wtorek, 21 stycznia 2020

"Uwierz w miłość, Calineczko", Natalia Sońska




Tytuł książki: „Uwierz w miłość, Calineczko”
Autor: Natalia Sońska
Data wydania: 31.10.2018
Okładka: miękka
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Czwarta Strona


Choć święta Bożego narodzenia mamy już dawno za sobą to ja nadal nadrabiam zaległości i powoli kończę czytać świąteczne lektury. Czy treść książki była równie urokliwa jak piękna okładka książki „Uwierz w miłość, Calineczko”? Zapraszam na moją opinię.

„Człowiek całe życie może zmarnować przez niedopowiedzenie, nawet może nie wiedzieć, jaka szansa mu koło nosa przeszła, ile stracił. Budzi się wiele lat później i zdaje sobie sprawę, że zaprzepaścił szansę na szczęście. Nie zawsze tak jest, ale lepiej się upewnić, lepiej zrobić wszystko, niż całe życie użerać się z wyrzutami sumienia i z niepokojem wracać do przeszłości.”

Maja to młoda dziewczyna, która swoje życie spędza u boku kochającej cioci Rozalii. Obydwie panie mieszkają w cudownym Zakopanem, w którym panuje wyjątkowa atmosfera. Na każdym kroku czuć zapach słynnych oscypków, krajobraz z charakterystycznymi drewnianymi domami pokryty jest śniegiem,  a lekki mróz szczypie w uszy. Maja i Rozalia wiodą dosyć spokojne życie. Ich dni mijają na wspólnych rozmowach, regionalnych przysmakach, które oczywiście przygotowuje ciocia Rozalia – góralka z krwi i kości. Maja to spokojna dziewczyna, która pracuje w firmie zajmującej się nieruchomościami. Jej ulubionym hobby jest czytanie książek, spotkania ze znajomymi, w szczególności z przyjacielem Bartkiem, piesze wędrówki po górach i oczywiście delektowanie się daniami regionalnymi cioci Rozalii. Mogłoby się wydawać, że do tego momentu wszystko wygląda wręcz sielankowo. Ale pewnego dnia spokój kobiet zostaje zaburzony za sprawą tajemniczego gościa w domu ich dobrej sąsiadki Anieli. Spotkanie z nieznajomym mężczyzną Maja może zaliczyć do tych z serii bardzo nieudanych, o których warto byłoby zapomnieć. Jednak zapomnieć nie jest im dane, bowiem mężczyzna i Maja wciąż spotykają się na swojej drodze. Czy te spotkania odbywają się w miłej atmosferze?

„ – Dobro wraca, nie słyszałeś o tym? Jeśli my komuś pomożemy, ktoś kiedyś pomoże nam. I nie chodzi tu o przysługę, tylko o zwykłą, ludzką życzliwość.”

„Uwierz w miłość, Calineczko” to kolejna powieść świąteczna Natalii Sońskiej. Czytałam kilka poprzednich książek autorki właśnie w tym zimowym klimacie i po ich lekturze miałam dobre odczucia. Jednak w przypadku tej książki moim zdaniem coś nie do końca „zagrało” i zamiast pozytywnego efektu odczułam sporo znudzenia i brak elementu zaskoczenia. Historia sama w sobie miała potencjał, ale dla mnie była zbyt delikatna – momentami aż za bardzo. Bohaterowie słodcy i przewidywalni, a klimatu świąt niestety nie czułam przez większość lektury. Czytając książkę przez większą część czasu miałam wrażenie, jakbym stała w miejscu. Strona za stroną czytałam o idealnej bohaterce, która wszystkim dookoła pomaga, wręcz kipi dobrocią wraz ze swoją świetną ciocią, a sama do końca nie wie, czego chce. Było to coś, co mnie denerwowało, nie czułam tych dobrych emocji podczas lektury, raczej frustrację z powodu wszechogarniającej mnie słodkości na każdym kroku. Jedynym pozytywnym elementem dla mnie było to, że akcja rozgrywała się w malowniczym Zakopanem, jednak i w tym obszarze czuję niedosyt. Mało było tego Zakopanego w lekturze. Fabuła zaczęła nabierać tempa pod koniec całej historii, jednak, czy to nie trochę za późno? 

Liczyłam na bardzo świąteczną, zaskakującą, pełną ciepła i humoru lekturę, a dostałam nieco mdłą i przewidywalną powieść. Niestety nie zaliczam tej lektury do udanych, a szkoda, bo książka była dosyć mocno promowana w social mediach i miałam nadzieję na coś naprawdę dobrego. No cóż, nie można mieć wszystkiego, a ta książka potwierdza znane powiedzonko „Nie oceniaj książki po okładce”. Osobiście bardzo lubię powieści obyczajowe dla kobiet, magiczne świąteczne historie, jednak ta propozycja nie wywarła na mnie dobrego wrażenia i myślę, że spokojnie można by było skrócić tę całą historię z 400 do 200 stron. Czasami „mniej, znaczy lepiej”.

4 komentarze:

  1. Nie czytałam tej książki, ale widzę, że nie mam czego żałować. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma inne odczucia :) No ale niestety mnie ta książka nie urzekła.

      Usuń
  2. Nie czytałam do tej pory. Teraz chyba jednak nie żałuję, że nie kupiłam. Dzięki za recenzję. Jeśli książka niechcący wpadnie w moje ręce, przeczytam ale specjalnie gonić za nią nie będę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety książka trochę mnie zawiodła, pomimo sympatii do autorki i jej kilku wcześniejszych książek.

      Usuń

„Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze”, Kot Nieteraz

, Tytuł książki: „Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze” Autor: Kot Nieteraz Kategoria: Poradnik, satyra Data ...