niedziela, 31 maja 2020

"Księga urody czarownicy", Arin Murphy - Hiscock



Tytuł książki: „Księga urody czarownicy. Magiczne sposoby na dbanie o ciało i duszę”
Autor: Arin Murphy - Hiscock
Data premiery: 29.04.2020
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 232
Wydawnictwo Kobiece

Niektóre sytuacje w życiu sprawiają, że człowiekowi brakuje energii do działania. Spadki nastroju spowodowane są przez wiele czynników, w większości niezależnych od nas, ale często zdarza się też tak, że sami nakręcamy tę spiralę gorszego samopoczucia. Jak sobie radzić w niekomfortowych sytuacjach? Zakopać się pod kołdrę i zapomnieć o całym świecie? Brzmi świetnie, lecz niestety mało realnie. Zmierzyć się z trudnościami i odważnie stawić im czoła? Nie zawsze jest do tego motywacja. W codziennym pędzie trudno jest chociażby o małą chwilę spokoju i relaksu tylko dla nas samych. Ciągle za czymś gonimy, gdzieś się spieszymy, ciągle chcemy być „na bieżąco” ze wszystkim… Czy w tym wszystkim jest jakiś głębszy sens? Może czasami wystarczy zwolnić i skupić się po prostu na wypiciu filiżanki ulubionej herbaty?

„Księga urody czarownicy” to bardzo przyjazna książka dla czytelników, którzy szukają wskazówek do tego, jak poprawić swoje samopoczucie, skoncentrować się bardziej na swoim zdrowiu i małych, codziennych chwilach szczęścia, których często nie zauważamy. Książka składa się z pięciu części: Wsparcie, Umysł, Ciało, Duch, Dom. W każdej części autorka serwuje nam różne sposoby na poradzenie sobie z gorszym samopoczuciem, stresem i lękami. Chociaż na niektóre propozycje patrzyłam z dużym przymrużeniem oka, to część z nich w sumie sama wykorzystuję od czasu do czasu. Chociażby zapalenie świecy zapachowej, relaksujący prysznic ulubionym peelingiem, czy ugotowanie prostej i smacznej potrawy. Może się wydawać, że to wszystko jest banalne, ale te małe, z pozoru nieznaczące elementy składają się na większe dobro. Autorka w bardzo przystępny sposób wskazuje nam praktyczne pomysły, które możemy wykorzystać w swojej codzienności, aby uzyskać wewnętrzny komfort w różnych sferach. Znajdziemy tu zarówno porady z nutką magii, jak również praktyczne i sprawdzone sposoby na relaks.

W moim odczuciu ta książka serwuje solidną dawkę na spokój umysłu i ciała. I choć jak już wspominałam wcześniej, że na niektóre wskazówki trzeba patrzeć z dystansem (no chyba, że ktoś z Was ma czas i ochotę na samodzielne komponowanie kompozycji do palenia kadzideł itp.) to sama książka jest pozytywna w odbiorze. Na początku lektury podchodziłam do książki sceptycznie, ale gdy czytałam coraz dalej to wrażenie się rozmyło. Przystępny styl pisania autorki i jakieś wewnętrzne ciepło przelane na kartki książki sprawiło, że gdy piszę teraz o tej książce to mimowolnie się uśmiecham. J A to chyba dobry znak, prawda? J

Podsumowując – w moim odczuciu „Księga urody czarownicy. Magiczne sposoby na dbanie o ciało i duszę” to przyjemne czytadło, które pozytywnie wpływa na samopoczucie czytelnika. Polecam, jeśli szukacie zarówno niebanalnych i nieco bardziej przyziemnych wskazówek na polepszenie samopoczucia w domowych warunkach.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu

wtorek, 26 maja 2020

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA "Miłość i inne obsesje", Liane Moriarty



Tytuł książki: „Miłość i inne obsesje”
Autor: Liane Moriarty
Data premiery: 3.06.2020
Okładka: miękka
Liczba stron: 528
Wydawnictwo Znak Literanova

Miłość to coś niesamowitego. To uczucie potrafi jednocześnie uskrzydlić człowieka, wywołać stan nieustającej radości, efektu unoszenia się nad ziemią. Niekiedy bywa jednak zdradliwa, potrafi wywołać smutek, rozczarowanie, złość i wściekłość. Czasami doprowadza człowieka do frustracji, a czasem do obsesji, której trudno się pozbyć.

Ellen to znana hipnoterapeutka, która w głównej mierze swoje życie koncentruje właśnie na pracy. Ellen kocha to, co robi, czerpie z tego satysfakcję, uznanie klientów i od czasu do czasu słucha pobłażliwych komentarzy swoich znajomych. Dotychczas nie miała zbyt dużo szczęścia w miłości, aż do czasu, w którym w jej życiu pojawił się Patrcik. Od tego dnia życie Ellen zaczęło nabierać piękniejszych kolorów i z nadzieją patrzyła na przyszłość. Jej kruche szczęście zakłócają jednak pewne fakty, które powoli zaczynają wymykać się spod kontroli. Była dziewczyna Patricka zaczyna coraz bardziej ingerować w jego nową codzienność, a co za tym idzie w codzienność Ellen. Robi się coraz bardziej dziwnie i niebezpiecznie, a rozkwitające uczucie Ellen do Patricka narażone na niebezpieczeństwo. Czy ta historia może mieć pozytywne zakończenie?

