Od zarania dziejów trwa odwieczna „wojna” między kobietami, a
mężczyznami. Mówi się, że kobiety pochodzą z Wenus, a mężczyźni z Marsa. Coś w
tym jest, bowiem odmienność odbierania świata i funkcjonowania w nim jest
zadziwiająca.
Kobieta i mężczyzna są jak ogień i woda. Dwa żywioły, które
połączone ze sobą mogą się idealnie uzupełniać. Często zdarza się jednak, że
żywioły tworzą mieszankę wybuchową (dosłownie) i żyją jak pies z kotem. Z czego
to wynika? Na pewno z odmienności charakteru każdego człowieka. Wpływ na to ma
też płeć.
„Dlaczego mężczyźni kochają zołzy” – sam tytuł tego
przewodnika jest bardzo przewrotny. Kobieta, określona mianem zołzy. To zaleta,
czy wada? Niejedna z kobiet słysząc taki tytuł śmiertelnie by się obraziła. Czy
słowo „zołza” jest dla kobiet uwłaczające? A może wręcz przeciwnie – ma w sobie
siłę i moc, dzięki której możemy grać główną rolę w relacjach z mężczyznami?
W tym kultowym poradniku autorstwa Sherry Argov możemy
dowiedzieć się co nieco na temat pewnych aspektów, które tkwią w psychice
kobiet i mężczyzn. Ogólnie mówiąc poznajemy punkt widzenia obu płci na sprawy
damsko – męskie.
Autorka stworzyła poradnik w nieco żartobliwej formie
opisując zarówno mocne strony jak i przywary kobiet i mężczyzn. To lektura
szczególnie przydatna dla pań, które nieco zagubiły się w relacjach z
mężczyznami. Autorka przeprowadziła wiele rozmów z mężczyznami, którzy
zdradzili sekrety ich toku myślenia podczas obcowania z płcią piękną. To
lektura z „przymrużeniem oka”, ale część rad można spokojnie wdrożyć w życie i
ułatwić sobie i potencjalnemu partnerowi wspólną drogę znajomości.
Książka jest wciągająca, humorystyczna, napisana prostym
językiem, bez zbędnych skomplikowanych zagadnień. To poradnik z garścią
informacji, który z pewnością rozbawi, skłoni do pewnych refleksji, być może zmieni światopogląd i wniesie powiew świeżości. To ciekawa
propozycja dla pań, które lubią poradniki psychologiczne o związkach damsko –
męskich. Z książki dowiecie się „Dlaczego mężczyźni kochają zołzy”. 😃
Uwielbiam tę książkę i drugą część - "Dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy". Chociaż czasami męczą z powodu nadmiernego ustawiania wszystkiego w pozycji gry "zołza vs facet", to jednak niektóre rozdziały powinny być lekturą obowiązkową - zwłaszcza dla nastolatek, które za jakiś czas będą żałować, że nie dbały bardziej o własne dobro niż o dobro jakiegoś chłopaka, który dał im tyle co kot napłakał. Chyba najbardziej uderzają mnie zawsze (bo lubię do książek Argov wracać) te fragmenty, w których okazuje się aż do bólu, że bycie zołzą to po prostu bycie babą z głową na karku, która potrafi powiedzieć osobom zamierzającym ją wykorzystać (płeć nieważna): sorry, bejbe, ale spadaj.
OdpowiedzUsuńWiele razy podczas czytania łapałam się też za głowę: rany, ale przecież to normalne, przecież tak robię... aha, czyli jestem zołzą. No i fajnie. Przynajmniej umiem zadbać o własne interesy. Jasne, trochę facetów przez to ode mnie uciekało, ale za to nie uciekł ten sensowny ;)
Dokładnie! Zgadzam się z tym, że to powinna być obowiązkowa lektura dla nastolatek, aby przestrzec je przed różnymi błędami w relacjach z mężczyznami. W dzisiejszych czasach dobrze jest być tą tytułową "zołzą". 👌 😉
Usuń