Wojna -
słowo, które wywołuje dreszcze na ciele. Obydwie walczące ze sobą strony zawsze
odnoszą straty. Każda ze stron cierpi. W ciągu kilkudziesięciu lat można
stwierdzić, że oprócz rozlewu krwi i często heroicznej walki w obronie swojego
kraju z wojny nigdy nie wynika nic dobrego. Walka dobra ze złem, jednego dobra
z drugim dobrem i zła ze złem. Walka o terytorium, przywileje i dobrą pozycję
na świecie. Na szczęście każda wojna ma swój koniec, jednak nasuwa się pytanie:
Czy z wojny znienawidzonych wzajemnie przywódców największych obozów i
pretendentów do tronu może wyniknąć coś dobrego? Na to pytanie niech każdy
odpowie sobie sam.
Nawiązuję w
dzisiejszym wpisie do tego, ponieważ ostatnio miałam okazję przeczytać książkę autorstwa
Victorii Aveyard „Wojenna burza”. Victoria Aveyard to autorka książek fantasy.
Odniosła ogromny sukces tworząc cykl powieści fantasy, w których skład wchodzą
cztery tomy książek. Kolejno są to: „Czerwona
królowa”, „Szklany miecz”, „Królewska klatka” i „Wojenna burza”.
Powieść
„Wojenna burza” to ostatnia i najnowsza część z całego cyklu. Książka bardzo
obszerna, bo liczy sobie 700 stron. Szczerze mówiąc po przeczytaniu dobrych
opinii na temat książek tej autorki miałam duże oczekiwania. Po „Wojennej
burzy” spodziewałam się intrygującej lektury, która pochłonie mnie od
pierwszych stron. Zważając na fakt, że jest to powieść z gatunku fantasy i
patrząc na tajemniczą i nieco mroczną okładkę byłam pewna, że będzie to
lektura, która intensywnie rozbudzi moją wyobraźnię. Jednak ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu
zamiast ciekawej treści zastałam bardzo przeciętną opowieść, żeby nie
powiedzieć nudną. Historia walki o władzę Czerwonych i Srebrnych, która wcale
mnie nie zaciekawiła. Bardzo obszerne i skomplikowane opisy tego, kto z kim ma
walczyć i jakich strategii użyć trwały jak dla mnie zbyt długo. Szczerze mówiąc
gubiłam się w zawiłości tej historii i różnych wątków, a jednocześnie miałam wrażenie, jakbym stała w miejscu i czytała to samo. Czytając „Wojenną burzę”
odczuwałam zmęczenie, a nawet znużenie i chciałam, żeby jak najszybciej ta
lektura już się skończyła. Może moje wrażenie po części wynika z tego, że nie
czytałam poprzednich książek autorki. Jednak po tym, co miałam okazję
przeczytać wiem, że nie są to książki dla mnie.
„Wojenna
burza” znajdzie pewnie swych zwolenników, jak i przeciwników. Ja osobiście
niestety oceniam książkę na „minus” i wiem, że na pewno nie będę próbowała jej
ponownie czytać.
Ciekawa recenzja, ale ja również nie przepadam za takimi książkami.
OdpowiedzUsuńCzyli jednak powinnam sobie odpuścić tę serię, lepiej wypatrywać bardziej wciągających przygód czytelniczych. :)
OdpowiedzUsuńNie chcę zniechęcać bo może komuś się spodoba ta seria, ale mnie w ogóle nie "porwała" najnowsza książka. Niestety.
Usuń