Przed lekturą zawsze patrzę na okładkę książki zastanawiam się, co tym razem mi przyniesie. Patrząc na tę książkę jakoś nie spodziewałam się fajerwerków, ale z drugiej strony byłam zaintrygowana. Jakież było moje zdziwienie, gdy zaczęłam czytać! Ta historia wciągnęła mnie od pierwszych stron i byłam zaskoczona, że tak dobrze mi się ją czytało. Autorka w umiejętny sposób stworzyła tajemniczy i wzbudzający dreszczyk emocji klimat. Wyraziści bohaterowie, nieoczywista tematyka stalkingu, nękania, nieszczęśliwej miłości przeobrażonej w obsesję, sporo odniesień do zakamarków ludzkiej psychiki i motywów postępowania sprawiają, że popieram opinię, jakoby Liane Moriarty była mistrzynią suspensu. Ta książka była dla mnie czytelniczą delicją, której tak bardzo mi było trzeba w ostatnim czasie. Intensywna fabuła, narastające napięcie, które zdecydowanie nie pozwoliło mi się nudzić sprawiło, że w mojej opinii śmiało mogę uznać tę książkę za bardzo dobrą. Zagłębiając się coraz bardziej w lekturę powoli poznawałam motywy kierujące zachowaniem postaci, starałam wczuć się w ich emocje i odkryć prawdę. Ta lektura po prostu płynęła, trudno mi było oderwać się od czytania, a to nie tak często się zdarza. To było moje pierwsze i bardzo udane spotkanie z autorką. Polecam Wam lekturę.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova

piątek, 22 maja 2020

"Szepty drewnianych papug", Anna Szczęsna


Tytuł książki: „Szepty drewnianych papug”
Autor: Anna Szczęsna
Data premiery: 29.04.2020
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 352

Wydawnictwo Kobiece

Jak to jest, kiedy w pewnym momencie życia spotkają się ze sobą bliskie sobie kobiety, które od wielu lat nie miały ze sobą dobrego kontaktu? Można założyć kilka opcji: albo rozpęta się z tego groźna burza z piorunami, albo wytworzy się istna sielanka. W końcu wiadomo nie od dziś, że gdy w otoczeniu są same kobiety, to może być bardzo różnie. Wiem jedno - w takiej sytuacji wszystko jest możliwe, a bieg wydarzeń zależy od charakteru danej osoby. Jak było w przypadku bohaterek książki "Szepty drewnianych papug"? 

Michalina to młoda kobieta, która próbuje ułożyć swoje życie u boku świeżo poślubionego męża. Kobieta nie miała lekko, bowiem jako nastolatka zmuszona była opiekować się swoimi nieporadnymi rodzicami i dbać o wszystkie domowe sprawy. Tata wiecznie wygłaszający swoją poezję i mówiący wiersze, a mama przepowiadająca innym przyszłość z kart tarota niezbyt dobrze wywiązywali się z obowiązków rodzicielskich względem Michaliny. Kobieta szybko dorosła i oderwała się od bujających w obłokach rodziców. Miała dobrą pracę, wspaniałego męża i świetlane perspektywy na dobre i spokojne życie. Niestety, idealne z pozoru małżeństwo szybko okazało się fiaskiem, które może zagrażać życiu dziewczyny, a cudowny mąż w obecności sam na sam z Michaliną nie okazuję się być takim aniołem, na jakiego się zgrywa w towarzystwie innych osób. Wystraszona Michalina postanawia, że musi coś zrobić z tym faktem, niestety nie jest to takie proste. Czy bohaterka znalazła sprzymierzeńców w walce o swój spokój? I jaki związek z tym wszystkim mają tajemnicze drewniane papugi?

Skończyłam czytać lekturę i ciężko ubrać mi myśli w słowa. Moje wrażenia „na gorąco” są takie, że w moim odczuciu „Szepty drewnianych papug” to dosłowny misz – masz. Jest tutaj trochę romansu, trochę obyczajowej nuty i kryminalnego wątku. Początek książki w moim odczuciu zapowiadał się naprawdę dobrze, ale niestety im dalej zagłębiałam się w lekturę to coraz bardziej nie mogłam "wgryźć się" w tę historię. Brakowało mi tutaj pewnych elementów, które tworzą przyjemną dla duszy mieszankę. Nie mogłam tu znaleźć tego przyjemnego klimatu dla powieści kobiecej, który często odczuwałam przy innych lekturach. Dla porównania mogę tutaj podać chociażby świąteczną książkę tej samej autorki - chodzi mi o "Iskierkę nadziei", która przepełniona była bijącym do czytelnika ciepłem. W "Szeptach drewnianych papug" zabrakło mi wspomnianego wcześniej ciepła, wzruszeń, większej energii postaci i rozwinięcia niektórych wątków w zupełnie innym kierunku. Sam pomysł na fabułę jest interesujący, a książka jest niezobowiązującym czytadełkiem, które umili czytelnikowi czas, ale moim zdaniem nie zostanie na dłużej w pamięci. 

„Szepty drewnianych papug” miały być Piękną i inspirującą opowieścią o kobietach, które chcą wierzyć, że nigdy nie jest za późno na zmiany.” Czy tak było? W moim odczuciu nie do końca. Ja osobiście czuję duży niedosyt i poczucie niewykorzystanego potencjału tej historii. Piękna okładka z bzem w tle bardzo mnie przyciągnęła i sprawiła, że nastawiłam się na cudowną lekturę, w której przepadnę, lecz niestety odczułam zupełnie odwrotnie wrażenia. Fabuła początkowo ciekawa później zamieniła się w mini telenowelę, której końca nie widać. Akcja, która niby idzie o przodu, ale momentami jest za bardzo przekombinowana. Mogę przyznać plusa za poruszenie trudnej tematyki związanej z psychologią człowieka, ale poza tym to nie do końca polubiłam się z tą książką. Miałam nadzieję na pełną humoru i wzruszeń lekturę, ale niestety „Szepty drewnianych papug” tym dla mnie nie były. 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu

piątek, 15 maja 2020

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA, "Obserwatorka", Alicja Sinicka



