Grecka wyspa, lazurowe morze, piasek
parzący w stopy, wakacyjna miłość i nie-miłość. Taka jest piękna
otoczka najnowszej książki Małgorzaty Falkowskiej „Ilias”. Ach, któż z nas nie
chciałby choć na chwilę znaleźć się w słonecznej Grecji, kąpać się w ciepłym
morzu i popijać kolorowych drinków z palemką. O młodych ludziach, którymi
rządzą porywy uczuć i hormonów. Czy przygody bohaterów książki porwały mnie równie
mocno, jak ich? Zapraszam w podróż po gorącej Grecji i moją opinię.
Młodziutka Gabrysia właśnie została
przysłowiowo wystawiona do wiatru w najmniej oczekiwanym momencie życia…
Spodziewała się miłości do grobowej deski, gorących uczuć i szczęśliwego życia.
Los jednak chciał postąpić z nią inaczej i spłatał figla. Chcąc zapomnieć o
chłopaku, który właśnie ją zostawił, postanawia wyjechać z Polski do pracy w Grecji.
Wszystko zaczyna układać się wspaniale, dopóki nie natrafia na zabójczo
przystojnego Greka o imieniu Ilias. Gabrysia i Ilias są jak ogień i woda. Ona –
bladolica dziewczyna z Polski, o niezwykle atrakcyjnej figurze i ognistej burzy
rudych loków. On – tajemniczy, opalony, umięśniony i nieziemsko przystojny. Na
greckiej wyspie Kos wszystko może się wydarzyć. Emocje głównych i pobocznych bohaterów
zmieniają się diametralnie - od miłości do nienawiści, od słodyczy do goryczy,
od prawdy do kłamstw. Czy na urokliwej wyspie spełnią swoje marzenia o wielkiej
miłości?
Książka „Ilias” to historia jakich
wiele. Przewidywalna fabuła, rozstanie, złamane serce, wakacyjny romans i
poboczni bohaterowie, którzy jak zwykle utrudniają życie głównym bohaterom.
Historia „Iliasa” nie jest zbyt odkrywcza, nie wprowadza niczego nowego. To
opowieść o dziewczynie i chłopaku, którzy próbują się odnaleźć w wielkim
świecie natrafiając na siebie. Poznają się, odkrywają i zaczyna się rodzić coś
pięknego. Mimo przewidywalności tej historii, którą odczuwałam przez większość
lektury zakończenie tej książki zaskakuje. Następuje zwrot akcji, po którym
ciężko jest się pozbierać. Autorka pozostawia nas w tajemnicy, dlatego oczekuję
drugiego tomu „Iliasa”, który może bardziej mnie zaskoczy.
„Ilias” to lekkie, przyjemne i
niezobowiązujące czytadełko. To coś dla miłośniczek romansów i erotyków.
Lektura przyprawi o szybsze bicie serca i łezkę wzruszenia.
Jeśli to historia jakiś wiele, przewidywalna i typowa to ja odpuszczam. Mam przesyt czytania w kółko tego samego. :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie :)
Usuń