Tytuł książki: „Uwierz w miłość, Calineczko”
Autor: Natalia Sońska
Data wydania: 31.10.2018
Okładka: miękka
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Choć święta Bożego
narodzenia mamy już dawno za sobą to ja nadal nadrabiam zaległości i powoli
kończę czytać świąteczne lektury. Czy treść książki była równie urokliwa jak piękna
okładka książki „Uwierz w miłość, Calineczko”? Zapraszam na moją opinię.
„Człowiek całe
życie może zmarnować przez niedopowiedzenie, nawet może nie wiedzieć, jaka
szansa mu koło nosa przeszła, ile stracił. Budzi się wiele lat później i zdaje
sobie sprawę, że zaprzepaścił szansę na szczęście. Nie zawsze tak jest, ale
lepiej się upewnić, lepiej zrobić wszystko, niż całe życie użerać się z
wyrzutami sumienia i z niepokojem wracać do przeszłości.”
Maja to młoda dziewczyna,
która swoje życie spędza u boku kochającej cioci Rozalii. Obydwie panie
mieszkają w cudownym Zakopanem, w którym panuje wyjątkowa atmosfera. Na każdym
kroku czuć zapach słynnych oscypków, krajobraz z charakterystycznymi
drewnianymi domami pokryty jest śniegiem, a lekki mróz szczypie w uszy. Maja i Rozalia
wiodą dosyć spokojne życie. Ich dni mijają na wspólnych rozmowach, regionalnych
przysmakach, które oczywiście przygotowuje ciocia Rozalia – góralka z krwi i
kości. Maja to spokojna dziewczyna, która pracuje w firmie zajmującej się
nieruchomościami. Jej ulubionym hobby jest czytanie książek, spotkania ze
znajomymi, w szczególności z przyjacielem Bartkiem, piesze wędrówki po górach i
oczywiście delektowanie się daniami regionalnymi cioci Rozalii. Mogłoby się
wydawać, że do tego momentu wszystko wygląda wręcz sielankowo. Ale pewnego dnia
spokój kobiet zostaje zaburzony za sprawą tajemniczego gościa w domu ich dobrej
sąsiadki Anieli. Spotkanie z nieznajomym mężczyzną Maja może zaliczyć do tych z
serii bardzo nieudanych, o których warto byłoby zapomnieć. Jednak zapomnieć nie
jest im dane, bowiem mężczyzna i Maja wciąż spotykają się na swojej drodze. Czy
te spotkania odbywają się w miłej atmosferze?
„ – Dobro wraca,
nie słyszałeś o tym? Jeśli my komuś pomożemy, ktoś kiedyś pomoże nam. I nie
chodzi tu o przysługę, tylko o zwykłą, ludzką życzliwość.”
„Uwierz w miłość, Calineczko”
to kolejna powieść świąteczna Natalii Sońskiej. Czytałam kilka poprzednich
książek autorki właśnie w tym zimowym klimacie i po ich lekturze miałam dobre odczucia. Jednak w przypadku tej książki moim zdaniem coś nie do
końca „zagrało” i zamiast pozytywnego efektu odczułam sporo znudzenia i brak
elementu zaskoczenia. Historia sama w sobie miała potencjał, ale dla mnie była zbyt
delikatna – momentami aż za bardzo. Bohaterowie słodcy i przewidywalni, a
klimatu świąt niestety nie czułam przez większość lektury. Czytając książkę przez większą część czasu miałam wrażenie, jakbym stała w miejscu. Strona za stroną czytałam o
idealnej bohaterce, która wszystkim dookoła pomaga, wręcz kipi dobrocią wraz ze
swoją świetną ciocią, a sama do końca nie wie, czego chce. Było to coś, co mnie
denerwowało, nie czułam tych dobrych emocji podczas lektury, raczej frustrację z
powodu wszechogarniającej mnie słodkości na każdym kroku. Jedynym pozytywnym
elementem dla mnie było to, że akcja rozgrywała się w malowniczym Zakopanem, jednak i w
tym obszarze czuję niedosyt. Mało było tego Zakopanego w lekturze. Fabuła
zaczęła nabierać tempa pod koniec całej historii, jednak, czy to nie trochę za
późno?
Liczyłam na bardzo świąteczną, zaskakującą, pełną ciepła i humoru
lekturę, a dostałam nieco mdłą i przewidywalną powieść. Niestety nie zaliczam tej lektury do
udanych, a szkoda, bo książka była dosyć mocno promowana w social mediach i miałam
nadzieję na coś naprawdę dobrego. No cóż, nie można mieć wszystkiego, a ta
książka potwierdza znane powiedzonko „Nie oceniaj książki po okładce”.
Osobiście bardzo lubię powieści obyczajowe dla kobiet, magiczne świąteczne
historie, jednak ta propozycja nie wywarła na mnie dobrego wrażenia i myślę, że
spokojnie można by było skrócić tę całą historię z 400 do 200 stron. Czasami „mniej, znaczy lepiej”.
Nie czytałam tej książki, ale widzę, że nie mam czego żałować. 😊
OdpowiedzUsuńKażdy ma inne odczucia :) No ale niestety mnie ta książka nie urzekła.
UsuńNie czytałam do tej pory. Teraz chyba jednak nie żałuję, że nie kupiłam. Dzięki za recenzję. Jeśli książka niechcący wpadnie w moje ręce, przeczytam ale specjalnie gonić za nią nie będę.
OdpowiedzUsuńNiestety książka trochę mnie zawiodła, pomimo sympatii do autorki i jej kilku wcześniejszych książek.
Usuń