Tytuł książki: „Obserwatorka”
Autor: Alicja Sinicka
Data premiery: 20.05.2020
Okładka: miękka
Liczba stron: 392
Wydawnictwo Kobiece

Kobieta, która kocha jest w stanie zrobić wszystko dla swoich najbliższych. Taka kobieta daje najlepszą cząstkę siebie innym, często stawia na pierwszym miejscu wszystkich ludzi dookoła, tylko nie samą siebie. Na co dzień nie zauważa swojego dobra, własnych potrzeb i zapomina o najskrytszych marzeniach. Nieważne, czy chodzi o miłość do dzieci, chłopaka, męża, czy rodziców. Z takim zjawiskiem można się spotkać w życiu dosyć często. Z jednej strony wydaje się to normalne, bo przecież kobieta to „strażniczka domowego ogniska”, prawdziwa matka Polka, która zapomina o sobie. Z drugiej jednak czasem nie mieści się to w głowie, ale na szczęście kobiety powoli zmieniają swoje podejście do życia. Gorzej, jeśli ta kobieca miłość do innych zamienia się w chorobliwą i niebezpieczną obsesję.

Iza to młoda kobieta, która nie ma łatwej przeszłości. Wychowała się w domu, w którym rządził nałóg z butelką w tle, przemoc była na porządku dziennym, a opieki i troski ze strony najbliższych nigdy nie doświadczyła. Kobieta od najmłodszych lat zmagała się z bardzo niskim poczuciem swojej wartości, zawsze czuła się gorszym człowiekiem od innych. Można by powiedzieć, że to nic dziwnego, skoro dorastała w takiej patologicznej rodzinie i jej poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości jest równe zeru. Z biegiem lat Iza, jako jedyna z rodziny starała się stworzyć sobie namiastkę normalności i oderwać się od wszystkiego, co ją wewnętrznie zniszczyło. Jedyna nadzieja Izy na lepszą przyszłość to wspomnienie przyjaźni z dzieciństwa i ukryte uczucie do dawnego przyjaciela Arka. Los sprawia, że pewnego dnia Iza spotyka się z Arkiem w dość nietypowych, szpitalnych okolicznościach. Dawne wspomnienia tych dwojga powoli odżywają, jak po zimowym śnie, a kobieta ma nadzieję, że Arek zobaczy w niej kogoś więcej, niż tylko dobrą przyjaciółkę z dzieciństwa. Iza za wszelką cenę chce dać Arkowi najlepszą cząstkę siebie i ukoić ból mężczyzny po niefortunnej i tajemniczej śmierci jego byłej dziewczyny Justyny. Teoretycznie wszystko zaczyna się powoli układać, ale to kruche szczęście zaburzają dość nietypowe wiadomości na Facebooku skierowane do Izy, które brzmią jak groźby. Dziewczyna zaczyna bać się o swoje życie i ma wrażenie, że ktoś cały czas ją obserwuje… Oliwy do ognia dolewa fakt, że na wycieraczce pięknego domu Arka kobieta, co jakiś czas znajduje białe róże z przyczepioną kartką, na której napisana jest pierwsza litera jej imienia. Czy to dziwny zbieg okoliczności, że była dziewczyna Arka krótko przed śmiercią również dostawała podobne róże? Co grozi Izie i czy dziewczyna z patologicznej rodziny i bogaty mężczyzna odnajdą swoje szczęście i spokój?

Początek lektury był dla mnie trochę typowy – wszyscy bohaterowie małego miasta zastanawiają się, czy niefortunna i nagła śmierć pięknej dziewczyny jest tylko przypadkiem, czy ktoś z premedytacja się jej pozbył. Każdy sieje jakieś plotki, swoje domysły, ale nic z tego nie wynika, a tylko podsyca atmosferę niepewności. Później sprawy zaczynają się jeszcze bardziej komplikować za sprawą tych dziwnych i budzących strach wiadomości i kwiatowych niespodzianek.

Autorka ukazała w książce dwa zupełnie skrajne światy wykreowanych postaci, w których pojawia się motyw problemu alkoholizmu, przemocy domowej i skomplikowanych relacji międzyludzkich. Blok mieszkalny na jednym z osiedli Oławy, w którym krzyki, kłótnie, alkohol i strach są na porządku dziennym. Dodajmy do tego szorstkość ze strony najbliżej rodziny – rodziców i siostry, na których nigdy nie można liczyć. Z drugiej strony widzimy przystojnego i bogatego mężczyznę z pięknego domu z wielkimi oknami, które nigdy nie są zasłonięte. Można by rzec, że Arek i jego matka należą do śmietanki towarzyskiej „wyższych sfer” i w takim też towarzystwie się obracają. Luksus, dobrobyt i towarzyskie spotkania nie są im obce. Te dwa zupełnie różne światy bohaterów sprawiają, że relacje między nimi są nieco utrudnione, a arogancka i wywyższająca postawa matki Arka i ich znajomych wcale nie pomaga ich poprawić. Zagłębiając się coraz bardziej w lekturę w pewnym momencie już się sama pogubiłam, kto jest winny, a kto niewinny i nie miałam zielonego pojęcia, kto stoi za śmiercią Justyny oraz kto próbuje namieszać w życiu Izy. Powiem Wam jedno – ta książka jest tak skonstruowana, że trzyma w napięciu do ostatnich stron. I choć początek książki nie był specjalnie zaskakujący, to nie spodziewałam się takiego zakończenia, całkowicie mnie ono zaszokowało i zaskoczyło.

