wtorek, 25 lutego 2020

"Do szczęścia przez łzy. Jak pokonać trudne chwile i odnaleźć spokój", Marianne Williamson




Tytuł książki: „Do szczęścia przez łzy. Jak pokonać trudne chwile i odnaleźć spokój”
Autor: Marianne Williamson
Data premiery: 12.02.2020
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 288
Wydawnictwo Kobiece


„Trudne emocje czasami są właściwe, ponieważ mogą być właśnie tymi, których potrzebujemy, aby doznać prawdziwego uzdrowienia, wzrosnąć i – przerobiwszy ważną lekcję – przejść na drugą stronę cierpienia”.

Każdy z nas w swoim życiu miał różne sytuacje w życiu. Od chwil pełnych radości, do dni, w których pogrążamy się w czarnej rozpaczy. Od beztroskiego dnia, do wybuchowej kłótni. Od złości do radości, od smutku do wesołości, od beztroski do paniki, od sielanki do rozpaczy. Mogłabym tak wymieniać różne przykłady, jednak każdy z nas w większym lub mniejszym stopniu wie, o co chodzi bo sam przez to przechodził. Czy jednak kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, że smutek, lęk, niepewność i cierpienie może być powodem do szczęścia? Może na początku wydaje się to nielogiczne, jednak po lekturze książki „Do szczęścia przez łzy” mam wrażenie, że zaczynam jakoś bardziej rozumieć i oswajać się z tym, że smutek potrafi pomóc.

„W najczarniejszych godzinach spotykamy ludzi, którzy nam pomagają. Czasami występują oni w dziwnym przebraniu. Osoby, których inaczej nigdy byśmy nie spotkali, na które nigdy nie zwrócilibyśmy uwagi, a już na pewno nie poprosilibyśmy ich o pomoc, stają się nieodzownym wsparciem, którego nie otrzymalibyśmy od nikogo innego”.

Autorka książki „Do szczęścia przez łzy” to Marianne Williamson – duchowa nauczycielka, która jest jednocześnie aktywnie działa na polu charytatywnym. Rozpoczynając lekturę książki obawiałam się, że będzie to kolejny psychologiczny poradnik z suchymi faktami, które można znaleźć w większości książek o tej tematyce. Jakież było moje zdziwienie, kiedy przeczytałam pierwszych 50 stron – autorka bardzo dużo uwagi poświęca na sferę duchową i nawiązuje do różnych religii. Być może niektórzy powiedzą: „Po co mieszać do takiej psychologicznej książki religię?” Na początku również przez chwilę tak pomyślałam, jednak im bardziej zagłębiałam się w lekturę, tym widziałam jakiś większy sens w słowach w niej zawartych. Autorka w wyjątkowo przystępny i ciepły sposób porusza tematy związane z duchową sferą życia ludzi – radość, szczęście, ból, smutek, cierpienie. Każdy z nas odczuwa te wszystkie emocje, w zależności od sytuacji i momentu życia, w którym się znajdujemy, jednak autorka najbardziej koncentruje się na cierpieniu, łzach i smutku. Dlaczego wybrała akurat te, które nie kojarzą nam się dobrze i chcielibyśmy, aby tych negatywnych emocji było jak najmniej w naszym życiu, lub żeby nie było ich wcale? Odpowiedź na te i inne pytania znajdziecie w książce.

„Nic nas tak nie umacnia, jak podniesienie się z najczarniejszej rozpaczy na wyżyny radości i nikt nas nie inspiruje bardziej niż aniołowie przypominający nam o innych, którzy razem z nami te szczyty zdobywają. Kiedy zdobędziemy szczyt, zorientujemy się, że już nie płaczemy, a co ważniejsze, że już nie jesteśmy sami”.

„Do szczęścia przez łzy. Jak pokonać trudne chwile i odnaleźć spokój” to książka, która pozytywnie mnie zaskoczyła. Autorka dużo nawiązuje do naszych słabości, chwil, które potrafią wewnętrznie rozdzierać od środka i sprawić, że człowiekowi chce się wyć. Podczas lektury tej książki miałam wrażenie, że od autorki bije jakieś wewnętrzne ciepło, które przelewa się na czytelnika. Autorka podkreśla, że każdy najczarniejszy moment w życiu ma swój ukryty cel, trzeba się tylko bardzo dokładnie rozejrzeć wokół siebie i uważnie wsłuchać w swój umysł i duszę. Czy w dzisiejszym świecie to możliwe? Jestem pewna, że tak. Daję plusa za przystępny sposób pisania, lekkość, wspomniane wcześniej ciepło autorki i trafność uwag. Dla mnie była to pozytywna lektura, która zapadła mi w pamięć i myślę, że będę do niej wracać.
Polecam książkę „Do szczęścia przez łzy. Jak pokonać trudne chwile i odnaleźć spokój”. To ciekawa propozycja dla tych, którzy często doświadczają w swoim życiu łez i trudności.

