środa, 19 grudnia 2018

"Moja irlandzka piosenka"



Mimo, że mamy przedświąteczne szaleństwo i większość zaczytuje się w opowieściach właśnie w takim zimowym klimacie, ja postanowiłam sięgnąć po coś innego. Wczoraj skończyłam czytać książkę autorstwa Anny Olszewskiej „Moja irlandzka piosenka”. Było to moje pierwsze spotkanie z autorką i jej debiutancką książką. Czy udane? Zapraszam na dzisiejszą recenzję.

Bohaterami książki jest dwoje młodych ludzi. Dziewczyna o imieniu Mia, która według jej najlepszych przyjaciół prowadzi nieco nudne życie, chodzi do mało rozwijającej pracy i ma szaro – bury styl ubierania się. Drugim z głównych bohaterów jest chłopak Will – wschodzący rockowy gwiazdor, który słynie ze swej humorzastej i niezbyt miłej natury. Zrządzenie losu na pewnej imprezie z przyjaciółmi sprawia, że Mia pod wpływem napojów wysokoprocentowych postanawia udowodnić, że nie jest przewidywalną dziewczyną. W ferworze emocji i nadmiaru bąbelków podejmuje decyzję, która zaważy na jej dalszym życiu, zarówno osobistym jak i zawodowym.

Mia bardzo szybko żałuje swojego nieprzemyślanego działania, ale podejmuje próbę pójścia na rozmowę kwalifikacyjną do nowego, potencjalnego miejsca pracy. Jednak jak to w życiu bywa pech w najmniej oczekiwanym momencie sprawia, że tego dnia wszystko obraca się przeciwko niej… Zawziętość i upartość dziewczyny sprawiają jednak, że nie poddaje się ona bez walki. I tym sposobem poznaje grono bardzo ciekawych i „kolorowych” ludzi, z którymi wcześniej nie miała styczności i nawet nie wyobrażała sobie, że kiedyś ją to spotka. A kiedy nudna, ale inteligentna dziewczyna wejdzie do „śmietanki towarzyskiej” musi być równie ciekawa, jak reszta otoczenia… Co z tego wyniknie? Szereg nieprzewidywalnych wydarzeń z udziałem Mii i Williama oraz ich przyjaciół (i nieprzyjaciół). 

„Moja irlandzka piosenka” to ciekawa opowieść z gatunku New Adult. Powiem szczerze, że bardzo szybko czytało mi się tą książkę. Ani chwili nie nudziłam się podczas lektury. Akcja jest wciągająca, dzieje się bardzo dużo rzeczy, ale bez przesadzonego nadmiaru i natłoku wrażeń. Wszystko ze sobą współgra i tworzy miłą dla oczu i wyobraźni historię. Dodam, że akcja książki osadzona jest w londyńskim i irlandzkim klimacie. Czytając książkę z łatwością i przyjemnością przeniosłam się więc w rodzinne strony jednego z bohaterów i podziwiałam tamtejsze zwyczaje oraz urokliwe irlandzkie krajobrazy, kręte drogi, feerię barw drzew i fioletowych wrzosowisk. Według mnie „Moja irlandzka piosenka” to bardzo udany debiut autorki. Książkę polecam - z pewnością przypadnie do gustu zarówno młodym dziewczynom jak i tym starszym. Idealnie nadaje się na świąteczny prezent.

Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Annie Olszewskiej i Wydawnictwu NOVAE RES.

2 komentarze:

„Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze”, Kot Nieteraz

, Tytuł książki: „Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze” Autor: Kot Nieteraz Kategoria: Poradnik, satyra Data ...