„Obserwatorka” to książka, która trafnie jest nazwana domestic noir. Wzbudza niepewność, strach i napięcie, a na końcu niedowierzanie, jak to wszystko jest możliwe. I naszła mnie taka refleksja, czy takie rzeczy dzieją się w życiu naprawdę? Aż strach pomyśleć, jeśli tak… Lepiej zasłaniajcie okna po zmierzchu – nigdy nie wiadomo, kto może się czaić pod naszymi oknami… Polecam Wam książkę, jeśli lubicie takie lekko mroczne klimaty i szukacie intrygującej historii, w której zagadki i niepewność mnożą się na każdym kroku. Myślę, że książka zaskoczy Was równie mocno, jak mnie.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu

poniedziałek, 11 maja 2020

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA, "Dzieci żółtej gwiazdy", Mario Escobar



Tytuł książki: „Dzieci żółtej gwiazdy”
Autor: Mario Escobar
Data premiery: 20.05.2020
Okładka: miękka
Liczba stron: 408
Wydawnictwo Kobiece

„Nie ma większego bogactwa niż miłość, jednak gdy ta się rozproszy pod wpływem okropnego losu, nędza nienawiści zamienia ludzi w cienie samych siebie”.

Co myślicie, gdy patrzycie w nocne niebo rozświetlone gwiazdami? Na mnie taki widok zawsze działa zachwycająco i odprężająco – staję się rozmarzona, romantyczna, spokojna i radosna. Gwiazdy, które wielokrotnie oglądałam na bezchmurnym niebie dają mi jakąś nadzieję i szczęście, szczególnie, kiedy zauważę spadające gwiazdy w sierpniowe noce. Uwielbiam blask, jasność i czar, jaki roztaczają swoją aurą. Jest w nich coś niezwykłego i magicznego i dobrze się kojarzą. Jednak w dziejach ludzkości były i takie gwiazdy, które nie wniosły nic dobrego do życia wielu ludzkich istnień i pewnie domyślacie się, o jakie dokładnie chodzi.

„Najgorszym przyjacielem prawdy jest milczenie, najgorszym kłamstwem świata to, że zwykli ludzie nie mogą zrobić nic przeciwko tyranii”.

Życie żydowskich braci Jacoba i Moïsa Steinów zmienia się diametralnie pewnego dnia, gdy ich rodzice zamierzają wyjechać z Francji po to, by znaleźć miejsce, w którym mogliby bezpiecznie mieszkać. Rodzice zostawili dzieci pod opieką ciotki z nadzieją, że niebawem się spotkają i nie będą już zmuszeni do ciągłej ucieczki i ukrywania się. Nie jest to łatwe pod czujnym wzrokiem nazistowskich okupantów, którzy na każdym kroku odszukują Żydów i skazują ich na liczne okrucieństwa. Dzieciństwo i spokój chłopców zostały zburzone w ułamkach sekund, a samotność, tęsknota i przerażenie stały się ich codziennością. Rozłąka z rodzicami sprawiła, że w jednej chwili starszy z braci Stein stanął w obliczu zapewnienia opieki młodszemu bratu. I choć jemu samemu było ciężko, to Jacob starał się z całych swoich sił roztoczyć skrzydła nad Moïsem. Los braci nieustannie się zmieniał, a oni sami nie zamierzali bezczynnie czekać na spotkanie z rodzicami. Bracia na swojej drodze spotykają różnych ludzi - jedni nie tolerują pochodzenia dzieci z żółtymi gwiazdami przyczepionymi do ubrań, natomiast drudzy dają całe swoje dobre serce, aby ich wspomóc i po prostu ratować. Za każdym razem, kiedy chłopcom wydaje się, że powoli są coraz bliżej celu i spotkania z rodzicami, to zawsze ktoś staje im na przeszkodzie i krzyżuje ich plany. Dlaczego symbol gwiazdy, który zdaniem młodszego z chłopców powinien wywoływać same pozytywne skojarzenia u ludzi wywołuje niechęć, pełne nienawiści i pogardy spojrzenia? Przecież gwiazdy są takie piękne…

„Matka ma ciężką pracę, ale to bardzo wdzięczne zajęcie. Poświęcamy się, żeby dać nowe życie, a potem musimy nauczyć swoje dzieci samodzielnego lotu.
Prawdziwa matczyna miłość pozwala im wyfrunąć z gniazda”.

Po udanym debiucie „Kołysanki z Auschwitz” byłam bardzo ciekawa nowej książki Mario Escobara „Dzieci żółtej gwiazdy”. Najnowsza książka, w odróżnieniu od pierwszego tytułu, to powieść, której fabuła to fikcja, ale oparta jest na prawdziwych wydarzeniach. I momentami można było wyraźnie odczuć, że autora trochę za mocno poniosła fantazja. Miałam nadzieję na rewelacyjną książkę i bardzo poruszającą historię, ale czy to wszystko dostałam? W moim odczuciu „Dzieci żółtej gwiazdy” to piękna, choć momentami trochę zbyt przerysowana powieść, w której czegoś mi zabrakło. Sam styl pisania autora mi odpowiada, książkę czytało się bardzo płynnie i nie miałam odczucia znużenia podczas lektury. Z drugiej strony czuję pewien niedosyt i niedopracowanie niektórych wątków w książce oraz powierzchowne i zbyt piękne ich przedstawienie. Tematyka II Wojny Światowej zawsze będzie wywoływać w czytelniku silne emocje, a gdy w grę wchodzą dzieci to te emocje mogą wręcz sięgać zenitu. 
Mimo wszystko w ogólnym rozrachunku uważam, że książka warta jest przeczytania.

