Tytuł książki: „Dziewczyna z
Neapolu”
Autor: Lucinda Riley
Kategoria: Literatura obyczajowa,
romans
Data premiery: 14.10.2020
Okładka: twarda
Liczba stron: 512
Wydawnictwo Albatros
Moja ocena: 5/5
Lubicie słuchać muzyki? Jeśli tak, to jakiej najbardziej? Ja uwielbiam muzykę i nie mam określonego gatunku, którego się trzymam. Lubię zarówno stare, dobre zagraniczne hity, które porywają do tańca, jak i klasykę, cięższe brzmienia i polskie przeboje. Muzyka jest piękna, potrafi zbudować wyjątkowy nastrój, napędzić do działania, wywołać nostalgię. To piękne, że możemy wybierać pośród tylu muzycznych perełek.
"Dziewczyna z Neapolu" to barwna i wyrazista powieść, która wciąga od pierwszych stron. To historia o burzliwej miłości, o nadziei, spełnianiu swoich marzeń, z muzyką w roli głównej. Autorka po raz kolejny czaruje swoim piórem. Książka jest nieszablonową powieścią we włoskim klimacie i bardzo wyrazistymi postaciami. Na pierwszy plan zdecydowanie wyłania się charakterystyczny, włoski temperament bohaterów. To powieść o przemianie z małej, niezauważalnej i nieśmiałej dziewczynki w piękną, światową kobietę, która za sprawą szczęścia i swojej ciężkiej pracy staje się rozpoznawalną gwiazdą. Trochę przypomina mi to bajkę o "Brzydkim kaczątku", które na początku było spychane na boczny tor.
Historia Rosanny i Roberta ukazuje, że warto iść za głosem serca i wyśpiewać to, co w duszy gra. Szczególnie, gdy ma się do tego wyjątkowy talent. Jednak nie jest to typowo słodka historia - rozterki i zawirowania są nieodłącznym elementem życia bohaterów, a jedno kłamstwo pociąga za sobą kolejne. Czasami jednak miłość potrafi omotać człowieka i zaślepić do tego stopnia, że tracimy grunt pod nogami i trzeźwość myślenia. Miłość - choć piękna bywa też zwodnicza i niebezpieczna, a piękny wygląd i piękne deklaracje to nie wszystko.
"Dziewczyna z Neapolu" to książka, która rozbudza apetyt na więcej. To piękna historia o trudnej miłości i poświęceniu, w której muzyka odgrywa ważną rolę. Polecam.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros
Lubię powieści tej autorki. "Dziewczyny z Neapolu" jeszcze nie czytałam, ale już zakupiona. Dzięki za fajną recenzję.
OdpowiedzUsuńTa książka bardzo wciąga :)
UsuńBardzo lubię jej twórczość. Gdy dowiedziałam się, że nie żyje zaczęłam dawkować sobie jej książki, których jeszcze nie czytałam. Ta jeszcze przede mną na szczęście, ale potem już tylko dwa i koniec :(
OdpowiedzUsuńTo prawda, książki Lucindy są wyjątkowe.
Usuń