Tytuł książki: „Spełnione życzenia”
Autor: Karolina Wilczyńska
Data wydania: 31.10.2018
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 271
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Jeden dzień dzieli nas od wigilii
Bożego Narodzenia. Świąteczny czas to magiczny czas. Każdy z nas w tym okresie
ma jakąś większą wiarę i nadzieję na spełnienie swoich marzeń i życzeń. A
jakiego rodzaju są to życzenia? O zdrowie dla siebie i bliskich, o radość,
szczęście, pieniądze, dostatnie życie, spełnienie marzeń, realizację celów,
dobre wyniki na polu zawodowym i ułożenie prywatnych spraw. Czy wszystkie te
życzenia mają jednakową wagę? Można by stwierdzić, że tak, chociaż jakby tak
wdać się w szczegóły to można je podzielić na życzenia w sferze duchowej i
materialnej. Bezcenne są te życzenia o zdrowie dla bliskich, o wiarę w lepsze
jutro. Materialne rzeczy łatwo jest nabyć, ale czy one są w życiu ważne?
Czasami wypowiadane na głos życzenia mają wielką moc i nigdy nie wiadomo, kiedy
się mogą spełnić. Gorzej, jeśli wypowiadamy słowa, które ranią, lub dla żartu,
a które mogą zaszkodzić drugiemu człowiekowi lub nam osobiście. Co, jeśli
wypowiadane słowa są złe i nie widzimy otaczającego dobra wokół nas na co
dzień? Zapraszam na moją opinię bardzo wzruszającej i dającej do myślenia
książki Karoliny Wilczyńskiej „Spełnione życzenia”.
„Tutaj wszyscy myślą
o prezentach, a całkiem niedaleko umiera człowiek. To nie jest sprawiedliwe –
pomyślała ze złością. Tylko do kogo można mieć pretensji, w takiej chwili?
Przecież to niczyja wina, że Bartek jest chory.
I czy można mieć żal do ludzi, którzy po prostu cieszą się swoim szczęśliwym Bożym Narodzeniem? Życie nie doświadcza nas sprawiedliwie i trzeba się
z tym pogodzić. Chociaż często nie jest to łatwe.”
I czy można mieć żal do ludzi, którzy po prostu cieszą się swoim szczęśliwym Bożym Narodzeniem? Życie nie doświadcza nas sprawiedliwie i trzeba się
z tym pogodzić. Chociaż często nie jest to łatwe.”
Akcja powieści toczy się w ciągu
jednego dnia – jest nim wigilia od godziny 8:00 do 20:00. Poznajemy cały
wachlarz bohaterów, którzy różnią się od siebie w sposobie życia, postawie do
ludzi i świata i priorytetami. Każdy z nich o czymś marzy, każdy gdzieś się
spieszy, nieustannie pędzi, niektórzy z nich bardzo ciężko pracują, niektórzy
martwią się tylko o siebie, a jeszcze dbają o swoich najbliższych, lecz zapominają o sobie. Samo
życie – ze wszystkimi cieniami i blaskami. Ilu ludzi tyle filozofii życia.
Każdy z bohaterów powieści jest inny, ale czy wyjątkowy? Czy wyjątkowość
przejawia się w alkoholizmie i zaspokajaniu swoich potrzeb? Chyba nie do końca o to chodzi. Niektóre z postaci w książce są odstępstwami od wyjątkowości. Ale
wśród tych różnych jak kameleony bohaterów mamy też perełki, które interesują
się losem człowieka, który ma w życiu gorzej od nich samych. W tym całym pędzie
zwariowanego wigilijnego dnia, który powinien być dniem cudów pojawiają się
radość i łzy zarazem, miłość i zdrada, zbrodnia i kara, a może bardziej jej
brak? W tym wyjątkowym dniu obok bohaterów pojawia się od czasu do czasu mała
dziewczynka, która wzbudza spore zainteresowanie bohaterów powieści. Tylko, czy to zainteresowanie jest na tyle wystarczające, by jej pomóc? Czy
bohaterowie wyciągną pomocną dłoń do tajemniczej dziewczynki, czy raczej nie będą chcieli widzieć tego, co zobaczyli?
Mimo uroczej okładki z twarzyczką
dziewczynki w przebraniu aniołka, książka zdecydowanie nie jest słodką
opowiastką. Wręcz przeciwnie – chyba jeszcze nigdy nie czytałam takiej książki
świątecznej, w której dzieje się sporo smutnych rzeczy, a autorka porusza dosyć
trudne tematy jak na powieść w klimacie świątecznym. Przeważnie książki
świąteczne mają to do siebie, że owszem wzruszają i skłaniają do przemyśleń,
ale ta książka zdecydowanie wyróżnia się spośród innych. Ma w sobie elementy,
które poruszają do głębi, sprawia, że wiele łez kręci się w oczach, a niektóre
momenty wręcz wzbudzają złość w stosunku do postawy i zachowania bohaterów
powieści. Człowiek uświadamia sobie, że przecież ci bohaterowie, stworzeni na
wzór realnych ludzi istnieją gdzieś na świecie naprawdę, a nawet często można
usłyszeć o niechlubnych wybrykach niektórych z nich. Ta książka jest bardzo
realistyczna, nie ma tutaj mowy o bujaniu w obłokach – to samo życie, które
mimo świątecznego klimatu nie zawsze pisze scenariusze z dobrym zakończeniem.
Ktoś musi cierpieć, aby ktoś inny mógł być szczęśliwy. Ktoś nie widzi swojego
złego postępowania i nie przejmuje się nikim, ani niczym dookoła. Zdecydowanie można stwierdzić, że jest to bardzo smutne, ale niestety często prawdziwe.
Sama lektura książki poszła mi
błyskawicznie, a to pewnie za sprawą umiejętnego pióra autorki, która stworzyła niezwykłą
powieść z przesłaniem. Autorka uwrażliwia na wiele aspektów życia człowieka,
uwrażliwia na krzywdę drugiego człowieka, a jednocześnie ukazuje mroczne strony
człowieczeństwa, które z klapkami na oczach dąży do „trupach do celu” i bardzo
często nie dostrzega tego, co ważne. Jestem lekko zaszokowana tą książką, ale
jest to pozytywny szok. „Spełnione życzenia” to dla mnie na chwilę obecną najlepsza
ze wszystkich świątecznych książek, które do tej pory czytałam. Książka zdecydowanie
zapada w pamięć i sprawia, że po lekturze myśli się o wszystkich wydarzeniach i
bohaterach, którzy przewijali się na kartach powieści. Chwyta za serce,
wywołuje wzruszenie, czasem złość i bezradność, a czasem małą iskierkę nadziei.
„Spełnione życzenia” to wyjątkowa książka, która ukazuje
różne oblicza człowieka. Wyjątkowa, niezwyczajna, choć o zwykłych
ludziach, których na co dzień mijamy przechodząc po szarych chodnikach miast.
Czasem wystarczy na chwilę się zatrzymać , by dostrzec drugiego człowieka w
potrzebie.
Polecam z całego serca lekturę książki – warto ją mieć w
swojej biblioteczce!
Kupiłam ją dawno temu i teraz sobie przypomniałam. Zaraz jej poszukam do czytania. Dzięki za recenzję.
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta książka. Jest inna niż wszystkie i porusza trudne tematy. Polecam!
Usuńwszystkiego dobrego w nowym roku::)
OdpowiedzUsuńDziękuję! I również życzę samych wspaniałości!
Usuń