Tytuł książki: „Sekretny język kotów”
Autor: Susanne Schötz
Data wydania: 13.11.2019
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 239
Wydawnictwo: Kobiece
„Ponieważ
my, ludzie, jesteśmy znacznie więksi od naszych kotów, witają nas ocieraniem
się o nogi policzkiem, ciałem lub ogonem. Jak już wspomniałam, koty
pozostawiają przy tym sygnały zapachowe na naszych nogawkach, spódnicach czy
rajstopach, mówiące: „Mój człowiek”.
Szare, bure, rude, białe, w pręgi, w
łatki, małe, duże i puchate – mowa oczywiście o kotach. Świat z kotami jest
znacznie ciekawszy, z „pazurem”, a momentami wywołuje lekki niepokój zważywszy
na liczne przesądy o czarnych kotach przebiegających drogę, ich ostrych
pazurach i bolesnych ugryzieniach, które potrafią naprawdę mocno zaboleć. Wiem,
bo kilkanaście lat temu doświadczyłam ugryzienia przez kota, które pamiętam do
dnia dzisiejszego. Czy to znaczy, że nie darzę tych miauczących zwierzaków
sympatią? Wręcz przeciwnie! Bardzo lubię te niezwykłe stworzenia, w domu mam
nawet takiego pręgowanego osobnika, który jest istnym aniołkiem z ukrytymi
różkami. Koty intrygują, zaskakują i zaciekawiają… Chadzają własnymi drogami,
przez co przyklejona została im łatka indywidualistów, ale czy słusznie?
Wiedzieliście, że koty oprócz
miauczenia wydają jeszcze inne, nadzwyczajne dźwięki? Terminy takie jak gadanie,
mruczenie, jęki, krzyki, gruchanie i świergotanie w pyszczkach kotów nabierają
nowego znaczenia. Autorka książki „Sekretny język kotów” to badaczka kocich
odgłosów, która nagrywając dźwięki wydawane przez koty próbuje określić „kocią
mowę” i przetłumaczyć ją tak, aby była zrozumiała dla nas ludzi. Czy to jest w
ogóle możliwe?
Koty to bardzo inteligentne
stworzenia. Mają swoje sprawdzone sposoby, aby zakomunikować ludziom o swoich
potrzebach. W sytuacji zagrożenia, czy lęku wydają odgłosy zupełnie inne od
tych, które możemy usłyszeć na przykład w momencie głaskania naszego pupila i
podawania mu ulubionych przysmaków. Czy to wszystko jest odkrywcze? Moim
zdaniem nie, bo logiczne jest, że udomowione zwierzęta musiały dostosować się
do życia z ludźmi, naszym funkcjonowaniem w życiu i mową. Jako posiadaczka kota
mogę śmiało powiedzieć, że bez lektury tej książki umiem rozpoznawać różne
komunikaty głosowe swojego zwierzaka. A więc milutkie mruczenie, zamknięte
oczy, pyszczek ocierający się o moją dłoń i ugniatanie łapkami odbieram jako
sygnał, że kot czuje się przy mnie dobrze, spokojnie i bezpiecznie. Zawodzące i
głośne miauczenie z rana i popołudniu mówi mi, że kot domaga się jedzenia, albo
czym prędzej chce wyjść na zewnątrz. Żadne odkrycie. Dla mnie to logiczne,
ponieważ wsłuchuję się w te miauczenia i mruczenia kota. Czy książka o mowie
kotów okazała się dla mnie ciekawa?
Autorka w swej książce bardzo
często podkreśla mowę kotów, dzieli ją na różne kategorie i podkategorie i jako
fonetyczka nasłuchuje z wielką starannością każde nawet najcichsze miauknięcie.
Niestety, niektóre rozdziały w książce dłużyły mi się niemiłosiernie, a zapisy
fonetyczne długiego i krótkiego „miauuuu”, lub śmiesznego „mekmekmek” (którego
ja nigdy nie słyszałam u mojego zwierzaka) nic nie wniosły do mojego życia. Po
pierwsze dlatego, że nie mam aż tak wprawnego ucha, które wychwyci aż takie
szczegóły, po drugie każdy zwierzak jest indywidualny i dla autorki –
właścicielki kilku kotów miauczenie jej pupili może oznaczać coś innego, niż
miauczenie mojego kota. Powtarzające się wielokrotnie zapisy fonetyczne, opisy
artykulacyjne wydawanych dźwięków nie sprawiły, że moja wiedza w zakresie
kociego języka się poszerzyła, a raczej wszystko to niestety nudziło mnie w
trakcie czytania. Liczyłam na ciekawą lekturę, po której dowiem się, jak
rozpoznawać język i mowę ciała kota, bez zapisów fonetycznych miauczenia na
każdej stronie. Książka nie jest zła, ale jak dla mnie jest w niej spory
przesyt naukowych wyników badań, które autorka sama przeprowadziła i zbyt dużo
powtarzających się kwestii – takie masło maślane. Czuję się trochę
rozczarowana.
„Sekretny język kotów” wprowadzi Was w szczegółowe tajniki
kociej mowy. Myślę, że dla wielbicieli kotów książka ta będzie naukową
ciekawostką. Jeśli ktoś chce bardzo dokładnie wsłuchać się w miauczenie swojego
kota i zapisać to fonetycznie, to ta książka nadaje się do tego idealnie.
Za możliwość lektury dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Dzięki za recenzję. Kota nigdy nie miałam. I chyba nie zamierzam. Wystarczy mi psiak.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś miałam psa, świnkę morską, a teraz kota. Wszystkie są cudowne. :)
Usuń