Za możliwość lektury książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

wtorek, 18 lutego 2020

"Ekorodzina", Magdalena Harnatkiewicz



Tytuł książki: „Ekorodzina”
Autor: Magdalena Harnatkiewicz
Data wydania: 20.11.2019
Okładka: twarda
Liczba stron: 40
Wydawnictwo Dlaczemu


Skąd wzięły się planety w kosmosie? Dlaczego nasza kula ziemska choruje i co można zrobić, aby planeta, na której żyjemy wróciła do stanu naturalności i normalności? Na te i inne pytania podpowiedź znajdziecie w książce „Ekorodzina” Magdaleny Harnatkiewicz.

„Ekorodzina” to książka, która skierowana jest bardziej do młodszych czytelników, choć dobrze by było, aby nieco starsi odbiorcy również po nią sięgnęli. Autorka porusza tematy związane z ekologią, ochroną środowiska naturalnego, w którym żyjemy i niestety coraz bardziej ingerujemy w tę piękną naturę. Wraz z kolejnymi upływającymi latami nasza Ziemia jest coraz bardziej zdeptana, brudna i zmęczona wszystkim, co na niej robimy. Być może niektórym wydaje się to śmieszne, ale skala tego problemu wykracza coraz bardziej poza normy i wcale nie powinno być nam, ludziom do śmiechu.

Ta niepozorna książka jest bardzo przystępna zarówno dla dzieci i dorosłych. Autorka w atrakcyjny sposób nakreśla tematykę ekologii i nawiązuje do współczesnych problemów, z którymi stykamy się w coraz większym stopniu. To, że Ziemia jest coraz bardziej zdegradowana przez nas ludzi nie jest niczym nowym, ale wszystkie następstwa w postaci anomalii pogodowych, zwiększonej ilości zanieczyszczeń powoduje, że Ziemia krzyczy o pomoc. Dusi się od smogu, krztusi od ton śmieci zarówno na lądach i w wodach, płacze od roztapiających się lodowców, a zarazem jest bardzo spragniona za sprawą suszy i pożarów. Niestety to wszystko nie jest fikcją, a realnym problemem i zagrożeniem dla kolejnych pokoleń ludzi. Czy jesteśmy w stanie zapobiec pogłębiającym się problemom ekologicznym? Myślę, że tak, ale tylko w przypadku, gdy każdy z nas choć na chwilę zastanowi się, co może zrobić dla dobra planety i oczywiście każdego dnia zacznie praktycznie wdrażać to w życie. Brzmi banalnie? A jednak zasmogowana, szara codzienność pokazuje, że jednak nie.

„Ekorodzina” to nakreślenie ważnego problemu w pigułce. Znajdziemy tu ciekawe informacje na temat powstania planet, przykuwające uwagę ilustracje oraz problem zanieczyszczenia ziemi i sposobów, jakie możemy zastosować, aby przeciwdziałać zaciskającej się pętli, którą niestety my sami stworzyliśmy. Autorka w bezpośredni, ale jednocześnie bardzo życzliwy sposób zwraca się do czytelników, czym zaskarbia sobie sympatię. Moje wrażenia są pozytywne i z pewnością podzielę się tą książką z młodszymi czytelnikami.

Za możliwość lektury książki dziękuję Wydawnictwu Dlaczemu.

środa, 12 lutego 2020

"Dziecięce dusze. Jak komunikować się z duszą swojego przyszłego dziecka", Christine Nightingale



Tytuł książki: „Dziecięce dusze”
Autor: Christine Nightingale
Data wydania: 22.01.2020
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 184
Wydawnictwo Kobiece


Drogie Panie, które jesteście mamami - to pytanie kieruję szczególnie do Was. Czy zastanawiałyście się kiedyś przed ciążą jak i w jej trakcie, czy mały, rozwijający się zarodek Was słyszy? Czy maleńkie dzieciątko odczuwa Wasze emocje, nastrój, czy lubi szczególnie konkretny gatunek muzyki i ma swoje ulubione jedzenie? Pytam o to, ponieważ jestem świeżo po lekturze dosyć nietypowej i owianej nutką magii książki „Dziecięce dusze”. Ja (jeszcze) nie doznałam tych wszystkich odczuć, chociaż często zastanawiam się nad tym, jak to jest poczuć ruchy nowej istotki w swoim ciele i pokochać ją matczyną miłością bezwarunkową. Czy to jest magia? Jakaś nieodgadniona siła i przeznaczenie, czy po prostu zwykła biologia? Czy można komunikować się z nienarodzonym dzieckiem?