Mimo całego okrucieństwa i poczucia wielkiej niesprawiedliwości wobec małych bohaterów, który można odczuć podczas lektury, to jednocześnie w książce przewija się ogromny duch walki. Siła i kruchość, beztroska i dojrzałość, bezradność i intuicja - to wszystko przeplata się w życiu małych chłopców, a jeden cel, do którego dążą za wszelką cenę trzyma ich przy życiu. To wszystko wywołuje w człowieku wzruszenie i nadzieję. Nadzieję na to, że mimo otaczającego wokół zła i fanatyzmu ludzi dążących do przejęcia kontroli nad światem i podziału ludzi na tych, którym pozwolono żyć i na tych, którym w brutalny sposób życie było odebrane, zawsze jest jakieś światełko w tunelu. Świadomość i poczucie, że nie wszyscy ludzie byli źli i ślepo wierzyli w dyktaturę władzy. Na całe szczęście w powieści pośród wielu postaci były anioły, które swoje bezinteresowne dobro rozrzucali jak niewidzialne, grube nici, pod osłoną nocy...

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu

czwartek, 30 kwietnia 2020

"Siostra słońca", Lucinda Riley



Tytuł książki: „Siostra słońca”
Autor: Lucinda Riley
Data premiery: 15.04.2020
Okładka: zintegrowana
Liczba stron: 674
Wydawnictwo Albatros

„To fascynujące, że tak wielu z nas marzy o sławie. Z doświadczenia wiem, że przynosi ona często jedynie nieszczęście. Ludzie myślą, że sława da im prawo do robienia i zdobywania wszystkiego, co im się tylko zamarzy, tymczasem tracą najcenniejsze, co mamy… swoją wolność.”

Czasami w niektórych sytuacjach życiowych zastanawiam się, czy lepiej jest wiedzieć za dużo, czy nie wiedzieć zbyt dużo i się nie martwić? Życie bez trosk wydaje się piękną wizją, ale czy jest to możliwe do zrealizowania? Przecież nie da się nie słyszeć i nie widzieć tego, co się wokół nas dzieje. Nie da się zasłonić okien, zamknąć oczu i wyłączyć myśli. Każdego człowieka spotykają w życiu różne rzeczy, które kształtują naszą osobowość, charakter. Każdy człowiek ma swoją historię. Przeszłość, która go ukształtowała, teraźniejszość, w której żyje i przyszłość, którą ma przed sobą. Czy warto od tego wszystkiego uciekać?

„(…) jest się tylko człowiekiem. To pozwala spojrzeć na wszystko z właściwej perspektywy. Nie ma nic złego w przyznaniu się do słabości, prawda?”

Elektra D'Aplièse to energetyczna i znana kobieta, która pracuje, jako jedna z najbardziej rozchwytywanych modelek. Jej życie to nieustanne wyjazdy i powroty, egzotyczne podróże, blask fleszy i bardzo szalone imprezy. Ten rozrywkowy tryb życia doprowadza ją w końcu na krawędź życia i śmierci, a wszystko, co dotychczas uważała za priorytet stopniowo staje się nieważne. Mogłoby się wydawać, że jest to typowy scenariusz, jaki pisze życie dla znanych osobowości, jednak w przypadku Elektry sytuacja jest jeszcze bardziej niezwykła. Ta piękna kobieta o wybuchowym i nieprzewidywalnym charakterze ma do odkrycia swoją tajemniczą przeszłość za sprawą listu od jej nieżyjącego już adopcyjnego ojca Pa Salta. Pozostałe przybrane siostry Elektry odkryły już cząstkę siebie, ale niepokorna i buntownicza kobieta nie chce tego robić. Czy można jednak spokojnie żyć i iść do przodu nie znając swojej przeszłości i historii swych przodków?

„Jeśli czegoś się w życiu nauczyłam, to tego, żeby nie odkładać nic ważnego na następny dzień, bo ten może nigdy nie nadejść.”

"Siedem sióstr" to szósty tom sagi rodzinnej o niezwykłych losach sióstr z różnych stron świata. Nie miałam okazji czytać poprzednich tomów, ale ten najnowszy, który przeczytałam sprawił, że jestem zauroczona. Ta książka to niezwykle klimatyczna podróż do czasów współczesnych i odległych. Poznajemy bohaterkę w teraźniejszości - jako bardzo nowoczesną i z pozoru silną kobietę, która pod tą maską ukrywa swą delikatność i wrażliwość. Z drugiej strony przenosimy się w czasie do lat 1938 - 1969, w którym widmo nadciągającej wojny jest coraz bardziej realne i w tych okolicznościach poznajemy historię przodków niepokornej bohaterki. Niezwykłe i bardzo realne dla mnie było oddanie przez autorkę klimatu egzotycznej Afryki, w której to powoli zaczyna ukazywać się cała niezwykła historia odnalezionej niedawno krewnej Elektry i zgłębiamy ich losy. Ja jestem zachwycona opisami kolorowych krajobrazów dzikiego lądu, turkusowo – różowego porannego nieba, wyraźnych głosów różnorodnych zwierząt i dzięki tym umiejętnościom autorki widziałam oczami wyobraźni lwa o bursztynowym spojrzeniu. Dlaczego nawiązuję akurat do lwa? O tym przekonacie się z pewnością, gdy przeczytacie szósty tom serii Siedem sióstr.

„Życie można zrozumieć, patrząc na nie tylko wstecz.
Żyć jednak trzeba naprzód.”

