środa, 4 grudnia 2019

"Krysia. Mała książka wielkich spraw", Michalina Grzesiak




Tytuł książki: „Krysia. Mała książka wielkich spraw”
Autor: Michalina Grzesiak
Data wydania: 30.10.2019 r.
Okładka: zintegrowana
Liczba stron: 348
Wydawnictwo: Czwarta Strona

„To jest waluta, którą trzeba uczyć płacić dzieci i dorosłych – wdzięczność, szacunek, wsparcie i obecność, nic poza tym. Cieszyć się z robienia rzeczy razem i oglądania buzi codziennie w ulubionym składzie. Ciary mieć, ludzie na samą myśl o kawie z widokiem na spokój i stabilizację. Nie mieć wszystkiego, ale i tak czuć, że ma się wszystko.”

Co pamiętacie ze swojego dzieciństwa? Beztroską zabawę od rana do wieczora, zdarte kolana, podchody, grę w gumę, berka, czy chowanego? Głos rodziców wołający przez okno: „Do domuuu! Obiaaaad!”? Głowę pełną pomysłów, nieskończenie szeroką wyobraźnię i umysł niespaczony złem teraźniejszego świata? Mi najbardziej utkwiły w pamięci momenty zabawy na podwórku w letnim okresie od rana do późnego zmierzchu, ogromne chrabąszcze wplątujące się we włosy pod koniec czerwca, grę w gumę, huśtanie na huśtawkach, zbieranie kolorowych karteczek, pikniki na trawniku z koleżankami z podwórka… Ach piękne to były czasy beztroski i dni upływających na bezproblemowej zabawie. Nikt z nas wtedy nie przypuszczał, że kilkadziesiąt lat później zaleje nas era smartfonów, tabletów i komputerów, które zawładną naszym życiem, a podwórka kiedyś tak oblegana będą straszyły pustką… Zapraszam na moje wrażenia po lekturze książki Michaliny Grzesiak  „Krysia. Mała książka wielkich spraw”.

„W życiu nie trzeba nic kupować, tatusiu. W życiu trzeba spać na trawie i wywoływać zdjęcia…”

Tytułowa Krysia nie jest fikcyjną bohaterką stworzoną na potrzeby nowej książki. To prawdziwa dziewczynka, z krwi i kości, która jako bardzo młody człowiek poznaje świat wszystkimi swoimi zmysłami.  Świat, który jej oczami – oczami dziecka jest piękny, fascynujący i stosunkowo prosty. Rezolutna Krysia bardzo często zaskakuje swoimi myślami, prostymi odpowiedziami na trudne zagadnienia, a przede wszystkim rozczula i ma w sobie nieskalane dorosłością spojrzenie na świat. Michalina Grzesiak – autorka i mama tytułowej Krysi opisała swoje życie codzienne „od kuchni”. Możemy poczytać o zmaganiach z codziennością, w której często brakuje sił i chęci, żeby wstać z łóżka i z uśmiechem od ucha do ucha opanować chaos zwany dziećmi (bo oprócz uroczej Krysi bohaterem jest również młodsze dziecko – Jurek), rozgardiasz panujący w domu i nieobecność męża, który pomaga na odległość utrzymać stabilną sytuację finansową rodziny. Czy jest lekko? Zdecydowanie nie jest. Każda mama jednego lub większej liczby dzieci to złota kobieta na medal. Czy w tym zwariowanym świecie da się nie zwariować? Czy codzienne życie z dwójką malutkich – wielkich ludzi może być spokojne? Na pewno nie, ale Ci mali – wielcy ludzie potrafią słodko rozczulić, powiedzieć słowa, które podniosą na duchu w kryzysowym dniu i sprawić, że człowiek chociaż na chwilę zatrzyma się i zastanowi, dokąd tak pędzi i gdzie się podziało jego wewnętrzne dziecko, wewnętrzna radość i umiejętność dostrzegania małych rzeczy, które składają się na coś większego.

„Mamo, gdybym ja ci jeszcze kiedyś potłukła szklankę, to pamiętaj, że strasznie cię przy tym tłuczeniu kochałam. Kochanie jest ważniejsze niż szklanka.”

„Krysia. Mała książka wielkich spraw” to ogólny opis codziennego życia autorki – mamy dwójki uroczych i pełnych energii dzieciaków. Książkę pochłonęłam w jeden dzień – lektura była bardzo przyjemna i słowa w niej zawarte dosłownie płynęły mi przed oczami. Nie było momentu znudzenia, czy przytłoczenia podczas czytania. Każdy rozdział, dialogi pomiędzy mamą, a dzieckiem były dla mnie czymś fascynującym i świeżym. Cytaty małej dziewczynki zawarte na kartkach książki rozczulają i bawią, niektóre zadziwiają i skłaniają do chwili zastanowienia nad sobą, swoim postrzeganiem świata i postawą wobec ludzi. Czytając książkę przypomniałam sobie o swoim wewnętrznym dziecku, które gdzieś tam we mnie jest, a jednak przez większość czasu o tym zapominam. Dzięki tej lekturze poczułam, że chciałabym mieć w sobie więcej z dziecka, niż z dorosłego, jednak nie jest to do końca prosta sprawa. Na szczęście nie jest ze mną tak źle, bowiem cieszę się z wiosennego słońca, wiatru w upalny dzień, cieszę się z biedronki, która przysiądzie na kwiatku, dostrzegam całe piękno natury i chłonę je swoimi zmysłami, dziękuję za wszystkie dobre momenty w moim życiu. I choć może czasami zbyt mocno ufam ludziom, którzy potrafią niemile zaskoczyć, a nawet zranić to jednak mam w sobie cząstkę dziecka. Być może nie pokazuję jej światu zbyt ostentacyjnie, nie za każdym razem i nie wszystkim, ale od czegoś trzeba zacząć. Dzięki Krysi powróciłam do swoich wspomnień z dzieciństwa i zastanowiłam się nad moim sposobem widzenia świata. Podoba mi się to, że książka od początku do końca nie jest poradnikiem, jak sama autorka wspomina na początku. Dzięki temu zrelaksowałam się i mogłam wyobrazić sobie przeżycia młodej mamy na polu bitwy. Momentami było zabawnie, innym razem trudno, żeby na końcu pojawiła się chwila refleksji i zadumy.   

Książka warta przeczytania – szczególnie dla kobiet, dzielnych mam swoich dzieci, które codziennie zaskakują czymś nowym – nie zawsze pozytywnie, ale w przyrodzie wszystko musi się równoważyć. 😉 Wiadomo, że czasami naprawdę można zwariować, ale życie bez tych małych ludzi byłoby o wiele bardziej nudne, smutne i zwyczajne. Polecam lekturę książki „Krysia. Mała książka wielkich spraw”.

Za możliwość lektury dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

2 komentarze:

„Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze”, Kot Nieteraz

, Tytuł książki: „Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze” Autor: Kot Nieteraz Kategoria: Poradnik, satyra Data ...