niedziela, 13 maja 2018

"Troje na huśtawce"




Czy miłość jest ślepa? Jak bardzo człowiek jest w stanie poświęcić przyjaźń na rzecz swojego szczęścia? Na te pytania każdy z nas może sobie odpowiedzieć na podstawie własnych doświadczeń. Zadałam je dlatego, że dzisiaj przedstawiam Wam książkę Nataszy Sochy „Troje na huśtawce”.

„Natasza Socha jest polską dziennikarką, felietonistką oraz pisarką. Urodziła się w Poznaniu. Dziś czas dzieli między stolicą Wielkopolski, a niewielką niemiecką wsią, gdzie oddaje się twórczości literackiej. Jest autorką powieści takich, jak "Macocha", "Keczup", czy "Cicha 5", "Maminsynek" oraz "Zbuki". Zajmuje się również ilustrowaniem książek dla dzieci, a także malarstwem. Lubi jeździectwo”.

Bohaterką historii w książce „Troje na huśtawce” jest czterdziestoparoletnia kobieta o nietypowym imieniu Koralia. Kobieta ma za sobą w przeważającej większości nieprzyjemne przejścia. W głównej mierze dotyczą one mężczyzn, a więc ma na swoim koncie nieudane małżeństwo i niezbyt dobry kontakt z mężczyznami. Koralii ciężko jest się przełamać i znaleźć tego, który ją w pełni zaakceptuje. Próbowała kilka razy, lecz z marnym skutkiem. 

We wszystkich przejściach wspiera ją najlepsza przyjaciółka – jej guru z młodzieńczych lat i wzór do naśladowania. Przyjaciółka o równie nietypowym imieniu – Aurelia. Jest nieco starsza od Koralii i jako samotna matka wychowuje dorastającego syna. To właśnie narodziny syna Aurelii sprawiły, że kobiety zacieśniły ze sobą więź kobiecej przyjaźni. Bowiem wcześniej Aurelia jako starsza koleżanka z podwórka nie zwracała uwagi na dziecko, jakim była wówczas Koralia. Jednak narodziny syna Aurelii były momentem przełomowym. Koralia zaoferowała swoją pomoc w opiece nad synem przyjaciółki o imieniu Tytus.

I tak dwie, młode kobiety sprawowały opiekę nad dorastającym dzieckiem, które poznawało otaczający świat. Gdy Aurelia chciała wyrwać się z domu i „iść na miasto” Koralia chętnie zajmowała się Tytusem. Wspólnie bardzo dobrze się dogadywali, a główna bohaterka obdarzała Tytusa bezgraniczną miłością niczym jego rodzona matka... Dodam, że Koralia nie miała własnych dzieci, może więc dlatego oddawała całe swe serce synkowi przyjaciółki. 

Czas leciał nieubłaganie i Tytus z każdym dniem stawał się coraz bardziej dorosły. Chłopak wyrósł na przystojnego, młodego mężczyznę, za którym oglądały się z uśmiechem młode i atrakcyjne dziewczyny. Dla matki to duma mieć mądrego i inteligentnego syna. Jednak problem rozpoczyna się w momencie, gdy relacja przybranej, „drugiej” matki pomagającej wychować dziecko swej przyjaciółki zaczyna być za bardzo... ciepła. Gdy zaczyna się czuć motyle w brzuchu, a twarz wydaje się bardziej rozświetlona niż zwykle...
Czy taki „trójkąt” dobrze wpłynie na losy naszych bohaterów? I czy tytułowa huśtawka jest w stanie pomieścić uczucia trzech osób? Czy każdy ma prawo do miłości i szczęścia? A może niektóre miłości nie powinny wcale się wydarzyć?

Książka napisana w formie zapisków z pamiętnika głównej bohaterki. Nie jest to historia chronologiczna, więc za jednym razem jesteśmy w aktualnym miejscu i czasie, a za drugim przenosimy się do przeszłości w lata młodzieńcze Koralii i Aurelii. Mi osobiście bardzo podobała się taka forma opowieści. Książka napisana z humorem, ale zawierająca jednocześnie życiowe rozterki i przeżycia emocjonalne bohaterki. Dylematy, stawianie przyjaźni i miłości na szali sprawiedliwości. Czy można sobie pozwolić na egoizm i kierowanie się własnym dobrem i szczęściem nie biorąc pod uwagę uczuć przyjaciół? Czy miłość nie ma granic i nie pyta o wiek? Zapraszam Was do dyskusji oraz przeczytania tej opowieści, w której znajdziecie się na emocjonującej huśtawce. Raz na górze, raz na dole.

Polecam Wam lekturę „Troje na huśtawce” jeśli jesteście ciekawi szczegółowych losów bohaterów tej opowieści!

6 komentarzy:

  1. Bardzo fajna recenzja jednak ja bardzie wole kryminały a szczerze ostatnio książkę w ręce milalam pare miesiecy temu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w końcu uda Ci się znaleźć chwilę na czytanie :).

      Usuń
  2. Ojejku, to chyba ta książka mogłaby skłonić mnie do wielu refleksji. Zapiszę na liście! Piękny blog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) To racja - książka skłania do refleksji, ale jest w niej również nutka humoru.

      Usuń
  3. tej książki jeszcze nie znam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze polecam! Bardzo przyjemnie mi się ją czytało.

      Usuń

„Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze”, Kot Nieteraz

, Tytuł książki: „Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze” Autor: Kot Nieteraz Kategoria: Poradnik, satyra Data ...