„Niezależnie od tego, co na co dzień przysparza nam zmartwień, jeśli tęsknimy za uśmiechem, musimy sami zacząć się uśmiechać, a nie najpierw szukać uśmiechu u innych.
I to też sobie dziś postanowiłam. Jeśli inni pomagają mi być szczęśliwą, spełniają moje marzenia, to ja z całej siły okażę im wdzięczność. Bo na tym to polega, by dawać ludziom to, co oni ofiarują Tobie”.
Główną bohaterką książki Natalii Sońskiej „Listy (nie)miłosne”
jest Zosia – młoda dziewczyna, która obecnie mieszka ze swoją kochaną mamą i
nieco niesfornym młodszym bratem. Tak jak w życiu bywa cała trójka miewa różne
dni i nastroje. Od tych radosnych i pięknych, po mniejsze i większe
zmartwienia. Jednak mimo napotykanych na co dzień trudności trzeba sobie ze
wszystkim jakoś radzić.
Wydawać by się mogło, że młodziutka Zosia – studentka powinna
tryskać energią i w pełni cieszyć się życiem tak jak jej rówieśnicy. Coś jej
jednak na to nie pozwala. Bohaterkę poznajemy w trudnym dla niej momencie,
bowiem przeżywa rozstanie z chłopakiem - Igorem. Na domiar złego rozstanie to owiane
jest wielką tajemnicą, a dziewczyna nie ma pojęcia, dlaczego akurat ją to
spotkało. Przecież wszystko układało się idealnie…
Na szczęście w trudnych momentach Zosia może liczyć na
wsparcie ze strony kochającej mamy i dziadków, brata oraz ekipy dobrych
przyjaciół – Staszka, Magdy, Bartka, Karoliny i Konrada. Wszyscy bardzo pragną
szczęścia Zosi i życzą jej jak najlepiej. Czy jednak dobre życzenia będą
wystarczające, aby pomóc sympatycznej dziewczynie? Życie potrafi przecież pisać
niespodziewane scenariusze i wytyczać wyboistą drogę do szczęścia. Złamane
serce Zosi to nie jej jedyny problem, z którym się boryka. Spotykają ją różne
przykre wydarzenia. Za każdym razem wraz z bolesnymi zrządzeniami pojawia się
jednocześnie „światełko w tunelu” i garść nadziei na to, że w końcu będzie
dobrze. Zosia mimo swojego smutku potrafi odnaleźć w sobie pokłady dobrych
myśli i z czasem odkrywa oczyszczający sposób radzenia sobie z gorszym
nastrojem. Przelewanie na papier swoich myśli jest jednym z nich. W procesie
jej oczyszczenia ze złych emocji pomagają jej najbliżsi, a szczególnie jeden z bliskich
przyjaciół.
Może w końcu czas zamknąć pewien etap w swoim życiu i
otworzyć się na miłość i piękno, które zewsząd otacza dziewczynę i dać okazję
do zagojenia się złamanego serca? Przeczytajcie „Listy(nie)miłosne”, a dowiecie
się więcej o losach Zosi i jej rodziny.
„Listy(nie)miłosne” to opowieść, która mnie zauroczyła.
Historia Zosi, która zmaga się z problemami tak jak każdy z nas sprawiła, że
bohaterka jest mi bliska. Autorka stworzyła ciekawą i bardzo romantyczną
opowieść, która jednocześnie nie jest zbytnio przesłodzona i przerysowana. Natalia
Sońska w lekki, ale nieinfantylny sposób opisała trudy z jakimi zmaga się
młodzieńcze serce. Cała historia przeplatana jest również rozterkami
pozostałych bohaterów i tworzy przyjemną dla oczu i umysłu lekturę. Książkę
czytałam z przyjemnością i cały czas trzymałam kciuki za Zosię. Jestem bardzo
ciekawa kolejnej części książki.
Polecam „Listy(nie)miłosne”
dla romantycznych dusz, które szukają uroczej lektury i własnego sposobu na
zamknięcie jakiegoś rozdziału w życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz