wtorek, 17 kwietnia 2018

"A gdyby tak..."



Jestem świeżo po lekturze książki Sylwii Trojanowskiej „A gdyby tak...”. Z twórczością Pani Sylwii zetknęłam się po raz pierwszy.

„Sylwia Trojanowska - pisarka, trener biznesu i coach. Zakochana w Szczecinie, muzyce filmowej oraz Italii. Razem z mężem i synem mieszka w otulinie Puszczy Bukowej w Szczecinie.

Jest autorką powieści obyczajowych oraz sztuk teatralnych.

W swojej twórczości stara się zarażać optymizmem i pozytywnym spojrzeniem na to, co przynosi życie”.

Kiedy patrzyłam na okładkę książki „A gdyby tak...” już na samym wstępie miałam pozytywne odczucia. Wiem, że niedobrze jest oceniać książki po okładce, ale nic nie poradzę na to, że podobają mi się ładne grafiki ;). Ta omawiana dziś – w barwach zieleni, bieli kwiatów bzu i rozmarzonej dziewczyny wywołuje uśmiech na mej twarzy.
Zuzanna Stawska i Aleksander Baczyński to główni bohaterowie książki. Poznali się jako młodzi ludzie jeszcze w czasie studiów. Zaiskrzyło pomiędzy nimi i młoda dziewczyna poczuła, że może być szczęśliwa przy boku Alka. Niestety, piękna wizja bajkowych marzeń pękła niczym bańka mydlana, gdy okazało się, że mężczyzna... jest już zaręczony z inną kobietą. Po rozczarowaniu bohaterowie zajęli się swoimi sprawami i starali się jak najlepiej ułożyć sobie życie. Czy na tym skończyła się ta historia? Ależ nie!

Aleksander i Zuzanna po niezbyt udanym początku znajomości spotykają się ze sobą przypadkowo po kilkunastu latach. Jako dorośli, bardziej dojrzali ludzie, z bagażem doświadczeń. Obydwoje pragną tego samego –  szczęścia i statecznego życia. Czy czas, który bezpowrotnie minął pozwoli im na zbudowanie dobrych relacji? Czy będą gotowi zawalczyć o piękne uczucie, które jest gotowe rozkwitnąć jak młode, zielone listki na wiosnę?

Każdy z nich ma za sobą różne doświadczenia – mniej lub bardziej pozytywne. 
Każdy ma inny punkt widzenia.
Jednak łączył ich jeden punkt – przyciąganie do siebie. Jak magnes. Tylko, że z nieco odmiennym stopniem nasilenia. Jedno z nich bezapelacyjnie wskoczyłoby za drugim w ogień, podczas gdy to drugie nieco z dystansem traktowało starania tej pierwszej strony. Czy z takiego przyciągania dusz jest w stanie narodzić się coś dobrego? A może wcale nie warto tego sprawdzać? 

A gdyby tak jednak spróbować...

Główna bohaterka miała niemały dylemat. Czy po nieudanych związkach z facetami angażować się w kolejny. Jaką mogła mieć gwarancję, że w tym przypadku będzie inaczej? Praktycznie żadnej.
Ale od czego są pomocne przyjaciółki, które doradzą w każdej sprawie? Zuzanna miała to szczęście i mogła liczyć na pomocną dłoń, dobre słowo albo przysłowiowy „kubeł zimne wody” od Aliny i Agnieszki. Kobiety były dla siebie o każdej porze dnia i nocy. Gdy jedna była w potrzebie pozostałe ratowały z opresji. Nie od dziś wiadomo, że kobieta kobietę najlepiej zrozumie.
W dzisiejszych czasach to nie często spotykane zjawisko. Trzeba mieć naprawdę ogromne szczęście, aby trafić na ludzi, którzy będą z nami „na dobre i złe”.

Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie jeden, mały szczegół pod koniec książki.
W najmniej spodziewanym momencie na jaw wyszedł pewien sekret, który wywrócił sprawy bohaterów o 180 stopni.
Czy cudze błędy z przeszłości muszą stawać na drodze szczęścia innym ludziom?
Czy wszystko da się przeskoczyć, a miłość nie zna granic?
A gdyby tak... spotkało to kogoś z nas? Co wtedy byśmy zrobili?

Na te i inne pytania odpowiecie sobie sięgając po książkę  „A gdyby tak...”. To piękna lektura o sile prawdziwej miłości i bezgranicznej przyjaźni, która umili Wam wiosenne wieczory pachnące deszczem i kwiatami. Książka o wyborach życiowych, intuicji i zrządzeniach losu, które nie raz potrafią bardzo zaskoczyć, a niekiedy diametralnie wszystko zmienić. 

Książkę czytało mi się bardzo miło, spokojnie i z uśmiechem na ustach. Była to dla mnie swego rodzaju wycieczka w poznawaniu myśli i emocji bohaterów występujących w powieści. Śmiałam się razem z kobietami, smuciłam, kiedy coś nie układało się dobrze. Ale cały czas kibicowałam Zuzannie i Aleksandrowi. Miałam dobre przeczucia co do prawdziwości uczuć tego mężczyzny w stosunku do Zuzanny. 

Polecam Wam lekturę zarówno w słoneczne jak i deszczowe, piękne dni!



2 komentarze:

  1. Słyszałam o tej autorce, ale na razie się na nic nie skusiłam. Pisze bardzos pokojnie, czasami mam wrażenie sielankowo, a to nie do końca mi odpowiada. Za to mojej mamie pewnie by się spodobało :D

    Pozdrawiam i zapraszam:
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy sielankowo? Nie wiem, bo to pierwsza książka tej autorki, jaką przeczytałam. Historia w "A gdyby tak..." jest nietypowa i można przeżyć niezłe zaskoczenie :).

      Usuń

„Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze”, Kot Nieteraz

, Tytuł książki: „Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze” Autor: Kot Nieteraz Kategoria: Poradnik, satyra Data ...