Tytuł
książki: „Anielski puch”
Autor:
Marika Krajniewska
Kategoria:
Literatura obyczajowa, książka świąteczna
Data
premiery: 10.11.2020
Okładka:
miękka ze skrzydełkami
Liczba
stron: 224
Wydawnictwo
Wielka Litera
Moja
ocena: 3/5
W przedświątecznym czasie każdy z nas marzy o różnych rzeczach. Człowiek wyczuwa swoim wewnętrznym radarem tą niezwykłą magię, która jest tuż za rogiem i być może za moment pojawi się w życiu każdego z nas. Jeszcze bardziej niż na co dzień pragniemy zdrowia, miłości, spokoju. Za każdym razem marzymy, aby te święta były wyjątkowe, piękne, białe, śnieżne…
„Anielski puch” to powieść obyczajowa o losach trzech kobiet różnego pokolenia – Zofii, Anny i Natalii. Mimo, że każda z postaci jest w innym wieku i ma za sobą różne doświadczenia to łączy je jeden fakt – brak obecności mężczyzn w ich życiu. Takie życie w babskim gronie ma swoje plusy i minusy, jednak czasami doskwiera im samotność i smutek, a wspomnienia o mężczyznach z przeszłości, którzy jednak kiedyś byli w ich życiu nie dają o sobie zapomnieć. Kobiety z radością oczekują nadejścia Świąt Bożego Narodzenia, wypatrują anielskiego puchu i kultywują swój zwyczaj zapisywania marzeń do Świętego Mikołaja. Czy tym razem Święty spełni ich marzenia?
„Anielski puch” zachęca do lektury swoją niebiańską okładką i opisem, dlatego skusiłam się na tę książkę, ale czy treść mnie zauroczyła? Podobał mi się pomysł autorki na fabułę, w której to kobiety grają główną rolę. Każda z bohaterek książki ma w sobie coś intrygującego, co przyciąga uwagę i chce się je bliżej poznać. Ich relacje są ciepłe, wyczuwa się między nimi sporą dawkę wzajemnego wsparcia i miłości. Można zauważyć, że bohaterki są energetyczne i wyraziste, a w ich życiu tylko z pozoru nic się nie dzieje. Między wierszami poznajemy też historię czwartej kobiety, nieżyjącej już matki Zofii, która to zapoczątkowała w ich rodzinie życie w pojedynkę i samotne wychowywanie dziecka. To wszystko jest interesujące, jednak mimo ciekawego pomysłu na fabułę i chwytliwego tytułu coś w tej historii nie do końca mi pasuje. Mam mieszane odczucia wobec książki i czuję pewien paradoks, bo z jednej strony wyczuwam te dobre relacje bohaterek wobec siebie, jednak przedstawienie ich losów jest w moim odczuciu chaotyczne i momentami sztuczne, brakuje mi tego elementu, który ładnie wszystko ze sobą skleja. Postawy bohaterek książki również nie są jednolite – niby skrycie marzą o wielkiej miłości, ale same przed sobą nie chcą się do tego przyznać, co daje wrażenie dziecinady i niezdecydowania. W moim odczuciu „Anielski puch” to lekkie czytadełko, które oprócz pięknej okładki niestety nie wywołało we mnie większych emocji i raczej nie zapamiętam jej na długo. Szkoda, bo miałam nadzieję na magiczną historię.
Za współpracę i egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera
Długo zastanawiałam się nad zakupem tej książki. Jednak wstrzymuję się. Dzięki za recenzję.
OdpowiedzUsuńNie jest to zła książka, ale zabrakło mi w niej nieco magii świąt.
Usuń