Christine Nightingale ukończyła licencjat z psychologii, dodatkowo jest znawczynią technik hipnozy, raiki, zna tajniki aromaterapii, a co najważniejsze potrafi komunikować się z duchowymi dziećmi. Brzmi niewiarygodnie? A jednak! Na początku lektury dowiadujemy się, że autorka tej książki swój niezwykły dar widzenia i słyszenia różnych osób ma już od dziecka. Przez wile lat ukrywała swoje umiejętności, jednak po kilkunastu latach postanowiła podzielić się swoimi umiejętnościami z innymi. Od tej pory Christine pomaga wielu kobietom i parom porozumieć się z duszami dzieci, o których istnieniu często nie wiedzą jeszcze sami zainteresowani. To wszystko może się nie mieścić w głowie, a sama książka być może wywoła skrajne emocje u czytelników. Ja sama do końca nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć.

Czy trzeba znać tajniki medytacji i innych nauk, aby porozumiewać się z duszą nienarodzonego dziecka? Czy wierzycie w moc reinkarnacji i pojawiania się zmarłych osób pod postaciami innych ludzi, bądź zwierząt? Ile ludzi, tyle opinii. Ja niezaprzeczalnie wierzę, że matka nienarodzonego jeszcze dziecka odczuwa z nim więź już od pierwszych dni poczęcia. Doświadczenia kobiet z mojego najbliższego otoczenia i jakaś cząstka mojej kobiecej intuicji mówi mi, że tak właśnie jest. Ale czy opisywane w książce rzeczy dzieją się naprawdę? Szczerze mówiąc mam nieco mieszane odczucia. Z jednej strony chciałabym wierzyć, że tak właśnie jest, a z drugiej moja bardziej twardo stąpająca po ziemi część szepcze mi do ucha, że to jakieś wymysły i niestworzone bajki. Jak jest naprawdę?

Początek książki to liczne podziękowania od kobiet, którym autorka pomogła nawiązać więź z dzieckiem lub w ogóle zajść w ciążę. Gdy to czytałam miałam lekkie wrażenie małego samouwielbienia autorki. Trochę zniechęciło mnie to do dalszej lektury, ale oczywiście ciekawość wzięła górę. W moim odczuciu książka jest nietuzinkowa, tajemnicza, ma w sobie nutkę magii i dużą dozę duchowości. „Dziecięce dusze” to wyjaśnienie kwestii związanych z duchowym komunikowaniem się z duszami. W to, że każdy człowiek posiada duszę nie wątpię, ale czy można ślepo wierzyć we wszystko, co autorka napisała? Naprawdę ciężko ubrać mi w słowa moje odczucia co do tej lektury. Dla mnie nie jest to zła książka, ale nie jest też do końca zachwycająca. Plusem jest prostota w ujęciu tego tematu, co sprawia, że lektura płynie i ciekawa tematyka, która miała potencjał. W niektórych rozdziałach zauważyłam kilka razy powtarzające się słowo w słowo fragmenty. Takie trochę masło maślane, żeby zwiększyć objętość książki. Im dłużej myślę o tej książce, tym bardziej nie wiem, co o niej myśleć i czuję się z tego powodu trochę skołowana. Z jednej strony wszystko, co napisała autorka jest bardzo niezwykłe i nie można objąć tego rozumem. Z drugiej zaś strony do książki podchodzę z pewną dozą dystansu.  Jeśli lubicie taką tematykę to przeczytajcie sami – jestem bardzo ciekawa Waszych wrażeń i chętnie o nich poczytam.

„Dziecięce dusze” to ciekawostka, która wprowadzi czytelników w duchowy świat komunikacji z duszami dzieci. Niezwyczajna, trochę magiczna, a zarazem wywołująca różne emocje – taka właśnie jest dla mnie ta książka „świeżo” po lekturze.

