeczytanych w 2018 roku. Jeśli nie mieliście okazji przeczytać tych książek, może to będzie dla Was zachęta na nowy rok. 😊

✮ THE BEST OF 2018 ✮


„Światło w cichą noc” Krystyna Mirek

„Zakazany układ” K.N. Haner

„Ogród Zuzanny” (tom 1) Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska

„A gdyby tak...” Sylwia Trojanowska

„Troje na huśtawce” Natasza Socha

„Czereśnie zawsze muszą być dwie” Magdalena Witkiewicz

„Wszystkie pory uczuć. Zima",  „Wszystkie pory uczuć. Wiosna", "Wszystkie pory uczuć. Lato" Magdalena Majcher

„Niebo na własność” Luke Allnutt

„Wszystko, czego pragnęliśmy” Emily Giffin

„Lato z ciotką spirytystką” Danuta Korolewicz

„Singielka w Londynie” Marta Matulewicz

„Sponsor” (tom1) K.N. Haner

„Och, Elvis!” Marika Krajniewska

"Listy(nie)miłosne” Natalia Sońska

„Moja irlandzka piosenka” Anna Olszewska

"Nasze małżeństwo” (przedpremierowo) Tayari Jones

piątek, 28 grudnia 2018

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA "Nasze małżeństwo"



Czym jest małżeństwo?

Przypieczętowanym związkiem dwojga kochających się ludzi, którzy postanowili spędzić ze sobą resztę życia. To instytucja, z jednej strony prosta, piękna i banalna, a z drugiej tajemnicza, nieodgadniona i co najważniejsze – nieprzewidywalna.
Wiadomo nie od dziś, że ilu ludzi na świecie, tyle jest różnych małżeństw wraz ze swoimi cudownymi wzlotami i bolesnymi upadkami.

Czy małżeństwo może być jedno, jedyne na całe życie? I tak, i nie. Na wspólnej drodze można napotkać zarówno dobre drogowskazy jak i kłody utrudniające dalszą drogę.
Czy małżeństwo to JA i TY, czy już samo MY ze wspólnymi mianownikami? Odpowiedź na te pytania nie jest prosta, bowiem uczucia człowieka to bardzo delikatna materia.

Piszę o tym wszystkim, ponieważ niedawno miałam przyjemność przedpremierowo przeczytać książkę „Nasze małżeństwo” autorstwa Tayari Jones. Opowieść o losach dwojga młodych ludzi – Celestii i Roya, którzy od niedawna są małżeństwem. W książce czytamy o drodze, którą wspólnie przeszli i która skłoniła ich do podjęcia tej decyzji. Kobieta i mężczyzna. Dwa różne charaktery, dwa bieguny. Różne uczucia i ambicje połączone ze sobą. Całe życie przed nimi. Wraz z radością i smutkami do dzielenia na pół.

W pewnym momencie małżeństwo się komplikuje. Za sprawą feralnego przypadku bycia w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie... Jeden z dwójki głównych bohaterów książki trafia do więzienia. Jak można przetrwać tak ogromne dla obojga przeżycie? I czy w ogóle da się być małżeństwem „na odległość” nie czując bliskości i obecności drugiej osoby?

„Nasze małżeństwo” to książka przedstawiająca trudy młodego małżeństwa wystawionego na ciężką próbę na samym początku ich wspólnej drogi życiowej. Autorka stworzyła trzymającą w napięciu historię, która w rzeczywistości mogła mieć miejsce gdzieś w realnym świecie. To historia ciemnoskórych ludzi mieszkających w Ameryce, którzy dodatkowo mają utrudniony start w życie za sprawą swojego koloru skóry.

Historia ukazuje punkty widzenia zarówno z perspektywy osoby będącej w więzieniu jak i tej drugiej strony, która teoretycznie czeka na powrót drugiej połowy. No właśnie, teoretycznie. To bardzo wyboista droga do własnego szczęścia. To umiejętność podejmowania decyzji, które będą dobre dla jednej ze stron, ale niekoniecznie dla drugiej. W takim układzie zawsze ktoś będzie cierpiał.
A jak jest w praktyce?

Przeczytajcie książkę „Nasze małżeństwo”, a poznacie oba punkty widzenia.