"Siostra Słońca" to bardzo klimatyczna i pełna magii książka o podróżach w głąb siebie, przemieszczaniu się z jednego lądu na drugi, o dążeniu do odkrycia przeszłości, odwadze i mądrości. W moim odczuciu ta książka jest po prostu piękna, ma wartościowe przesłanie i mnie osobiście ta lektura urzekła. Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tą niezwykłą książkę spod pióra niezwykłej autorki. Bardzo spodobał mi się styl pisania autorki, fabuła i historia niezwykłych sióstr D'Aplièse. Polecam Wam serdecznie, jeśli chcecie na chwilę zapomnieć o codzienności i szukacie pięknej obyczajowej, nieprzesłodzonej powieści. Myślę, że będzie to intrygująca podróż do dwóch różnych światów i moim zdaniem, warto przenieść się w czasie do tej historii.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

niedziela, 19 kwietnia 2020

"Twoja wina", Danuta Awolusi



Tytuł książki: „Twoja wina”
Autor: Danuta Awolusi
Data premiery: 3.03.2020
Okładka: egzemplarz prasowy PDF
Liczba stron: 373
Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Człowiek na swojej drodze spotyka wielu ludzi. Część z nich wielokrotnie pozytywnie wpływa na nasze życie, przez co dobrze ich wspominamy w kolejnych latach nawet, gdy ich przy nas już nie ma. Niektórzy przysparzają nam wiele nerwów, stresu i łez, dlatego chcielibyśmy jak najszybciej wymazać takie jednostki z pamięci. Każdy napotkany człowiek to dla nas jakaś życiowa lekcja - bardziej lub mniej udana. 
Każdy człowiek w naszym życiu to doświadczenie, z którego wyciągniemy wnioski, lub będziemy dalej trwać w letargu. Kto stanął na drodze bohaterki książki „Twoja wina”, jakie skutki miało to spotkanie i kto ponosi winę za różne wydarzenia?       

Marcelina to atrakcyjna "dziewczyna z sąsiedztwa", która wiedzie spokojne życie. Ma przy swoim boku bliskie przyjaciółki, rodziców, do których ma duże zaufanie, ale jedno, czego jej brakuje to miłość. Na wieczorze panieńskim jednej z przyjaciółek uwagę Marceliny zwraca piekielnie przystojny mężczyzna. Ten tajemniczy młodzieniec wygląda dosłownie jak młody Bóg i wzbudza spore zainteresowanie większości kobiet w klubie. Wygląda na to, że coś zaiskrzyło w spojrzeniach Marceliny i przystojnego mężczyzny, ponieważ tylko na nią zwraca uwagę. Dla Marceliny ten wieczór i spotkanie z hipnotyzującym mężczyzną wydaje się być spełnieniem najskrytszych marzeń, jednak czy późniejsze wydarzenia   okażą się tak piękne, jak  w tamtej ulotnej chwili?
           
Książka "Twoja wina" to bardzo nieoczywista powieść, w której czytelnik nie może być do końca pewny dalszych losów bohaterów. Autorka stworzyła kilka bardzo wyrazistych postaci i kilku bohaterów, którzy w moim odczuciu byli nieco mdli. Te dwa obozy charakterów odebrałam trochę jak odwieczną walkę dobra ze złem, starcia czarnego charakteru z tym krystalicznie czystym. Jedno trzeba przyznać – tej książki zdecydowanie nie można nazwać przeciętną, ale czy mogę ją zaliczyć do udanych lektur? Muszę się przyznać, że mam mieszane uczucia, bo z jednej strony pomysł na fabułę jak dla mnie jest interesujący, ale z drugiej strony coś mi tu nie gra.

„Twoja wina” jest jednocześnie intrygująca i wciągająca, ponieważ z jednej strony ukazuje bardzo mroczną stronę człowieka, jego psychikę, myślenie i motywy postępowania. Z drugiej zaś strony niektóre momenty są denerwujące i przewidywalne do tego stopnia, że czasami chciałoby się porządnie potrząsnąć niektórymi bohaterami i powiedzieć: "Przejrzyj w końcu na oczy!".
Czy ostatecznie bohaterom to się udało?

„Twoja wina” to kolorowa i nieprzeciętna książka o ludziach, różnorodnych charakterach, dziwnych relacjach międzyludzkich, które potrafią mieć zarówno kojący i destrukcyjny wpływ na innych.

Za egzemplarz prasowy do recenzji dziękuję autorce.

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

"Inga i Mutek", Marian Piegza



Tytuł książki: „Inga i Mutek”
Autor: Marian Piegza
Data premiery: 16.03.2020
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 340
Wydawnictwo Novae Res

W moim stosie przeczytanych książek ostatnio królują powieści o tematyce wojennej. Większość tych książek, które przeczytałam wywołały we mnie pozytywne odczucia, mimo tej trudnej tematyki w niej poruszanej. Sięgając po książkę wydawnictwa Novae Res „Inga i Mutek” miałam nadzieję na równie dużą dawkę emocji i poruszenia, ale czy to właśnie dostałam? Zapraszam na opinię książki „Inga i Mutek” Mariana Piegzy.

Inga to młodziutka dziewczyna, która miała wiele planów na przyszłość. Niestety, widmo nadciągającej wojny i zsyłka do Niemiec do przymusowej pracy sprawiły, że rzeczywistość bardzo brutalnie zniszczyła jej plany. Na szczęście w nieszczęściu dziewczyna podczas pobytu w Niemczech trafiła na dobrych ludzi, którzy w miarę swoich możliwości pomagali jej przeżyć ten trudny czas. W pracy Inga poznała także dziewczyny w swoim wieku, z którymi łatwiej było przetrwać tęsknotę za Polską i rodziną. Niestety, kiedy nadszedł dzień powrotu dziewczyn do ojczyzny ich spokój zburzył niespodziewany nalot rosyjskich żołnierzy, którzy dosłownie robili, co chcieli i niszczyli wszystko, co spotkali na swej drodze… Skrzywdzone dziewczyny uciekły z rąk bestialskich oprawców, jednak to nie był koniec ich nieszczęsnej tułaczki i problemów… Czy ostatecznie Inga i jej koleżanki odnalazły wreszcie upragniony spokój i szczęście?