Za możliwość lektury dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

czwartek, 6 lutego 2020

"Kaligula. Wyznania szaleńca", Michał Kubicz




Tytuł książki: „Kaligula. Wyznania szaleńca”
Autor: Michał Kubicz
Data wydania: 16.10.2019
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 512
Wydawnictwo: Książnica


W swoje ręce wzięłam niedawno książkę „Kaligula. Wyznania szaleńca” autorstwa Michała Kubicza. Interesująca powieść historyczna o życiu Kaliguli, który dla jednych był szaleńcem i tyranem, a dla innych wrażliwym mężczyzną. Kim więc naprawdę był Gajusz Juliusz Cezar? Co miało wpływ na jego decyzje i zachowanie, oraz jakim był władcą? Zapraszam na moją opinię o tej niezwykłej książce.

W książce możemy przeczytać, że Gajusz Juliusz Cezar swój przydomek „Kaligula”, czyli „bucik” zyskał za życia jego rodziców, dzięki przebywaniu w otoczeniu wojska. Za sprawą swojego żołnierskiego stroju i obuwia mały chłopiec stał się lubianą maskotką wojskowych. Gajusz Juliusz Cezar nie miał łatwego dzieciństwa. Stracił ojca, Germanika później matkę Agrypinę Starszą, a jego braci skazano na okrutny los. Opiekę nad Kaligulą przejęła prababka Liwia, a później babka Antonia. Młody chłopak musiał być nieco na uboczu, aby i jego nie spotkało niebezpieczeństwo ze strony nieprzychylnych mu osób. O ochronę młodzieńca dbała właśnie jego babcia, która do ostatnich chwil swojego życia doradzała Kaliguli, jaką strategię działania obrać. Czy Kaligula posłuchał rad babci i spełnił jej wolę?

„Kaligula” to niezwykle barwna i niepowtarzalna książka. To kawałek historii, który czyta się jednym tchem, a spora objętość książki, która na początku nieco przeraża nie jest zbytnio przytłaczająca. Interesująca fabuła, która jak pisze sam autor nie odbiega bardzo od prawdy. Dzięki tej książce możemy w dużym stopniu poznać losy wzbudzającego skrajne emocje Kaliguli. Wartka akcja, szczegółowe opisy wybranych miejsc i bardzo dobra znajomość historii autora sprawia, że książka jest rzetelna i prawdziwa, a jednocześnie ma zadatki na dobry bestseller w kategorii powieść historyczna. Momentami szokująca, trzymająca w napięciu, zaskakująca, ale cały czas ciekawa. Książka sprzyja poznaniu schematu działania ze strony bohatera, który podejmował swoje decyzje raz za sprawą iskry zapalnej, impulsu, a innym razem miotał się jak kanarek zamknięty w klatce. Jaki był naprawdę Kaligula? Wrażliwcem, czy potworem bez serca? Przeczytajcie książkę, a sami się przekonacie.

Postać Kaliguli jest dosyć skomplikowana, ponieważ w pewnym momencie przechodzi przemianę za sprawą różnych wydarzeń. Czy ta przemiana była pozytywna? Ci, którzy interesują się historią zapewne wiedzą. Ja nie będę zdradzać szczegółów, ale mogę powiedzieć, że książka na pewno bardzo spodoba się wszystkim miłośnikom historii, poszukiwaczom ciekawostek z okresu panowania rzymskich władców oraz ludziom, którzy jako cel swojej podróży wybierają miejsca związane z panowaniem tych władców. Ja sama szczerze mówiąc na początku trochę bałam się tej książki ze względu na jej dużą objętość oraz fakt, że jest to powieść historyczna, a to dla mnie dosyć trudny gatunek książkowy. Jednak gdy tylko zaczęłam czytać to moje obawy zniknęły. Lektura tej książki dzięki dużej wiedzy autora i jego umiejętnościom pisarskim była dużą przyjemnością i pozytywnym zaskoczeniem. Jedyne moje zastrzeżenie to taka techniczna uwaga - nieco zbyt mała czcionka oraz brak jakichkolwiek odstępów i przerw między tekstem utrudniały mi lekturę książki. Książka jest bardzo dobra, interesująca, mocna i wyrazista. Lektura nie sprzyja nudzie, a wręcz człowiek po jej lekturze ma ochotę dowiedzieć się więcej o historii rzymskiego władcy.

Polecam książkę „Kaligula. Wyznania szaleńca” wszystkim wielbicielom antycznej historii i powieści historycznych w ogóle. To niezwykła podróż do barwnych i okrutnych wydarzeń, które nie tak dawno temu działy się naprawdę na naszej ziemi.

Za możliwość lektury dziękuję Wydawnictwu Książnica


„Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze”, Kot Nieteraz

, Tytuł książki: „Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze” Autor: Kot Nieteraz Kategoria: Poradnik, satyra Data ...