Polska premiera książki – 30.01.2019r.

Za możliwość przedpremierowej lektury dziękuję Wydawnictwu Otwartemu i Natalii ze strony Książkowe Kocha Nie Kocha.


niedziela, 23 grudnia 2018

Życzenia świąteczne


Kochani, 

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam spokoju, radości w sercach, dużo miłości i serdeczności na co dzień, a nie tylko od święta. 


Zdrowia, odpoczynku od większych i mniejszych problemów oraz wiary i nadziei w lepsze "jutro". 🎄🌟 💖 

Trzymajcie się ciepło i nie dajcie się zwariować. 

Pozdrowienia 😊

środa, 19 grudnia 2018

"Moja irlandzka piosenka"



Mimo, że mamy przedświąteczne szaleństwo i większość zaczytuje się w opowieściach właśnie w takim zimowym klimacie, ja postanowiłam sięgnąć po coś innego. Wczoraj skończyłam czytać książkę autorstwa Anny Olszewskiej „Moja irlandzka piosenka”. Było to moje pierwsze spotkanie z autorką i jej debiutancką książką. Czy udane? Zapraszam na dzisiejszą recenzję.

Bohaterami książki jest dwoje młodych ludzi. Dziewczyna o imieniu Mia, która według jej najlepszych przyjaciół prowadzi nieco nudne życie, chodzi do mało rozwijającej pracy i ma szaro – bury styl ubierania się. Drugim z głównych bohaterów jest chłopak Will – wschodzący rockowy gwiazdor, który słynie ze swej humorzastej i niezbyt miłej natury. Zrządzenie losu na pewnej imprezie z przyjaciółmi sprawia, że Mia pod wpływem napojów wysokoprocentowych postanawia udowodnić, że nie jest przewidywalną dziewczyną. W ferworze emocji i nadmiaru bąbelków podejmuje decyzję, która zaważy na jej dalszym życiu, zarówno osobistym jak i zawodowym.

Mia bardzo szybko żałuje swojego nieprzemyślanego działania, ale podejmuje próbę pójścia na rozmowę kwalifikacyjną do nowego, potencjalnego miejsca pracy. Jednak jak to w życiu bywa pech w najmniej oczekiwanym momencie sprawia, że tego dnia wszystko obraca się przeciwko niej… Zawziętość i upartość dziewczyny sprawiają jednak, że nie poddaje się ona bez walki. I tym sposobem poznaje grono bardzo ciekawych i „kolorowych” ludzi, z którymi wcześniej nie miała styczności i nawet nie wyobrażała sobie, że kiedyś ją to spotka. A kiedy nudna, ale inteligentna dziewczyna wejdzie do „śmietanki towarzyskiej” musi być równie ciekawa, jak reszta otoczenia… Co z tego wyniknie? Szereg nieprzewidywalnych wydarzeń z udziałem Mii i Williama oraz ich przyjaciół (i nieprzyjaciół). 

„Moja irlandzka piosenka” to ciekawa opowieść z gatunku New Adult. Powiem szczerze, że bardzo szybko czytało mi się tą książkę. Ani chwili nie nudziłam się podczas lektury. Akcja jest wciągająca, dzieje się bardzo dużo rzeczy, ale bez przesadzonego nadmiaru i natłoku wrażeń. Wszystko ze sobą współgra i tworzy miłą dla oczu i wyobraźni historię. Dodam, że akcja książki osadzona jest w londyńskim i irlandzkim klimacie. Czytając książkę z łatwością i przyjemnością przeniosłam się więc w rodzinne strony jednego z bohaterów i podziwiałam tamtejsze zwyczaje oraz urokliwe irlandzkie krajobrazy, kręte drogi, feerię barw drzew i fioletowych wrzosowisk. Według mnie „Moja irlandzka piosenka” to bardzo udany debiut autorki. Książkę polecam - z pewnością przypadnie do gustu zarówno młodym dziewczynom jak i tym starszym. Idealnie nadaje się na świąteczny prezent.

Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Annie Olszewskiej i Wydawnictwu NOVAE RES.

„Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze”, Kot Nieteraz

, Tytuł książki: „Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze” Autor: Kot Nieteraz Kategoria: Poradnik, satyra Data ...