niedziela, 8 grudnia 2019

"Sekretny język kotów", Susanne Schötz



Tytuł książki: „Sekretny język kotów”
Autor: Susanne Schötz
Data wydania: 13.11.2019
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 239
Wydawnictwo: Kobiece


Ponieważ my, ludzie, jesteśmy znacznie więksi od naszych kotów, witają nas ocieraniem się o nogi policzkiem, ciałem lub ogonem. Jak już wspomniałam, koty pozostawiają przy tym sygnały zapachowe na naszych nogawkach, spódnicach czy rajstopach, mówiące: „Mój człowiek”.

Szare, bure, rude, białe, w pręgi, w łatki, małe, duże i puchate – mowa oczywiście o kotach. Świat z kotami jest znacznie ciekawszy, z „pazurem”, a momentami wywołuje lekki niepokój zważywszy na liczne przesądy o czarnych kotach przebiegających drogę, ich ostrych pazurach i bolesnych ugryzieniach, które potrafią naprawdę mocno zaboleć. Wiem, bo kilkanaście lat temu doświadczyłam ugryzienia przez kota, które pamiętam do dnia dzisiejszego. Czy to znaczy, że nie darzę tych miauczących zwierzaków sympatią? Wręcz przeciwnie! Bardzo lubię te niezwykłe stworzenia, w domu mam nawet takiego pręgowanego osobnika, który jest istnym aniołkiem z ukrytymi różkami. Koty intrygują, zaskakują i zaciekawiają… Chadzają własnymi drogami, przez co przyklejona została im łatka indywidualistów, ale czy słusznie?

Wiedzieliście, że koty oprócz miauczenia wydają jeszcze inne, nadzwyczajne dźwięki? Terminy takie jak gadanie, mruczenie, jęki, krzyki, gruchanie i świergotanie w pyszczkach kotów nabierają nowego znaczenia. Autorka książki „Sekretny język kotów” to badaczka kocich odgłosów, która nagrywając dźwięki wydawane przez koty próbuje określić „kocią mowę” i przetłumaczyć ją tak, aby była zrozumiała dla nas ludzi. Czy to jest w ogóle możliwe?

Koty to bardzo inteligentne stworzenia. Mają swoje sprawdzone sposoby, aby zakomunikować ludziom o swoich potrzebach. W sytuacji zagrożenia, czy lęku wydają odgłosy zupełnie inne od tych, które możemy usłyszeć na przykład w momencie głaskania naszego pupila i podawania mu ulubionych przysmaków. Czy to wszystko jest odkrywcze? Moim zdaniem nie, bo logiczne jest, że udomowione zwierzęta musiały dostosować się do życia z ludźmi, naszym funkcjonowaniem w życiu i mową. Jako posiadaczka kota mogę śmiało powiedzieć, że bez lektury tej książki umiem rozpoznawać różne komunikaty głosowe swojego zwierzaka. A więc milutkie mruczenie, zamknięte oczy, pyszczek ocierający się o moją dłoń i ugniatanie łapkami odbieram jako sygnał, że kot czuje się przy mnie dobrze, spokojnie i bezpiecznie. Zawodzące i głośne miauczenie z rana i popołudniu mówi mi, że kot domaga się jedzenia, albo czym prędzej chce wyjść na zewnątrz. Żadne odkrycie. Dla mnie to logiczne, ponieważ wsłuchuję się w te miauczenia i mruczenia kota. Czy książka o mowie kotów okazała się dla mnie ciekawa?

Autorka w swej książce bardzo często podkreśla mowę kotów, dzieli ją na różne kategorie i podkategorie i jako fonetyczka nasłuchuje z wielką starannością każde nawet najcichsze miauknięcie. Niestety, niektóre rozdziały w książce dłużyły mi się niemiłosiernie, a zapisy fonetyczne długiego i krótkiego „miauuuu”, lub śmiesznego „mekmekmek” (którego ja nigdy nie słyszałam u mojego zwierzaka) nic nie wniosły do mojego życia. Po pierwsze dlatego, że nie mam aż tak wprawnego ucha, które wychwyci aż takie szczegóły, po drugie każdy zwierzak jest indywidualny i dla autorki – właścicielki kilku kotów miauczenie jej pupili może oznaczać coś innego, niż miauczenie mojego kota. Powtarzające się wielokrotnie zapisy fonetyczne, opisy artykulacyjne wydawanych dźwięków nie sprawiły, że moja wiedza w zakresie kociego języka się poszerzyła, a raczej wszystko to niestety nudziło mnie w trakcie czytania. Liczyłam na ciekawą lekturę, po której dowiem się, jak rozpoznawać język i mowę ciała kota, bez zapisów fonetycznych miauczenia na każdej stronie. Książka nie jest zła, ale jak dla mnie jest w niej spory przesyt naukowych wyników badań, które autorka sama przeprowadziła i zbyt dużo powtarzających się kwestii – takie masło maślane. Czuję się trochę rozczarowana.

„Sekretny język kotów” wprowadzi Was w szczegółowe tajniki kociej mowy. Myślę, że dla wielbicieli kotów książka ta będzie naukową ciekawostką. Jeśli ktoś chce bardzo dokładnie wsłuchać się w miauczenie swojego kota i zapisać to fonetycznie, to ta książka nadaje się do tego idealnie.

Za możliwość lektury dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

2 komentarze:

  1. Dzięki za recenzję. Kota nigdy nie miałam. I chyba nie zamierzam. Wystarczy mi psiak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś miałam psa, świnkę morską, a teraz kota. Wszystkie są cudowne. :)

      Usuń

„Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze”, Kot Nieteraz

, Tytuł książki: „Kot na szczęście. Czyli dlaczego kociarze to najwięksi szczęściarze” Autor: Kot Nieteraz Kategoria: Poradnik, satyra Data ...