Tytuł książki: „Randka pod jemiołą”
Autor: Agnieszka Olejnik
Data wydania: 31.10.2018
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 391
Wydawnictwo: Czwarta Strona
„Jeśli nie
wypuścisz smutku ze łzami, będziesz go musiała nosić na karku, w sercu, w słowach;
będzie się z ciebie sączył po troszku. Lepiej uwolnić cały od razu.”
Joanna jest młodą kobietą,
od kilku lat szczęśliwą mężatką, która wiedzie bardzo spokojne życie u boku
Kamila. Można stwierdzić, że momentami to życie jest za bardzo stateczne i monotonne,
ale Joannie to nie przeszkadza. Wszystko się jednak zmienia, gdy okazuje się,
że ukochany mąż, któremu nasza główna bohaterka gotowała zdrowe obiadki i dbała
o ognisko domowe zdradza ją od jakiegoś czasu. Dotychczasowe życie kobiety
wywraca się do góry nogami, a pozorne szczęście zmienia się w żal, frustrację i
smutek. W kryzysie małżeństwa Joanne wspiera jej rodzeństwo – siostry i brat,
którzy w przeciwieństwie do zrozpaczonej kobiety nie są zbytnio zasmuceni z
takiego obrotu spraw. Joanna przeżywa mały kryzys, ma lepsze i gorsze dni.
Całej tej trudnej sytuacji nie ułatwia jej bezczelny mąż i jego przyjaciel oraz
praca w szkole na czele z podejrzanie zachowującym się dyrektorem. Czy
bohaterce ostatecznie udało się pokonać przeciwności losu?
„Nie kocha się
piersi ani ust. Kocha się człowieka. A jeśli rzeczywiście chcesz coś zmienić,
zmień to, z czym naprawdę czujesz się źle.”
„Randka pod jemiołą” to
kontynuacja książek Agnieszki Olejnik „Ławeczka pod bzem” i „Cała w fiołkach”,
których jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Może bliżej wiosny z ciekawości
sięgnę po te tytuły, aby poznać od początku losy bohaterów. Muszę przyznać, że
podczas lektury tej książki miałam trochę mieszane uczucia. Zdradzona kobieta –
główna bohaterka, która sama nie wie, czego tak naprawdę chce. Z jednej strony
Joanna chciała odejść od męża, a jednocześnie skrycie marzyła, by do niej
jednak wrócił. I tak przez sporą część książki. Wiadomo, kobieta zmienną jest,
ale w takiej sytuacji wszystko powinno być jasne. Ta niestabilność i duże niezdecydowanie
bohaterki było dosyć denerwujące i momentami nudne, ale muszę przyznać, że
książkę czytało mi się zadziwiająco szybko. Czy lektura zawładnęła moim sercem
i zapadła mi w pamięć? Szczerze mówiąc to niestety nie do końca, chociaż
książka nie była najgorsza. Po świątecznym tytule i okładce spodziewałam się
większej magii świąt i klimatycznego nastroju. Za pozytywny aspekt powieści
mogę uznać odważną decyzję głównej bohaterki o zmianie pracy.
„Trzeba płynąć
i rozglądać się dookoła. Nawet jeśli pada, nawet jeśli śnieg sypie w oczy. Bo
innej łódki nie będzie, i nie będzie innej rzeki. A kiedy tak zamykamy oczy i
czekamy na ładną pogodę, to omija nas tyle pięknych rzeczy. Wcale nie widzimy
brzegów.”
„Randka pod jemiołą” to taka
słodko – gorzka historia, w której brakowało mi magii świąt. Muszę też
powiedzieć, że w mojej opinii ta powieść ma sporo elementów nieco oderwanych od
rzeczywistości. Czy polecam? Nie chcę zniechęcać, bo książka nie jest zła, ale
osobiście czytałam lepsze książki o tematyce świątecznej. Jeśli lubicie taką
mieszankę, która nie jest przesycona elementami świątecznymi, to myślę, że
książka może Wam się spodobać.
Już skończyłam czytać książki o tematyce świątecznej,także raczej nie sięgnę po ten tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńMoże na przełomie listopada/grudnia 2020 się skusisz. :D
UsuńMimo, że książka wydana w poprzednim roku , ja do tej pory nie dotarłam do niej. Chyba nie żałuję.
OdpowiedzUsuńJa się skusiłam z racji promocyjnej ceny, ale niestety ta lektura nie do końca przypadła mi do gustu.
Usuń