wtorek, 4 grudnia 2018

"Och, Elvis!"



"-Ty masz dwadzieścia lat, ja mam dwadzieścia lat...
- Odbiło nieco? Zaczekaj, ja nie mam dwudziestu lat, ale za to mam reumatyzm, no zaczekaj!"

Niedawno skończyłam czytać książkę Mariki Krajniewskiej „Och, Elvis!”. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Sięgając po książkę uśmiechałam się na sam widok okładki – widnieje na niej uroczy psiak siedzący na niebieskim fotelu. Patrząc na obrazek, tytuł i czytając opis książki miałam pozytywne pierwsze wrażenie. Byłam pewna, że będzie to bardzo zabawna lektura. Czy ostatecznie tak było? Zapraszam na recenzję.

„Młodym być i więcej nic” – tak brzmi refren jednej z polskich piosenek. Któż z nas nie chciałby cofnąć czasu i przenieść się do czasów szkolnych/studenckich, gdzie życie wydawało się prostsze i ciekawsze? Trzy przyjaciółki – Alicja, Maria i Genowefa z pewnością wiodły ciekawe życie, nie tylko w latach swojej młodości. Wydawać by się mogło, że wszystko, co najlepsze mają już dawno za sobą. Jednak kobiety, mimo swojego sędziwego wieku nie dają się poddać szarej rzeczywistości. Bohaterki nie są typowymi babciami, które całymi dniami dziergają ciepłe szaliki na drutach i pieką pyszne wypieki. To energiczne jak na swoje lata kobiety, tak różne od siebie, a jednak połączone wspólną nicią wspomnień. Czy można się ze sobą przyjaźnić mając trudne doświadczenia życiowe? W dodatku związane z tym samym mężczyzną…

Urocze bohaterki codziennie pokazują, że wiek wcale nie ma znaczenia. Codziennie dają upust swojej dziecięcej radości i barwnym pomysłom, spotykając się wspólnie w ich ulubionych miejscach. Nie przejmują się aż tak bardzo krzywymi spojrzeniami. Są pewne siebie i doświadczone życiowo. Gdyby tylko miały tyle sił, co kiedyś… Nawet smutne wydarzenie, które nagle następuje nie jest w stanie zaprzestać ich stylu bycia, który mają wypracowany od wielu lat. Wręcz przeciwnie – jest to niepowtarzalna okazja do spełnienia marzenia jednej z trójki przyjaciółek. Marzenie i podróż życia, które jedna kobieta przedstawiła w swoim rysunku. Czy spełnianie marzeń w starszym wieku to coś złego? To zależy, jakie marzenia wchodzą w grę, i jak daleka jest do nich droga. Jednak przed odważnymi kobietami nie ma rzeczy niemożliwych. 

„Och, Elvis!” to książka o sile przyjaźni, przemijaniu i relacjach międzyludzkich. O tym, jak ważny jest własny cel w życiu i dążenie do niego, dziecięcej radości czerpania z życia najwięcej, ile się da i realizacji często szalonych pomysłów nie zważając na zdanie innych ludzi. Lektura ta zawiera w sobie elementy zabawne, często komiczne, jednak znajdziemy w niej także refleksję nad istotą kruchości ludzkiego życia, samotności i umiejętności podejmowania decyzji – nie zawsze dobrych. „Och, Elvis!” to książka, którą niezwykle przyjemnie się czyta. Dla mnie to ciekawie napisana, zabawna historia przeplatana nutką nostalgii.

Polecam książkę „Och, Elvis!” – lektura ta rozjaśni szarą rzeczywistość.

3 komentarze:

  1. Uwielbiam takie powieści na pewno świetna pozycja na pochmurny dzień

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Przy tej lekturze nie sposób się nie uśmiechać. :)

      Usuń
  2. Taka książka może rozweselić każdy dzień.

    OdpowiedzUsuń

„Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze”, Kot Nieteraz

, Tytuł książki: „Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze” Autor: Kot Nieteraz Kategoria: Poradnik, satyra Data ...