Patrząc na okładkę i opis tej książki przed jej lekturą miałam nadzieję na przejmującą powieść, która mnie całkowicie pochłonie. Początek książki zapowiadał się przyzwoicie, bowiem wojenne przeżycia bohaterki wzbudzały we mnie zainteresowanie i ogromne emocje, z resztą jak zawsze podczas czytania książek o takiej tematyce. Jednak im bardziej zagłębiałam się w lekturę odczuwałam jakiś niesmak i wrażenie, że „coś tutaj jest nie tak”. Z jednej strony wszystko było dobrze, autor zawarł trudne losy bohaterów z czasów wojny, przedstawił różnorodne osobowości postaci oraz ich filozofię i podejście do nowej rzeczywistości powojennego życia na kolejnych stronach książki. Niestety, im bardziej poznawałam dalszy bieg wydarzeń, tym większe miałam poczucie jakiegoś niesmaku. Ja naprawdę wszystko rozumiem i wiem, że „nic, co ludzkie nie jest mi obce”, ale pewne rzeczy w tej historii kompletnie nie wywarły na mnie dobrego wrażenia. Wręcz przeciwnie to wszystko sprawiło, że mam mieszane uczucia na temat tej książki, mimo, że moim zdaniem miała potencjał. Po tej pięknej, klimatycznej okładce spodziewałam się zupełnie czegoś innego, a dostałam… sama nie wiem, co. Początek był dobry, środek w ogóle mi się nie podobał i miałam ochotę odłożyć książkę na bok. Powieść jest fikcją literacką jak sam autor określa to na ostatnich stronach książki, co nie zmienia faktu, że książkę zaliczam niestety do nieudanej lektury. Oczywiście nie odradzam Wam sięgnięcia po książkę, jeśli macie ochotę to sami się przekonajcie i ją przeczytajcie. W moim odczuciu książka niestety nie przypadła mi do gustu. Bardzo żałuję, ponieważ miałam nadzieję na dobrą lekturę.

Za możliwość lektury książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

"Endometrioza", Karolina Staszak


Tytuł książki: „Endometrioza”
Autor: Karolina Staszak
Data premiery: 11.03.2020
Okładka: zintegrowana
Liczba stron: 240
Wydawnictwo Mando

Co można uznać za kobiecość? Czy jest to uśmiech, sposób poruszania się, delikatność, a może siła? W czym tkwi nasza siła? W wewnętrznym pięknie, czy zewnętrznym wyglądzie? To wszystko jest dosyć skomplikowane, bo każdy ma na to inne spojrzenie.

„Jedno jest w życiu pewne: nic nie trwa wiecznie. Również dół,
nawet jeśli sięga jądra Ziemi, też się gdzieś zaczyna i gdzieś kończy.”

Czy kobiecość może boleć? Tak - zarówno od strony biologicznej jak i psychicznej. Kobiecość boli miesiąc w miesiąc, począwszy od wieku dojrzewania, a kończąc na wieku „przekwitania”. W ciągu swojego życia my kobiety przeżywamy wzloty i upadki, chwile radości i szczęścia, wyjątkowe momenty. To wszystko wydaje się normalne, bo tak jesteśmy skonstruowane. Jednak w tym wszystkim duża część z nas dodatkowo zmaga się z uciążliwą chorobą. Znana ze słyszenia, ale nie do końca rozumiana. Nielubiana i niewyjaśniona - endometrioza - o niej mowa. 
Czym jest i jak sobie z nią radzić?

„Tak my, kobiety, zostałyśmy stworzone. Płaczemy, kiedy się wzruszamy, czujemy niesamowite szczęście albo kiedy jest nam bardzo źle. Potem ocieramy łzy, a nasza moc wraca. Wtedy bierzemy się do roboty, oczyszczone ze wszystkiego, piękniejsze i silniejsze niż wcześniej.”

Autorka książki "Endometrioza" Karolina Staszak podzieliła się swoimi prawdziwymi doświadczeniami życia z tą chorobą. O endometriozie wcześniej słyszałam, ale nigdy jakoś bardziej jej się nie przyglądałam. Czytając tę książkę uświadomiłam sobie, jak trudno jest funkcjonować z tą nieprzyjemną chorobą. Jako kobieta wiem coś na temat bólu od strony biologicznej. Tak sobie myślę, że gdybym dodatkowo zmagała się z endometriozą mój próg bólu i ludzie mnie otaczający co chwilę przeżywaliby test wytrzymałości. Autorka zawarła swoje przeżycia w formie osobistego dziennika, w którym przelewa swoje emocje na papier. Te opisy przeżyć i doświadczeń autorki przeplatają się z poradami specjalistów z różnych dziedzin. Jak można się domyślać autorka odczuwa pełny wachlarz emocji, które uwarunkowane są w dużej mierze przez endometriozę.

„Chcę zaakceptować i pokochać siebie! Kompleksy mam jak każdy,
a zaprogramować swoją głowę ta, by zwracać większą uwagę na zalety niż wady, nie jest łatwo.”

"Endometrioza" to osobisty spis przeżyć autorki, które zdecydowanie nie zawsze należały do szczęśliwych Raczej przeważały w nich złość, frustracja, smutek i żal. Choroba nieustannie burzyła jej plany, komplikowała chwile rodzinnego szczęścia, odbierała nadzieję i wielokrotnie wywoływała frustrację. Możecie pomyśleć, że pewnie autorka przesadza. Moim zdaniem zdecydowanie tak nie jest. Ja sama nie mam endometriozy (i Bogu dzięki!), ale wiem coś na temat bolesnej kobiecości w postaci comiesięcznych bóli i mieszanki wybuchowej nastrojów. To istny roller coaster emocji, od wyżyn radości po niziny smutku. Jestem pełna podziwu dla odwagi autorki, która podzieliła się ze światem swoimi prywatnymi przemyśleniami na temat codzienności z endometriozą.

Oprócz tych osobistych doświadczeń zawartych w książce znajdziemy także garść fachowych porad od specjalistów, między innymi lekarza zajmującego się endometriozą, psychologa, psychoterapeuty, fizjoterapeutów, dietetyków. Dzięki rozmowom autorki ze specjalistami możemy przeczytać informacje na temat tego, jaki wpływ ma endometrioza na cały organizm i funkcjonowanie kobiety oraz o wskazówkach, jak radzić sobie z bólem spowodowanym przez tę chorobę. Moim zdaniem ta książka może się okazać bardzo pomocna dla wielu kobiet, które zmagają się z endometriozą. Polecam Wam lekturę „Endometriozy” – zapamiętajcie ten tytuł i wspomnijcie o nim kobietom ze swojego otoczenia.

Za możliwość lektury dziękuję Wydawnictwu Mando.

poniedziałek, 30 marca 2020

"Zrozum swoją skórę. Fakty, mity, porady", Johanna Gillbro



Tytuł książki: „Zrozum swoją skórę. Fakty, mity, porady”
Autor: Johanna Gillbro
Data premiery: 26.02.2020
Okładka: twarda
Liczba stron: 312
Wydawnictwo Kobiece

Co wspólnego mają jelita z wyglądem naszej skóry? Co to jest mikrobiom? Czy picie dużych ilości wody sprawi, że nasza skóra będzie lepiej nawilżona? Na te i inne pytania odpowiada znana dermatolożka, która dzieli się przykładami ze swojego doświadczenia zawodowego. Dzisiejszy wpis na blogu jest o wyjątkowo kobiecej książce „Zrozum swoją skórę”, napisanej przez kobietę dla kobiet - o kosmetykach, pielęgnacji skóry i pozytywnych nawykach.

Książka „Zrozum swoją skórę” już od samego początku wzbudziła moje zainteresowanie. Mimo, że nie jestem znawczynią od spraw kosmetycznych, to jednak chyba jak większość kobiet staram się, aby moja skóra wyglądała jak najlepiej. Niestety, w dobie przesytu kosmetycznego i półek uginających się od produktów bardzo często mam problem, co wybrać. Czy ta książka pomogła mi zrozumieć, co jest najlepsze dla mojej skóry?

„Zrozum swoją skórę” to przewodnik „w pigułce” na temat skóry człowieka. Na początkowych stronach lektury znajdziemy podstawowe informacje i przypomnienie z lekcji biologii na temat skóry (budowa, właściwości, podział na warstwy). Autorka nie zapomina również o karnacji, rodzajach skóry i ich dolegliwościach. Początek książki mnie zafascynował i z zainteresowaniem czytałam kolejne strony.

Zdecydowanym plusem tej książki są przykuwające wzrok ilustracje, które sprawiają, że książkę pochłania się oczami – przynajmniej ja tak miałam. Prosty język autorki i podkreślanie rzeczy, na których warto się zatrzymać są zdecydowanymi atutami tej książki. Podoba mi się, że autorka podaje nazwy konkretnych składników widocznych na opakowaniach kolorowych produktów i opisuje, czemu one służą (lub szkodzą). Dzięki temu mogłam po wielu latach usystematyzować swoją jako taką wiedzę na temat podstawowych kosmetyków do codziennej pielęgnacji. Przyznam się, że do tej pory miałam spore obawy przed niektórymi składnikami zawartymi w kosmetykach, ale dzięki tej lekturze te niepewności zniknęły. Oprócz skomplikowanych nazw składników kosmetycznych przedstawionych w przystępny sposób, autorka w podpowiada, jakie produkty włączyć do swojej diety, aby stan skóry się poprawił. Możecie się w tym momencie zastanawiać, co ma piernik do wiatraka, ale właśnie ma i to bardzo dużo. To, co jemy na co dzień bardzo wpływa na stan naszej skóry. Warto więc przyjrzeć się w lustrze swojemu odbiciu i zastanowić się przez dłuższą chwilę nad swoją dietą i trybem życia. Z naszej skóry można wyczytać bardzo dużo informacji. Dla mnie nie jest to jakimś wielkim odkryciem, że to, co jemy wpływa na wygląd skóry. Jednak autorka w swojej książce podaje konkretne produkty i przepisy, które pozytywnie wpływają na naszą skórę. Myślę, że warto je wypróbować nie tylko ze względu na skórę, ale ogólnie na nasze zdrowie i kondycję.

„Zrozum swoją skórę” to moim zdaniem przydatny poradnik na temat skóry. Jeżeli szukacie książki, która w przystępny sposób zobrazuje Wam podstawy na temat pielęgnacji, znaczenia składników w kosmetykach i diety, jaką warto stosować dla dobrej kondycji skóry to ta książka będzie dla Was dobra.

Za możliwość lektury i egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

„Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze”, Kot Nieteraz

, Tytuł książki: „Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze” Autor: Kot Nieteraz Kategoria: Poradnik, satyra Data ...